[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odchyliła się gwałtownie w tył, ale on złożył na jej kolanach głowę i przytulił do udapoliczek.Potem podniósł oczy i spojrzał na nią wymownie.- Nigdy nie sądziłem, że spotkam kobietę równie lotną i inteligentną jak Cecilia, aprzewyższającą ją urodą.Jednak ty nią jesteś.Kiedy pomyślę, że kilka lat temuposłałem do Ferrary posłańca z prośbą o rękę najstarszej córki Estów, a gdy sięokazało, że jest już zaręczona, to bez namysłu zgodziłem się na młodszą.- Cóż, teraz nic już nie można zrobić.- Och, nie.Można zrobić wiele.Zobaczysz.Niebawem po ciebie poślę.Twój mąż niemoże mi zabronić.Kiedy chcę, potrafię być116bardzo przekonujący.Zapytaj, kogo chcesz w Italii.Aby pokazać ci płomień, jaki palimoje serce, zrobię wszystko, co zapragniesz.Masz moje słowo.Stanie się tak, jakbyw twoje życie wstąpił mag z dalekiej krainy Turków.Wiesz, dlatego właśnienazywają mnie Moro.- Owszem, jest pewna magia, którą chętnie bym zobaczyła w twoim wykonaniu -powiedziała Isabella.- Byłam w pracowni mistrza Leonarda.Rozmawiałam z nim.Chciałabym, żeby namalował mój portret.Ale on uważa, że najpierw ciebiepowinnam prosić o zgodę.- Ha! %7łeby to była prawda.Ten człowiek sam sobie jest panem! Ale dobrze, zażądamod niego tego dzieła, żeby uwiecznić twą twarz po wsze czasy tak piękną jak teraz.- Dziękuję, Ludovico.O nic więcej nie będę cię prosić.Po chwili dłuższego namysłu książę jednak się nachmurzył.Wstał, wspierając się naudach Isabelli, i zaczął się przechadzać po pokoju, potrząsając w powietrzuwskazującym palcem.- Nie będzie to jednak łatwe - powiedział.- Czasem, wiesz, mam ochotę się gopozbyć.Jestem pewien, że artysta, który nie jest geniuszem, potrafi zrobić o wielewięcej.Nawet nie masz pojęcia, Isabello, jak ten człowiek potrafi zalezć za skórę.Proszę go o wykonanie zwykłej rzeczy, choćby portretu.Ale Magistro nie posadzimodela w pięknej smudze światła, jak inni malarze, ba, on nie wezmie nawet pędzlado ręki, za to latami potrafi studiować samo światło.Tłumaczył mi kiedyś, że niemoże kontynuować pracy, jeśli nie pojmie natury światła w ten sposób, jakby sam jestworzył.Dopiero wtedy może odpowiednio namalować twarz.Widzisz, jak trudnobędzie wydobyć z tego człowieka zwykły twój wizerunek? Moro zaczynał się denerwować.Isabella pomyślała, że lepiej się nie odzywać ipoczekać, aż minie fala wzburzenia.Potem zajmie się szczegółami pozowania.- Największą przyjemność sprawia mu zagubienie się we własnych myślach.117Gdyby nie musiał zarabiać na życie, zgłębiałby wszystko przez cały dzień.Takbardzo zależy mu na odsłonięciu tajemnicy, jaka kryje się za procesem tworzenia, żepo jakimś czasie traci zainteresowanie samym tworzeniem.Doprawdy szkoda, że niemożna wniknąć do jego głowy i namalować treści jego myśli, bo pewien jestem, żetrzyma w niej geniusz zamknięty na klucz.- Wyczerpany opadł z powrotem nakrzesło za swoim biurkiem.- Jest jeszcze problem z Beatrice.- Z Beatrice? Cóż to za problem? Jej nie obchodzi malarstwo.- Ale Beatrice ma być szczęśliwa.Nie może jej przez głowę przemknąć najmniejszepodejrzenie.Nie możemy pozwolić, by pobiegła ze skargami do ojca albo, uchrońnas Panie Boże, do twojego męża, rozgłaszając, że obdarzyłem cię przywilejem,który należy się żonie księcia.Każę Magistrowi namalować was obie.- Naturalnie osobno? - zapytała szybko Isabella, która nie chciała wdawać się zsiostrą w spory co do własności.- Oczywiście.Ponieważ jest moją żoną, Beatrice będzie pozowała pierwsza.Potem,moja droga, nie będzie już problemu.Jeśli, rzecz jasna, zdołam przymusić go dopracy, czego nie mogę obiecać.I tak już wpędza mnie w dość podły nastrój kwestiąposągu mojego ojca.Zobowiązaniem do wykonania tej rzezby Leonardo wkupił sięna mój dwór.Dziesięć lat temu! Czy widzisz w Mediolanie jakąś gigantyczną figurękonia z brązu?- Rozumiem twoje rozgoryczenie, Ludovico, ale takich artystów nie można traktowaćjak zwykłych ludzi.Trzeba być wyjątkowo cierpliwym.Oni tworzą we własnymczasie.Jeśli jednak nic nie powstaje, to gorąco polecam cofnięcie zapłaty.Nic tak nieprzekonuje jak brak gotówki.Nawet geniusz musi jeść.Isabella była taka szczęśliwa, że dopięła w końcu swego, iż niemal zapomniałaobdarzyć Ludovica oczekiwanymi pocałunkami118i pieszczotami podczas tego ich całkowicie prywatnego pożegnania.Zgodnie z danym słowem Ludovico najął prywatnego posłańca, który co parę dnijezdził do Mantui, oficjalnie po to, żeby Beatrice mogła utrzymywać z siostrąkontakt, ale w istocie po to, by mógł przesyłać Isabelli sekretne listy, w których pisało wszystkim, co leżało mu na sercu.W ciągu następnych dwóch tygodni Isabelladostała cztery takie listy, na które zaraz odpisywała listami nieco krótszymi.Jejmatka mówiła zawsze, że powinna wykazywać powściągliwość.Korespondencja,która w jej wyobrażeniu miała być wymianą listów miłosnych, przeistoczyła sięniebawem w wymianę opinii na każdy temat.Pisali sobie o plotkach politycznych, orodzinnych wydarzeniach, o dziełach sztuki, które jedno lub drugie zamierzało nabyć,szybko bowiem sobie uświadomili, że łączy ich pasja kolekcjonerska.Przyrzekalisobie czytać te same książki w tym samym czasie i rozmawiać potem o nich wlistach.Niekiedy Isabella radziła się w sprawach państwowych.Bywało, że zupełniezapominała o jego gorących pocałunkach i czuła się, jakby po prostu prowadziłakorespondencję z bratnią duszą.Ale nigdy nie zapomniała, że ten mężczyzna jest mężem Beatrice.Teraz jednak minęły już dwa tygodnie, a na temat pozowania Leonardowi do portretuwciąż nie ma słowa.Jest tym zaskoczona, ponieważ przed wyjazdem z Mediolanuudało się jej raz na zawsze zamknąć problem portretu Beatrice.W ostatni wieczórwspomniała siostrze, że odwiedziła pracownię mistrza i poważnie rozważazamówienie u niego swojego portretu.- Naprawdę chciałabyś mu pozować? - zapytała Beatrice.- Widziałam go tylko raz,ale to wystarczyło, by przejął mnie lękiem.Jest wielki.Nie potrafię znieść tegointensywnego wzroku, którym wszystko mierzy.119Isabella z radością w duchu przyjęła uprzedzenie Beatrice w tej kwestii.Zdążyła jużprzemyśleć sytuację [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki