[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Były tu daktylei soczewica, beczki pełne oliwek i ciecierzycy, stoiska serwujące shoarmę, sprzedawcyfalafeli i trzy stoiska rzezników dokonujących rytualnego uboju zwierząt zgodnie z prawemmuzułmańskim.Gabriel zatrzymał się na moment przy straganie z obuwiem i przetrząsnąłstertę podróbek amerykańskich butów do koszykówki, podstawowego wyznacznika statusumłodych nawet wśród ulicznych oprychów z zachodniej części miasta.Na straganie podrugiej stronie ulicy Sara przypatrywała się płóciennej torbie na książki ozdobionejwizerunkiem Che Guevary, podczas gdy Lawon udawał zainteresowanie bluzą sportową zkapturem, która nawoływała: NATYCHMIAST UWOLNI PALESTYN!Lawon spojrzał na Gabriela i skinieniem dał mu prawie niedostrzegalny znak, że niewykrył tu żadnych śladów inwigilacji.Chwilę pózniej cała trójka szła obok siebie w kierunkuodległego krańca rynku.Stragan, gdzie Ibrahim Fawaz pracował popołudniami, zajmowałteraz stary Marokańczyk w białej dżelabie.Sara zatrzymała się, by dokładnie obejrzeć czajnikelektryczny, podczas gdy Gabriel i Lawon poszli na koniec rynku.Po drugiej stronie ulicy, wponurym powojennym budynku mieścił się meczet Al-Hidżra, przed którym, pod czujnymokiem dwóch umundurowanych policjantów, rozmawiali dwaj stojący na chodniku brodacimężczyzni.Dwadzieścia metrów dalej stała ciemna furgonetka z przydymionymi szybami.- Nie ruszyła się od czterdziestu ośmiu godzin - rzekł Lawon.- Holenderska służba bezpieczeństwa? - zapytał Gabriel, na co ten przytaknął.-Gdybym musiał zgadywać, powiedziałbym, że w budynku po drugiej stronie ulicy mają stałąplacówką.Gabriel znów spojrzał na stragan z artykułami gospodarstwa domowego i kiwnął naSarę, by do nich dołączyła.Skręcili w lewo i poszli cichą Jan Hazenstraat, która usiana byłaprzysadzistymi, niepasującymi do siebie kamienicami i niewielkimi witrynami sklepowymi.Na odległym końcu ulicy, nad szerokim kanałem, znajdował się maleńki park z kilkomaławkami, huśtawkami i parą zardzewiałych koników na stalowych sprężynach.Gabriel skręciłw lewo i zatrzymał się za rogiem - tutaj było więcej bloków mieszkalnych, żadnych witrynsklepowych ani restauracji, nic, co byłoby otwarte po zmroku.- Wieczorna modlitwa zaczyna się dzisiaj o osiemnastej trzydzieści siedem -powiedział Lawon - co oznacza, że Ibrahim będzie przechodził tędy około dziewiętnastej.Kiedy zniknie za rogiem, nikomu nie uda się go dojrzeć ani z furgonetki, ani z domu podrugiej stronie ulicy.Musimy się tylko upewnić, że dorwiemy go i nie narobimy zbędnegohałasu.Proponuję zaparkować samochód w bramie na tym rogu, gdzie nie dostrzegą goholenderscy agenci.I musimy jeszcze zrobić coś, co spowoduje, że on sam zwolni, a mywtedy dorwiemy go z pełną precyzją.Gabriel pomyślał o nocy, kiedy szedł z nim wzdłuż Amsteli i mignął mu w pamięcinastępujący obraz: Ibrahim Fawaz z odrazą odwracający wzrok od dwóch spacerujących podrękę mężczyzn.- Nie lubi homoseksualistów.- Niewielu islamistów ich lubi, ale o co chodzi?Gabriel opowiedział mu tę historię, a Eli Lawon się uśmiechnął.- Komu zamierzasz powierzyć to zadanie?- Michaiłowi i Jaakowi - rzekł bez wahania.- Doskonale.Ale ty im powiesz o swoim pomyśle.Ci faceci działają mi na nerwy.23Biały Dom, godzina 12:45, poniedziałekNie sposób było nie rozpoznać sprawcy napaści na biuro Nicholasa Scanlona - dwa mocneuderzenia w drzwi czymś podobnym do tapicerskiego młotka.Minęło dziesięć trudnychsekund, zanim sekretarz prasowy Białego Domu podniósł wzrok znad biurka.MelissaStewart, główna korespondentka NBC w Białym Domu, opierała się o futrynę z buntowniczoskrzyżowanymi rękoma, a jej fryzura była potargana po ostatniej relacji na żywo,przeprowadzonej z Północnego Trawnika.- O co chodzi, Melisso?- Musimy porozmawiać.- Znowu zabrakło papieru w damskiej toalecie?Stewart weszła do biura i zamknęła drzwi.- Proszę, Melisso, wejdz - sarkastycznie powiedział Scanlon.- Usiądz.- Z przyjemnością, Nick, ale nieco się spieszę.- Co mogę dla ciebie zrobić?- Potwierdz tę pogłoskę.Scanlon zagrał na czas i przerzucił na biurku papiery.- Co masz?- Wiem, kto przetrzymuje Elizabeth Halton jako zakładniczkę.- Proszę, Melisso, powiedz.Wszyscy chcielibyśmy się tego dowiedzieć.- Miecz Allaha.Kilka dni temu w jakiejś wiosce w południowej Anglii zostawionopłytę DVD z nagraniem Elizabeth.Chcą szejka Abdullaha i jeśli do piątkowego wieczoru niewsadzimy go do lecącego do Egiptu samolotu, ją zabiją.- Kto jest twoim zródłem?- To nie brzmi jak zaprzeczenie.- Proszę, odpowiedz na pytanie.- Chyba nie oczekujesz, że ujawnię swoje zródło, co?- Przynajmniej jego rodzaj.- Ochrona porządku publicznego, tylko tyle mogę powiedzieć.Scanlon odwrócił się na krześle i spojrzał przez kuloodporne okno na PółnocnyTrawnik.Pieprzony przeciek.Ale to i tak cud, że udało im się tak długo utrzymać to wtajemnicy.Właśnie mijało sześć miesięcy, odkąd zostawił intratne stanowisko lobbysty i szefapublic relations, by pracować dla prezydenta, ale przez ten czas miał już dość dowodów naskłonności Waszyngtonu do wszelkiego rodzaju przecieków.A im gorsza wiadomość, tymszybciej przeciekała.Zastanawiał się, co mogło skłonić federalnego urzędnika zajmującegosię ochroną porządku publicznego do podsunięcia reporterowi takiej wiadomości.Odwróciłsię i popatrzył w duże niebieskie oczy Melissy Stewart.No tak, jasna sprawa, pomyślał.- Nadal sypiasz z tym gościem z FBI?- Nick, nie mieszaj do tego mojego życia osobistego.- A teraz dam ci radę i mam nadzieję, że przyjmiesz ją w postaci, w jakiej ci jejudzielę.Wierz mi, to nie jest ten rodzaj historii, którą chciałabyś usłyszeć pierwsza.- To również nie brzmi jak zaprzeczenie.- Jak się zapewne domyślasz, w tej chwili jesteśmy w samym środku kilku delikatnychoperacji, które przeprowadzamy w kilku miejscach.Narazimy je na niebezpieczeństwo, jeślita wiadomość zostanie ujawniona, przed ich ukończeniem.- Przykro mi, Nick, ale to jest po prostu wiadomość zbyt istotna, by można jąprzemilczeć.Jeżeli taka jest prawda, musimy stawić jej czoło.Naród amerykański zasługujena to, by wiedzieć, kto przetrzymuje córkę ambasadora Haltona.- Nawet jeśli przez to zginie?- Nisko upadłeś, ale teraz osiągnąłeś dno.- Melisso, mogę upaść jeszcze niżej.Zaprzeczę, że to prawda, po czym usunę cię zpodium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- John DeChancie Castle 07 Castle Spellbound
- Leslie Charteris The Saint 07 The Saint Meets His Match
- Lensman 07 Smith, E E 'Doc' Masters of the Vortex (The Vortex Blaster)
- Clancy Tom Jack Ryan 07 Suma wszystkich strachów tom 1
- Butcher Jim Akta Harry'ego Dresdena 07 Martwy Rewir.NSB
- 07. Robert Jordan Koło Czasu t4 cz1 Wschodzšcy Cień
- Daniel Ostoja 1 First Steps Towars Love (Conversations with spiritual master)
- Jordan Penny Saga rodu Crightonow 07 Doskonaly ojciec
- Ilona Andrews Kate Daniels 04 Magia Krwawi
- Coben, Harlan Bez skrupołów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- opw.pev.pl