[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziewczęta z sekcji danych od jakiegoś czasuzaczęły zostawiać przynoszone przez siebie wydruki na zewnątrzpokoju, w korytarzu.Gabriel zarekwirował pomieszczenie obok,razem z łóżkiem i pościelą.Zażądał także sztalug i tablicy.Josizauważył pogardliwie, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat niktnie widział tablicy na bulwarze Króla Saula.Za karę musiał zna-lezć jedną.Nadeszła następnego ranka.- Musiałem dopraszać się całej masy względów - powiedziałJosi.- Kamienne tablice i narzędzia do strugania przybędą zatydzień.Każdy dzień Gabriel zaczynał od stawiania tego samego zestawupytań.Kto zbudował bombę? Kto wymyślił i zaplanował atak?Kto kierował grupami? Kto zapewnił transport i lokale konspira-cyjne? Kto trzymał kasę? Kto był mózgiem akcji? Czy był jakiśpolityczny sponsor w Damaszku albo Teheranie, albo Trypolisie?Tydzień śledztwa nie przyniósł odpowiedzi na żadne z tychpytań.Powoli zaczęło się wkradać zniechęcenie.Gabriel poleciłswoim ludziom zmienić podejście.- Czasami zagadka rozwiązuje się przez kawałek układanki,który przypadkiem wpada nam w ręce, a czasami rozwiązuje sięprzez znalezienie brakującego kawałka.- Stał przed swoją tablicąi wycierał ją, dopóki nie stała się zupełnie czysta.- Zacznijcieszukać brakującego kawałka.Każdego wieczoru jedli kolację razem niczym rodzina.Gabrielzachęcał ich, by odłożyli śledztwo na bok i skupili się na czymśinnym.Naturalnie on sam natychmiast stał się głównym ośrod-kiem ich zainteresowania, jako że uczyli się o jego akcjach w Aka-demii, a część z nich poznawali jeszcze w szkole, z podręczników64 do historii.Z początku byl małomówny i powściągliwy, ale cierp-liwością i pochlebstwami udało im się wyciągnąć go ze skorupki.Zaczął odgrywać rolę, jaką wcześniej mnóstwo razy odgrywałprzed nim Szamron.Opowiedział im o Czarnym Wrześniu i AbuDżihadzie, o swoim wypadzie do samego serca Watykanu, o po-rwaniu Ericha Radka.Rimona wyciągnęła go na zwierzenia, jakąrolę w jego kamuflażu i próbach zachowania zdrowia psychicz-nego odgrywała praca konserwatora.Josi zaczął dopytywać sięo zamach bombowy w Wiedniu, ale Dina, specjalistka od terrory-zmu i antyterroryzmu, położyła mu dłoń na ramieniu w powstrzy-mującym geście i zręcznie zmieniła temat.Czasami, kiedy Gabrielopowiadał, widział, jak patrzyła na niego niczym na pomnik boha-tera, który nagle ożył.Uświadomił sobie, że podobnie jak przednim Szamron, przekroczył granicę oddzielającą zwykłych śmier-telników od postaci mitycznych.Najbardziej intrygował ich Radek.Gabriel aż nadto dobrze ro-zumiał powód tego zainteresowania.%7łyli w kraju, w którym po-siłek w restauracji czy przejażdżka autobusem wiązała się z nie-bezpieczeństwem, jednak to wciąż Holocaust zajmował w ichkoszmarach specjalne miejsce.Czy to prawda, że kazałeś mu iśćprzez obóz w Treblince? Dotykałeś go? Jak mogłeś znieść dzwiękjego głosu w tym miejscu? Czy kiedykolwiek korciło cię, żebywziąć sprawy we własne ręce? Jaków chciał wiedzieć tylko jedno:czy żałował, że zabijał naszych przodków.I Gabriel, choć kusiłogo, żeby skłamać, powiedział prawdę.- Nie, nie żałował.Szczerze mówiąc, odniosłem przygniatającewrażenie, że raczej się tym szczycił.Jaków pokiwał głową ponuro, tak jakby to, co usłyszał, zdawałosię potwierdzać jego raczej pesymistyczny pogląd na rodzaj ludzki.W szabas Dina zapaliła dwie świece i odmówiła na głos modlit-wę.Tego wieczoru, zamiast przechadzać się po ciemnych ścieżkachprzeszłości Gabriela, rozmawiali o swoich marzeniach.Jaków niechciał wiele: jedynie móc siedzieć w kawiarni w Tel Awiwie, nie65 odczuwając lęku przed szahidami.Josi marzył, by przemierzyćświat arabski od Maroka po Bagdad i opisać swoje wrażenia.Rimona pragnęła włączyć z rana radio i usłyszeć, że w nocy niktnie zginął.A Dina? Gabriel podejrzewał, że sny Diny, tak jak jegowłasne, były prywatnymi seansami ognia i krwi.Po kolacji Gabriel wyślizgnął się z pokoju i ruszył korytarzem.Doszedł do schodów, wspiął się na nie, potem zgubił orientacjęi został skierowany we właściwym kierunku przez nocnego war-townika.Wejście było strzeżone.Usiłował pokazać swój nowyidentyfikator, ale strażnik tylko się roześmiał i otworzył przednim drzwi.Pokój był słabo oświetlony i, z uwagi na komputery, nieznośniezimny.Oficerowie dyżurni mieli na sobie wełniane swetry i porusza-li się z cichą efektywnością nocnego personelu OIOM-u.Gabrielwszedł na platformę widokową i oparł się o aluminiową poręcz.Przed jego oczyma rozciągała się ogromna komputerowa mapaświata, wysoka na trzy metry i szeroka na dziewięć.Po całym globieporozrzucane były punkciki światełek, każdy oznaczający ostatnieznane miejsce przebywania terrorystów z listy inwigilacyjnej Izraela.W Damaszku i Bagdadzie były ich cale garście, także w rzekomoprzyjaznych miejscach, takich jak Amman czy Kair.Z Bejrutu dodoliny Bekaa i obozów uchodzców wzdłuż północnej granicy Izraelapłynęła cała rzeka światła.Zachodni Brzeg i Gaza stały w jego ogniu.Aańcuszek światełek rozciągał się przez Europę niczym diamentowynaszyjnik.Miasta w Ameryce Północnej jarzyły się nęcąco.Gabriel poczuł nagle, jak ciężar smutku przygniata mu ramiona.Całe swoje życie poświęcił ochronie %7łydów i ich państwa, a jednaktutaj, w tym lodowatym pokoju, przyszło mu stanąć twarząw twarz z nagą rzeczywistością snu syjonisty: oto on, mężczyznaw średnim wieku, gapiący się na konstelację swoich wrogówi czekający, aż kolejny eksploduje.66 Na korytarzu czekała na niego Dina, boso.- To mi coś przypomina, Gabrielu.- Co?- Sposób, w jaki to przeprowadzili.Sposób, w jaki się poruszali.Plan.Bezczelność akcji.To mi przypomina Monachium i Sabenę.- Urwała i odgarnęła za ucho luzny kosmyk ciemnych włosów.- To mi przypomina Czarny Wrzesień.- Nie ma Czarnego Września, Dina.Już nie ma.- Kazałeś nam szukać brakującego ogniwa.Czy to odnosi sięteż do Khaleda?- Khaled to tylko pogłoska, nic więcej.Bajka o duchach.- Ja w nią wierzę - powiedziała.- Nie daje mi spać po nocach.- Masz jakiś trop?- Teorię - powiedziała.- I pewien interesujący dowód na jejpoparcie.Chciałbyś posłuchać? 6Tel Awiw, 20 marcadziesiątej tego wieczoru zebrali się raz jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki