[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzcie, zachowała się nawet baza, na której jest ja-kiś napis.Peter nam to odczyta.Dziś poznamy imię tej pięknej kobiety.Jemeńczycy otoczyli kołem podekscytowanych badaczy i z nieukrywanym zaciekawieniemwpatrywali się w rzezbę.Krzysztof nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa.Uśmiechnął się tylkoradośnie i ostrożnie musnął palcem cenne znalezisko. - To wielka rzadkość, moi drodzy - profesor natychmiast przystąpił do oceny wydobytego dziełasztuki.- Znaleziono do tej pory tylko kilka figurek kobiecych.Najczęściej rzezbiono wizerunki męż-czyzn.O ile wiem, wszystkie rzezby cechuje ogromna powaga.A tymczasem nasza dama uśmiechasię radośnie, o czym świadczą nie tylko usta, ale i wyraz oczu.Podobno kiedyś te posążki mogły miećw dłoniach laski ze złota lub brązu, ale rabusie dawno się już tym zajęli.- Cenny skarb został ostrożniewłożony do skrzynki, którą profesor przyniósł ze sobą, chociaż nie liczył na sukcesy w pierwszymdniu wykopalisk.Rita wykorzystywała każdą okazję, żeby zbliżyć się do Krzysztofa.Rzucała prowokacyjne uwagi,niby mimochodem dotykała jego ręki, śmiała się głośno z byle powodu i patrzyła mu prosto w oczy zwyraznym podziwem.Chłopak był najpierw nieco zaskoczony i traktował to jak niezobowiązującązabawę, która urozmaica nużącą momentami pracę.Po paru godzinach przyłapał się na tym, że wodziwzrokiem za Ritą i podziwia jej pełne kokieterii gesty.- Hej! Spójrz na to! - zawołała dziewczyna i pociągnęła go za sobą w stronę wysokiej, dobrzezachowanej ściany.Poszedł za nią, niczego nie podejrzewając.Rita spojrzała mu w oczy, stanęła tużobok i musnęła jego twarz koniuszkami palców.- Spójrz na mnie.Jestem ładniejsza niż roześmianafigurka sabejskiej damy.Dotknij, jestem prawdziwa i chcę, żebyś o tym wiedział.-Położyła jego rękęna swojej piersi.Krzysztof był nieco zażenowany, bo nie spodziewał się takiego tempa.Nie był jeszcze pewien, czy najego wyobraznię działa płaska sylwetka wyzwolonej Amerykanki.Pochylił się nad nią i został obdarzony pocałunkiem, który oszołomił go i wprawił wogromne podniecenie.- Spokojnie, kochany.Teraz nikt nas nie widzi, ale w każdej chwili może tu ktoś zajrzeć.Przyjdzieczas na wszystko.- Rita odepchnęła od siebie chłopaka z triumfującym uśmiechem zdobywcy.- Jesteśświetny, wspaniały.Nikt tu nie dorównuje ci urodą i bystrością.Chcę, żebyś był tylko mój.- Pragniesz drugiej ofiary w rodzaju Petera? Taki numer nie przejdzie.Chyba sobie ze mnie żartujesz.- Zamilcz! - Rita położyła mu dłoń na ustach.-Spójrz na mnie i czytaj w moich oczach.Jeśli nic nierozumiesz, to zapewne mam do czynienia z beznadziejnym przypadkiem analfabetyzmu.-Dziewczyna odeszła, zostawiając oszołomionego Krzysztofa.Stał tam jeszcze przez dłuższą chwilę ipróbował zebrać myśli.Wreszcie potrząsnął głową jak pies opryskany wodą i wyszedł na plac pełensłońca i ruchu.Robotnicy nadal mozolnie pracowali, a profesor wszystkiego doglądał.Koło południa zrobiono przerwę.Abduh rozstawił na palikach prowizoryczny daszek chroniący przedsłońcem i przyniósł jedzenie dla ekipy i robotników.Zapytany o wieści z placu badań w świątyni,machnął tylko ręką i bez słowa ustawił na murku pojemnik z wodą do mycia rąk.Krzysztof był ogromnie ciekaw, co się dzieje w obozie oponenta.Sam zaproponował, że pójdzie wodwiedziny na teren świątyni mimo upału, który zaczynał wszystkich obezwładniać.Profesor nie pro-testował, a siedząca w cieniu dobrze zachowanej ściany domu Rita nie wykazywała żadnego zainteresowania otoczeniem.Była zmęczona i śpiąca.Chłopak ruszył w stronę wysokich kolumn.Po drodze bezwiednie zaczął porównywać Ritę i Annę.Jedna niezbyt ładna, ale za to niezwykle ekspansywna.Swobodny sposób bycia, odwaga wwygłaszaniu własnych opinii, nieustanne zwracanie na siebie uwagi całego otoczenia, nieco okrutnystosunek do adoratora, który narzucał jej swoją osobę, wszystko to było intrygujące i podniecającezarazem.Rita warta była grzechu, tym bardziej, że tego rodzaju dziewczyna nie mogła w sposóbdecydujący wpłynąć na jego życie.Natomiast Anna stawiała mu ogromne wymagania, którym nieustannie starał się sprostać.Czy na codzień łatwo będzie dzwigać taki bagaż? To niewinne stworzenie o nieco staroświeckich zasadach niepasuje do dzisiejszego stylu życia.Ale co można uznać za dzisiejsze albo nowoczesne? Krzysztof nieumiał jednoznacznie odpowiedzieć sobie na to pytanie.Obraz Anny o wiecznie wzburzonej czuprynieniebezpiecznie umykał z pamięci.Teraz myślał wyłącznie o Ricie.Prowokacyjnie wydęte usta,powłóczyste spojrzenia, dość zgrabne łydki prezentowane przy każdej okazji i wyrazna zachęta z jejstrony coraz bardziej działały na wyobraznię chłopaka.Miała zdecydowanie za mały biust, za toumiała niby niechcący opuścić ramiączko bluzki lub pochylić się tak zręcznie, żeby Krzysztof mógłzobaczyć więcej niż inni.Nie musiała nic mówić, po prostu wysyłała sygnały nieomylnie odbieraneprzez mężczyzn.On sam czuł, że powietrze było jak naelektryzowane, kiedy Amerykankaprzechodziła obok, muskając dłonią rękaw jego koszuli. Zatrzymał się w pobliżu świątyni i mrużąc oczy przez chwilę patrzył w stronę kolumn i gładkiejściany muru, który skupiał na sobie blask bijący z nieba.Przez moment wyobrażał sobie, że znówtrzyma Ritę w ramionach i dokonał odkrycia, że ma na to ogromną ochotę.Odpędził natarczywe myślii wszedł między kolumny, żeby obwieścić radosną nowinę o pierwszym cennym znalezisku.Zastał wszystkich przy jakiejś płycie wydobytej przed chwilą z gruzów.Peter właśnie wpatrywał się wzatarty napis, który trudno było odczytać.Mike przyniósł Krzysztofowi kubek wody i odciągnął go nabok.Narzekał na tempo pracy, jakie narzucał Shariff, i wskazał ruchem głowy na robotników, którzyudręczeni ciężką pracą i upałem leżeli teraz pokotem w nikłym cieniu kolumn i drzemali, niewykazując żadnego zainteresowania tym, co się wokół nich działo.- Już wiem, co się za tym kryje.- Mike ściszył głos.- On ma nadzieję, że odnajdzie skarbiec tejświątyni.Diabli wiedzą, czy skarbiec był tu, czy gdzie indziej.Wątpię jednak, żeby zostały w nimjakieś skarby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki