[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znałaich, orientowała się w wewnętrznych sprawach firmy, więc wszystkopodobało się jej jeszcze bardziej.Zadzwoniła do własnej firmy,ale nic się nie działo.Jej współpracownicy nie mieli pojęcia,dokąd pojechała.Powiedziała im, że wezwały ją sprawy rodzinne. * Może chciałabyś zjeść dziś ze mną kolację W moim domu - spytałCal, gdy o szóstej wieczorem zakończyli dzień pracy.Firma opusto-101szała najwyrazniej nikt nie miał tu zwyczaju zostawać w pracy dopózna, jak w Nowym Jorku.W jej firmie widok ludzi pracujących dodziewiątej lub dziesiątej wieczorem nie był niczym nadzwyczajnym.Ale, jak powiedział Cal, w Kalifornii żyło się inaczej.Większąwagę przykładano do zdrowia, życia osobistego, wolnego czasu.A popracy wszyscy wracali do domu, szli na tenisa lub do siłowni.%7łycie było tu zdrowsze, szczęśliwsze, bardziej zrównoważone.WNowym Jorku ludzie, których spotykała w świecie finansów,wyglądali jakby przeszli przez wyżymaczkę byli bladzi, zmęczeni,zaszczuci i znerwicowani.* Bardzo bym chciała, ale Steve przylatuje o dziewiątej.Nie chcęgo zawieść.Uśmiechnęli się do siebie.Po wspólnie spędzonym czasie czuli sięze sobą swobodnie, niemal jak małżeństwo.* I tak kolacja miała być wcześnie.Chcesz, żebym cię odwiózł* Nie musisz.Wezmę taksówkę.Do hotelu pójdziemy pieszo iporozmawiamy po drodze.- Cal zaaranżował dla Steve a spotkanie wSF General, a także w innym szpitalu w Oakland, zaś sam Stevezadzwonił do znajomych w Stanford.Piątek miał mu upłynąćpracowicie.Mere-dith była już umówiona na spotkanie z paromaważnymi klientami Cal chciał, żeby ich poznała.Poza tym doszłyich słuchy, że akcje firmy poszły jeszcze wyżej.Przez całytydzień pięły się w górę i nie zanosiło się, żeby miały zacząćspadać.Cal spodziewał się, że od tej chwili jego życie będzieszło jak po różach - zwłaszcza, jeśli zdoła namówić Mere-dith dopracy dla niego.* Wpadnij do mnie, zrobimy sobie hamburgery albo hot dogi, co tyna toDrugie życie Cala zawsze ją intrygowało.Wydawało się tak odmienneod świata wielkich interesów, w którym czuł się jak ryba w wodzie.Wszyscy widzieli w nim giganta biznesu ona miała zobaczyć, jaksmaży hamburgery na grillu.Uśmiechnęła się z rozbawieniem.* Dobrze, przyjdę.jeśli dzieci się zgodzą.* Nie ma obawy, będą zachwycone - zapewnił ją.Do pewnego stopniamiał rację.Andy pamiętał ją i tym razem z uśmiechem uścisnął jejrękę.Przypomniał sobie nawet, że jej mąż jest lekarzem.Juliazachowywała się chłodno, ale grzecznie.Spytała, jak minęła jejpodróż, i pochwaliła się, że ojciec przywiózł jej z Paryżafantastyczny sweter.Meredith nie wspomniała, że pomogła gowybrać.Ucieszyła się, że trafiła w gust dziewczynki.Tylko MaryEllen nie dała się zjednać.Z irytacją spojrzała na Meredithwysiadającą z samochodu ojca i w chwilę potem zniknęła w swo-im pokoju.Zeszła na kolację, ale zjadła pół hamburgera i zarazwróciła do siebie, twierdząc, że musi odrobić lekcje.Bezentuzjazmu przyjęła do wiadomości, że Meredith spotkała jej matkęw Londynie.Wydawało się, że to ją tylko nastroiło bardziejpodejrzliwie. * Ma pretensje do matki - wyjaśnił Cal, kiedy dzieci odeszły jużod stołu, ustawionego na podwórku.Pili kawę, a miła młodagosposia sprzątała talerze.Cal wyjaśnił, że pracuje u niego odlat i jest prawdziwym błogosławieństwem.- Wydaje mi się, że odkiedy Mary Ellen zaczęła dorastać, Charlotte czuje się jejrywalką.Nie traktuje jej łagodnie Mary Ellen twierdzi, żejąniszczy.Poza tym to ona najbardziej ucierpiała po odejściumatki.Miała sześć lat i przeżywała piekło.- Meredith naglezobaczyła dziewczynkę w innym świetle.Najwyrazniej bardzocierpiała i dlatego czasem bywała niemiła i podejrzliwa.Być możenie ufała żadnej kobiecie.Charlotte wyglądała na osobę, którapotrafi złamać komuś życie.Potem znowu rozmawiali o sprawach zawodowych.Dzieci już się niepojawiły.Cal zapragnął popływać w basenie.Meredith goobserwowała.Miał długie muskularne ciało podobno w szkole był wdrużynie pływackiej.Zupełnie nie wyglądał na pięćdziesiąt jedenlat i był niewątpliwie bardzo atrakcyjny.Meredith zaczęła się niepokoić chciała zdążyć na lotnisko naczas.Cal zadzwonił po taksówkę i jeszcze raz zaproponował, że samją zawiezie, ale upierała się przy samotnej podróży, a on niechciał się narzucać.Małżonkowie mieli wiele do obgadania ipowinni załatwić to w cztery oczy.Wobec tego zaprosił ich obojena kolację następnego dnia.Meredith zgodziła się i powiedziała,że Steve bardzo chce go poznać.Nie powiedziała dlaczego niezdradziła, że jej mąż niepokoił się ich znajomością, ponieważuważała, że Steve właściwie nie mówił tego poważnie.Jednak zwielu powodów powinni się spotkać.Wierzyła w słuszność opiniiswojego męża.Miała nadzieję, że panowie się polubią i przypadnąsobie do gustu.Steve wyszedł z samolotu ubrany w pomięte spodnie khaki i koszulę,która wyglądała tak, jakby nigdy nie była prasowana.Na stopachmiał szpitalne drewniaki najwyrazniej wyszedł prosto z pracy.Astara tweedowa marynarka miała dziury na obu łokciach.Poważny pandoktor wyglądał jak chłopczyk wracający z wakacji, na widokktórego matka zaczyna się zastanawiać, czy te łachmany mogą byćtym samym przyzwoitym ubraniem, jakie mu sprawiła przed wyjazdem.* Dlaczego włożyłeś tę marynarkę - spytała z jękiem Meredith.Dwalata temu schowała ją przed nim w najdalszym kącie szafy w przed-102103pokoju.Wyglądało na to, że Steve zawsze ją znajduje, a ona niemiała odwagi jej wyrzucić.Kiedyś pozbyła się jego ukochanychstarych spodni i potem nie było dnia, żeby o tym nie słyszała.Ale nie przyszło jej do głowy, żeby Steve mógł przyjechać w czymśtakim do San Francisco.* A co, coś z nią jest nie tak - spytał zaskoczony.- Nieplanujemy chyba uroczystej kolacji, co* Nie, ale Callan nas zaprosił na jutro.Mam nadzieję, żeprzywiozłeś inną marynarkę.- Była to jedna z rozmów dobrzeznanych wszystkim małżonkom. * Nie przejmuj się, faceci lubią takie ciuchy.Maj ą charakter.-Ste-ve nie znosił nowych ubrań i nie rozumiał, dlaczego Meredithtak się upiera przy prasowaniu.Tak często chodził w wymiętymszpitalnym uniformie, że nie dostrzegał w tym nic niestosownego.Jego ubrania zawsze były nieskazitelnie czyste, ale okropniewymiętoszone, jakby wyjął je prosto z pralki.Zresztą najczęściejtak właśnie było.* To gadanie o ubraniu z charakterem znaczy, że nie przywiozłeśdrugiej marynarki* Właśnie.-Wyszczerzył zęby i pocałował ją.Razem podnieślijedyną torbę, którą ze sobą przywiózł.Była potwornie ciężka.* Boże kochany, co ty tam masz Kamienie* Nie, coś do czytania.- Nigdzie się nie ruszał bez sterty nowychmedycznych publikacji, które wertował, kiedy tylko mógł, żeby byćna bieżąco.I tylko one go obchodziły.Był doskonałym lekarzem,ale nie zwracał uwagi na swój wygląd.W przeciwieństwie do Cala,który w swoim fachu nie miał równych sobie, ale jednocześnieubierał się z wyrafinowaną elegancją.Ci dwaj mężczyzni różnilisię jak ogień i woda.- A co u ciebie Coś się wydarzyło -Wydawał się bardzo zadowolony, co ją ucieszyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki