[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Irena lubiła mężczyzn władczych, pewnych siebie; żałowała, że nie poślubiłaczłowieka, który by używał i nadużywał swej fizycznej przewagi, tym sposobemnawet dowodził, że jej potrzebuje.Kierowała się instynktami.Paradoksalnie tennierycerski brutalny cios przywrócił jej respekt dla męża.A może również. Przekrocz ten próg  mówił Artur, wskazując na drzwi dworu  bez me-go pozwolenia, a zabiję cię, choćbym miał pózniej za to zawisnąć na szubienicy!.Miłość.i nawet w tych póznych latach, kiedy młodzieńcze zapały stygną.Irena, zapominając o puchnącej wardze, o ustach we krwi, rzuciła się na piersimęża  i wybuchnęła płaczem.Artur zawsze jej pożądał, ale powolnej mu i namiętnej.Jego zdrady były ko-niecznością mężczyzny zmrożonego pozomym chłodem żony.Ci przeklęci rebe-LRT lianci pokazali mu, chociaż pózno, jak ją zdobywać.Nie! Nie powinien był jejuderzyć.Ale powinien zawsze być panem w swoim domu.Odtąd.Nikt nie byłby bardziej zdumiony od Pat Winterowej, gdyby mogła w owejchwili zajrzeć pod dach Kenmare Lodge i zobaczyć marginesowy  pózniejfundamentalny  rezultat swego planu.Slattery objął żonę mocnym uściskiem, a ona szlochała: Byłam głupią egoistką.podłą żoną.wcale nie żoną! Będę teraz inna.pomogę ci walczyć z tą hołotą, która ciebie prześladuje.Podniosła głowę, spojrzała mu w twarz.Uśmiechał się.Uśmiechał się do niej!I.czy to być mogło?.uśmiechał się czule! Ta hołota może jeszcze nam się przysłużyć jak najlepszy przyjaciel  po-wiedział.Tej nocy łącząc czułość, już pozbawioną obaw, z pasją bez brutalności, Arturprzeobraził w końcu swoją chłodną dawniej żonę w namiętną kochankę.IVJak Pat dobrze wiedziała, Michał musiał niemało wycierpieć.Starania JacobaBalia i innych sympatyków fenianizmu o przyznanie więzniom politycznym od-miennego statusu i specjalnego traktowania  zawiodły.Rząd brytyjski uparłsię, aby ich pomieszczono, żywiono, zabierano na roboty razem ze złodziejami,gwałcicielami i innymi kryminalistami.Dla człowieka wykształconego i wrażli-wego takie otoczenie stanowiło dodatkową karę, nie mniej uciążliwą od rygorówzamknięcia i ciężkiej pracy.Odkąd Winter opuścił areszt prewencyjny, nie przy-sługiwały mu dłużej żadne udogodnienia, wysoko opłacane, a strażnicy trakto-wali go z od dawna wypraktykowaną surowością.Z drugiej strony pierwszy zamach sędziego Slattery ego na Wintera stał się te-raz przyczyną złagodzenia rygorów wynikających z drugiego zamachu.Kalec-LRT two uniemożliwiało mu wykonywanie ciężkich robót rozbijania kamieni, kopa-nia, prac drogowych, a także osławionego szycia worków pocztowych  na cogo skazano.Skierowano go do zajęć w kuchni, noszenia wiader z wodą i kubłówz pomyj ami, co mógł robić jedną ręką.Strażnik poganiał go, nie pozwalał nachwilę odpoczynku ani też na dodatkową porcję zupy, którą kucharze by gochętnie poczęstowali.Niebawem dla Michała, jak dla więzniów wszędzie i zaw-sze, ludzkość się podzieliła na dwa światy:  my , uwięzieni i maltretowani, oraz oni  pilnujący i dokuczający.Przestały istnieć więzy, które świadczyły, że my i  oni tak samo urodzili się z kobiety. Oni traktowali  nas jak niebez-pieczne bestie w klatce;  my  ich jak sadystów.Winter postanowił z godnością odcierpieć to, co swoim zachowaniem przedsądem, a także całym życiem, skoro wybrał na żonę irlandzką buntowniczkę,sam na siebie sprowadził.Nie wszyscy jego towarzysze niedoli podobnie się za-chowywali.Niektórzy celowo i świadomie wywoływali zamieszki.Jeden naprzykład, O Donovan Rossa, powstaniec z Cork, w dyskusji z gubernatoremwięzienia we własnej celi cisnął w twarz temu dygnitarzowi całą zawartość swe-go nocnika.Skazano go na trzydzieści pięć dni przykucia do ściany z rękoma ztyłu, prócz godzin posiłków, kiedy mu ręce sku- wano z przodu.Protesty nic niedały, bo gubernator oświadczył krótko, że więzień miał szczęście, iż nie skazanogo na zachłostanie na śmierć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki