[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy dostanę jeszcze miejsce w pociągu odjeż-dżającym dzisiejszego popołudnia?- Są miejsca w pociągu o dziewiętnastej piętnaście.- W pierwszej klasie?- Tak.- W takim razie poproszę jedno.- Zna pan treść rządowego ostrzeżenia antyterrorystycznego?- Osobiście nigdy nie biorę tego typu rzeczy zbyt serio - po-wiedział Martineau.- Poza tym, jeśli przestaniemy żyć normalnie,terroryści będą górą, czyż nie?- Trafił pan w sedno.Martineau słyszał odgłos uderzeń w klawiaturę komputera.- W porządku, doktorze Martineau.Pańska rezerwacja zostałazmieniona.Pociąg odjeżdża o dziewiętnastej piętnaście z Garede Lyon.Martineau odwiesił słuchawkę. 24Troyes, Francjaumairyja? Opowiedzieć ci o Sumairyi? To był raj na ziemi.SEden.Sady owocowe i gaje oliwne.Melony i banany, ogórkii pszenica.Sumairyja była prosta.Czysta.Nasze życie biegło wedługrytmu siewu i zbiorów.Deszczów i susz.Było nas wszystkich razemosiem setek w Sumairyi.Mieliśmy meczet.Mieliśmy szkołę.Byli-śmy biedni, ale Allah dawał nam wszystko, czego było nam trzeba.Jak ona mówi, pomyślał Gabriel.My, nasze.Urodziła sięćwierć wieku po tym, jak Sumairyja została wymazana z mapy,ale mówi o wiosce tak, jakby spędziła tam całe życie.- Mój dziadek był kimś.Nie muktarem, ale cieszył się miremi wpływami wśród starszyzny wioski.Miał czterdzieści dunamówziemi i duże stado kóz.Uchodził za zamożnego.- Ironiczny uśmiech.-W Sumairyi być zamożnym znaczyło być biednym tylko troszeczkę.Jej oczy pociemniały.Spojrzała na pistolet, potem na francuskiepola migające za oknem.- Rok tysiąc dziewięćset czterdziesty siódmy oznaczał początekkońca wioski.W listopadzie ONZ przegłosowało podział mojegokraju i oddanie jego połowy %7łydom.Sumairyja, tak jak resztazachodniej Galilei, miała być częścią arabskiego państwa w Pales-tynie.Ale, oczywiście, stało się inaczej.Wojna wybuchła już na-stępnego dnia po uchwale, a %7łydzi uważali, że cała Palestyna jestdla nich i do wzięcia.251 To Arabowie rozpoczęli wojnę, chciał powiedzieć Gabriel: szejkAsad al-Khalifa, wódz z Beit Sayeed, który swoim zamachemterrorystycznym na autobus linii Natanja-Jerozolima zerwał tamynienawiści i krwi.Ale sytuacja nie sprzyjała historycznym sporom.Opowieść o Sumairyi porwała dziewczynę i Gabriel nie chciałzrobić nic, co mogłoby ów czar zniweczyć.Przeniosła wzrok na niego.- Myślisz o czymś.- Słucham twojej historii.- Tylko jedną częścią umysłu - powiedziała.- Drugą myśliszo czymś innym.Zastanawiasz się, jak odebrać mi broń? Planujeszucieczkę?- Nie ma już ucieczki, Palestina - dla żadnego z nas.Opowiedzmi swoją historię.Wyjrzała przez okno.- Nocą trzynastego maja czterdziestego ósmego roku kolumnaopancerzonych pojazdów Hagany wyruszyła nadbrzeżną drogąz Acre.Ich operacja nosiła kryptonim  Ben-Ami".Była częściąplanu  Tochnit Dalet".- Spojrzała na niego.- Mówi ci coś tanazwa,  Tochnit Dalet"? Plan D?Gabriel skinął głową i pomyślał o Dinie, stojącej wśród ruinBeit Sayeed.Jak dawno temu to było? Tylko miesiąc, ale wydawa-ło się, jakby od tamtej chwili minęło całe życie.- Oficjalnym celem operacji  Ben-Ami" było umocnienie kilkuustronnych osiedli żydowskich w zachodniej Galilei.Tym praw-dziwym były jednak podbój i aneksja.W rozkazach położononacisk na konieczność zniszczenia przede wszystkim trzech arab-skich wiosek: Bassy, Zib i Sumairyi.Urwała, by sprawdzić, czy jej uwagi wywołały jakąś reakcję,potem podjęła swój wykład.- Sumairyja zginęła jako pierwsza.Oddziały Hagany otoczyływioskę przed świtem i oświetliły reflektorami pojazdów opan-cerzonych.Niektórzy z żołnierzy Hagany mieli na sobie kufie252 w czerwoną kratę.Wartownik z wioski zobaczył te chusty i wziąłatakujących %7łydów za arabskie posiłki.Wystrzelił na wiwat w po-wietrze i natychmiast został skoszony ogniem Hagany.Na wieść,że %7łydzi są przebrani za Arabów, w wiosce wybuchła panika.Obrońcy Sumairyi walczyli mężnie, ale nie mogli się równać z le-piej uzbrojonymi oddziałami Hagany.Po kilku minutach zacząłsię exodus.- %7łydzi chcieli, żebyśmy się wynieśli - ciągnęła.- Wschodniączęść wioski rozmyślnie zostawili niestrzeżoną, żeby dać namdrogę ucieczki.Nie mieliśmy czasu spakować ubrania czy choćbywziąć ze sobą czegoś do jedzenia.Po prostu zaczęliśmy biec.Ale%7łydów to nie zadowoliło.Strzelali do nas, kiedy pierzchaliśmyprzez pola, które uprawialiśmy od stuleci.Pięciu mieszkańcówwioski poległo.W trakcie ucieczki dochodziły nas odgłosy eks-plozji.%7łydzi zamieniali nasz raj w gruzowisko nienadające się dozamieszkania.Mieszkańcy Sumairyi dotarli do drogi i skierowali się nią napółnoc, w kierunku Libanu.Szybko dołączyli do nich mieszkańcyBassy i Zib oraz kilku mniejszych wiosek na wschodzie.- %7łydzi skierowali nas do Libanu - ciągnęła Palestina.- Kazalinam przeczekać kilka tygodni do zakończenia walk, potem mog-libyśmy wrócić.Wrócić? Do czego mieliśmy wracać? Nasze domyzostały zniszczone.Więc szliśmy dalej przed siebie, przez granicę,na wygnanie.W zapomnienie.A za nami bramy Palestyny zamy-kały się na siedem spustów, tak żebyśmy już nigdy nie moglipowrócić.Reims: godzina siedemnasta.- Zatrzymaj się - poleciła Palestina.Gabriel zjechał na pobocze.Siedzieli bez słowa, samochód trząsłsię od odgłosu przejeżdżających obok pojazdów.Potem zadzwoniłtelefon.Słuchała, trochę dłużej niż zwykle.Gabriel podejrzewał,253 że wydawano jej finalne rozkazy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki