[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W szczególności płaszcz,aż grozba dotknąć.- Staram się, aby zastraszać - powiedziałam.- Lubisz ludzi mojego czynu? - Saiman zapytał delikatnie - Estetyczność, przyjemnakombinacja inteligencji i elegancji, nie sądzisz?Czyż nie jesteśmy zadowoleni z siebie- Jesteś Chińczykiem, Japończykiem czy pół-białym? Nie mogę powiedzieć, twoje cechynie pasują ani tu ani tam. - Jestem niedościgły, tajemniczy i inteligentny.Zapomniał powiedzieć zarozumiały.- Czy masz problem z zostawieniem swojego ego za drzwiami?Saiman nawet nie mrugnął- Bynajmniej.- Czy udało ci się zebrać jakieś informacje od naocznych świadków?- Jeszcze nie.Oni w tej chwili czyją się nieswojo.Czterech Jezdzców wyglądało jakby chcieli być wszędzie, byle nie tu.Rozglądałam się.Spośród dwudziestu osób, którymi miałam rozmawiać dziś rano, pokazało się czternaście, w tymMark, który teraz stał oparty o ścianę z kwaśnym wyrazem twarzy.Wiele znajomych twarzy.Ludzie czynu Gildii zostali dodani do listy obserwujących moją i Saimana pracę.Dotarłam do mojego płaszcza i wyciągnęłam ołowiane pudełko z pergaminem w środku.- Co to jest?- To jest magiczny pergamin.Saiman wziął pudełko do swoich długich, smukłych palców, podstawił pergamin podświatło i zmarszczył brwi.- Puste.Wzbudziłaś moją ciekawość.Wyjęłam kartkę papieru z kieszeni.- To jest wykaz badań zarejestrowany z analizy pergaminu przez PAD.Saiman przejrzał listę.Wąskie usta wykrzywił mu uśmiech.- Zabawne.24 godziny.Powiem ci to, co jest napisane na ten temat, albo powiem ci, ktomoże go odczytać.- Wsunął pergamin do wewnętrznej kieszeni - Czyż nie tak?Zwróciłam się do najemników.- Potrzebujemy pięciu ochotników.Nie zgłaszajcie się, jeśli nie przyjrzeliście się dobrzetemu facetowi.Bob podniósł rękę.- Czworo z nas to zrobi.- Potrzebuję jeszcze jednego - powiedziałam. Mark wyszedł do przodu.- Ja to zrobię.Juke zadrwiła pod swoim gotyckim nosem Dzwoneczka ozdobionym małą wróżką.- Nawet tam nie byłeś.Mark przybrał ponury wygląd.- Byłem tam pod koniec.Spojrzeli na niego.- Nikt z nas nie twierdzi, że tak nie jest - powiedział Saiman - Pięcioro z was, wspaniale.Ukląkł przy kufrze.Był to duży, prostokątny kufer, wykonany z drewna ze starymibliznami wzmocnionymi paskami metalu.Saiman śmigał palcami i wyprodukował kawałek kredyz łatwością wykształconego maga.Narysował złożony symbol w górnej części kufra.Odwewnątrz zabrzmiało suche, metaliczne kliknięcie.Powoli i z wielką starannością, Saiman,podniósł wieko i wydobył kulę do kręgli.Niebiesko-zieloną - wirowała w złoty wzór marmuru,miała ślady zużycia i rozdarcia.- Czy kiedykolwiek słyszałaś o Davidzie Muller, Kate? - zapytał Saiman.- Nie.Saiman sięgnął do kufra i odnalazł plastikowy zielony dzbanek.- David Muller był magikiem podobnym do dzikiego idioty.Wszystkie badaniawykazały, że miał nieporównywalną moc.Stale dochodził do tego w jaki sposób lampaelektryczna emanuje ciepło.- Postawił dzban obok kuli do kręgli.- Jednakże, pomimo licznychprób dotarcia do jego potencjału, Miller nigdy nie nauczył się używać swojego daru.Prowadziłdoskonale zwykłe życie i zmarł doskonale średnią śmiercią z powodu niewydolności serca wwieku sześćdziesięciu siedmiu lat.Po tym jak odszedł, odkryto, że przedmioty, które byłynajważniejsze dla niego za życia, zyskały magiczne właściwości.Poprzez manipulowanie nimiich posiadacz może osiągnąć dosyć niespodziewany i okazjonalnie użyteczny efekt.Interesujące.- Niech zgadnę polowałeś na te przedmioty, znalazłeś je i nabyłeś? - Nie wszystkie z nich - powiedział Saiman.- Potomkowie Millera rozproszyli te obiekty,sprzedając je różnym kupcom.Zdecydowali tak, ponieważ skoncentrowanie władzy wszystkich wrękach jednej osoby byłoby ryzykowne.Ale będę się starał w końcu zebrać je wszystkie.- Jeśli byli aż tak zaniepokojeni, to dlaczego w ogóle sprzedawali te przedmioty? -zapytał Mark.Saiman uśmiechnął się.- Brak pieniędzy jest środkiem wszelkiego zła, panie Meadows.Mark mrugnął.Domyślam się, że nikt nigdy nie zwracał się do niego jego nazwiskiem.- Myślałem, że to miłość do pieniędzy.- Mówi jak człowiek, który nigdy nie chodził głodny - powiedziała Ivera.- Poza tym - Saiman mówił dalej.- Rodzina żywiła obawy o własne bezpieczeństwo.Obawiali się, że mogą zostać zamordowani i obrabowani przez ludzi zainteresowanych kolekcjąMillera.Biorąc pod uwagę wartość tych przedmiotów, ich obawy okazały się bardzo słuszne.Wydobył pęczek kluczy z kufra i dokładnie go zamknął.- Będę potrzebował dzban wody i pięć szklanek, proszę.Kilku najemników przyniosło pełny szklany dzban i pięć szklanek.Saiman zbadałpodłogę i ruszył do drzwi z kredą w ręku.Narysował kredą półkole około dziesięć stóp od drzwi aw środku umieścił dziwny symbol.Potem podszedł do miejsca śmierci Salomona, narysował inne,większe półkole, prostą stroną przylegało do szybu windy, a zapełniły go idealnie okrągłe koła.- Kręgle? - zapytałam.- Dokładnie.Saiman wrócił do stołu, zdjął klucze z pęku i wręczył każdemu z Czterech Jezdzców iMarkowi po jednym.- Trzymajcie je pomiędzy dłońmi i spróbujcie sobie przypomnieć to wydarzenie wswoim umyśle.Co widzisz? Co słyszysz? Jakie zapachy płyną w powietrzu?Saiman przelał wodę ze szklanego dzbana do plastikowego kubka Millera.Ken, węgierski mag, studiował klucze.- Jaki to rodzaj magii? - Magia nowoczesna - powiedział Saiman.- Każdy wiek ma swoje magiczne tradycje.Tesą nasze.To mało prawdopodobne, żeby większość z was kiedykolwiek powtarzała ten rytuał wswoim życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki