[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlategoktóregoś popołudnia Lara, zwierzyła się kobietom, kiedy byłysame w kuchni.* * * Jeff, chodz na chwilę musimy pogadać!?  zawołał Benwchodząc do obory.Shill odstawił grabie i wyszedł, obajpodeszli do zagrody z krowami Właśnie się dowiedziałem, że Bill was szantażuje powiedział otwarcie.Jeff zastanawiał się chwilę, wyciągnąłpapierosy i gdy obaj zapalili odpowiedział. Wiesz nie obchodziło mnie, co on mówi, dokąd niedotyczyło to mnie, Lary czy Patrycji& Olałbym to, ale chodzimi o Paty& Nie wiem jak ona by to przyjęła, boję się, że gdyBill zacznie opowiadać o tym, co widział i jak żeśmy siępieprzyli, to ona to zle zrozumie.Nie chcę by ona odwróciłasię od niej  westchnął. Jej stosunki z Larą są bardzo dobre,nie chcę by Bill skrzywdził którąś z tych kobiet  przerwał izastanawiał się. Ben  spojrzał mu w oczy. Nie chcę stracićżadnej z kobiet, które kocham, a Bill jest naszymprzekleństwem.Szydzi z nas, wymusza pewne obietnice.Laręma za nic.Dlatego coraz częściej zastanawiam się, czy niebyłoby lepiej odejść stąd, ale wtedy zabiorę ze sobą Larę. Nie chcę cię stracić Jeff, oboje jesteście dobrzy w tym, corobicie i jesteście potrzebni tej fermie, mogę ci obiecać, że Billjuż nie tylko nie będzie was podglądał, ale też nikomu niczegonie powie, a wy nigdzie stąd nie odejdziecie rozumiemy się. Jeśli on da nam spokój i nie powie Patrycji, to zostaniemy powiedział podając mu rękę. Dzięki Jeff, dlaczego nic wcześniej mi nie powiedziałeś? Zawsze go bronisz? Ty też tak to widzisz?  Przykro mi, ale właśnie tak to widzę  uśmiechnął się. Od dziś to się zmieni  postanowił Ben. Aha gdybyśjeszcze kiedyś miał jakieś z nim kłopoty, powiedz mi o tym, niewolno ci mu ulegać, niczego mu nie obiecuj i nie dawaj i niewolno mu jezdzić konno?! Dobrze  zgodził się, gdy Ben odchodził.Jeff patrzył zanim chwilę by potem wrócić do obory.* * *Ben szybkim krokiem wchodził na piętro, mijającpokojową rozmawiającą z Morganem, po drodze ściągał pas odspodni.Wszedł do pokoju Billego i ostro trzasnął drzwiami.Brenda była jeszcze w jadalni, gdy wszyscy nagle usłyszeliwrzask chłopaka i cięgi pasa, jakie dostaje na skórę.Brendazerwała się z krzesła i chciała tam pobiec, ale przy schodachzatrzymał ją, Morgan. Nie, Brendo, on zasługuje na lanie, a Ben wie, co robi powiedział, wszyscy stanęli w holu i przysłuchiwali się. Mówiłam, że ściągnie na siebie gniew bogów  odezwałasię, Eliza.Ben mówił głośno i był zdenerwowany, Bill odpowiadał zakażdym pasem, a już dostał ich chyba z, dziesięć, co dziwiłowszystkich, krzyczał i błagał. Błagam wujku!! Co mi ostatnio obiecałeś?!  pytał zły Ben. Wujku.Ja.Cię.Błagam.Nie.Bij mnie już. zanosiłsię chłopak. Ja.Już.Będę.Grzeczny. Co mi obiecałeś?!  powtórzył pytanie Ben. %7łe już nie będę robił na złość.Brendzie.Błagam,wuj-ku.Ja tak cię kocham.Wujku. I co z twoimi obietnicami, dlaczego podłożyłeś jej tegoszczura?!  Nie.wiem. To, żeby ci nie przyszło do głowy znowu coś takiego,masz to!!  powiedział i wszyscy usłyszeli trzy kolejne pasy,jakie dostawał mały, wrzeszczał niemiłosiernie, aż dreszczeprze-chodziły Brendzie po plecach. Teraz mi powiesz, kto cipozwolił wychodzić z domu w nocy?! Nikt.wujku.Ja cię tak bardzo przepraszam.Ale niebij mnie.Już wujku.Boli mnie, ja już nie będę. łkał Bill. Na pewno nie będziesz, bo dostaniesz byś pamiętał, że złóżka wychodzić ci już nie wolno, ale nie tylko za to dostaniesz,te pasy masz za to, że podglądasz ludzi  znowu zbił go trzyrazy. Wujku, bo mnie zabijesz!  zawołał chłopak.Brendaaa!.Wujku błagam.Ja już nie będę.Brenda, Brenda! wołał chłopiec, patrzyła z żalem na Morgana, który trzymał ją zarękę i nie pozwolił iść za wołaniem chłopca. Teraz ci się przypomniało, że masz opiekunkę  zadrwiłBen. Szkoda, że tak pózno, bo już ostatni raz udało ci się cośpowiedzieć!  warknął, otworzył drzwi, wyniósł chłopakatrzymając za koszulę, jaką Bill na sobie miał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki