[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteśmy ogromnie wdzięczni - podziękowała Fiona, posyłając Jackowi rozbawione spojrzenie.Panna Hatfield zaś, nadal nie zdając sobie sprawy, jakie uczucia budzi w gościach, wskazała ręką nadom.- Lordzie Kincaid, jeśli ma pan ochotę przywitać się z Paulem, jest w ogrodzie z resztą dżentelmenów.- Po tych słowach panna młoda ujęła Fionę pod ramię i pociągnęła za sobą w stronę ganku.- A my,moja droga, pójdzmy razem! Zaprowadzę panią do jej pokoju i każę pokojówce przynieść trochęgreckiej wody.Kupiłam ją we Włoszech i chociaż nie bardzo odpowiada mi jej zapach, muszęprzyznać, że lepiej śpię, kiedy wetrę sobie kilka kropel w skronie.- Aleja nie jestem zmęczona, tylko trochę zesztywniała od długiego siedzenia.Jack popatrzył na żonę ze współczuciem.Poruszała się już z większą swobodą i nie utykała takbardzo, mimo to w trakcie podróży często się zatrzymywali, żeby Fiona mogła wyjść z powozu irozprostować kości.Ogólnie czuła się zupełnie dobrze, chociaż nadal była dość blada.- No więc, lordzie Kincaid, Porterfield zaprowadzi pana do ogrodu! Będzie pan mógł popatrzeć, jakPaul pali te swoje śmieszne cygara.Tęgi kamerdyner pokłonił się przed Jackiem.- A ja tymczasem zajmę się pańską żoną.- Panna Hatfieldpoklepała Fionę po dłoni.- Moja droga, mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale moja najstarsza siostradobrze zna pani braci i powiedziała mi, że podobno jest pani w błogosławionym stanie.Fiona potknęła się, więc panna Hatfield przytrzymała ją za ramię.- Musi mi pani o wszystkim opowiedzieć, bo ja nic nie wiem na ten temat, a mówiłam mojemunarzeczonemu, że chcę mieć dużą rodzinę, więc pewnie zaraz znajdę się w takim samym stanie jakpani!Jack uśmiechał się, odprowadzając wzrokiem żonę, która stała się zakładniczką żywej katarynki.Pytanie panny Hatfieldo ciążę było nie na miejscu, ale Fiona świetnie je zniosła.Jack zatrzymał się w pół kroku.Czy tomożliwe, że Fionarzeczywiście jest w błogosławionym stanie? Popatrzył, jak żona wspina się po schodach, dotykającdłonią brzucha.Czy często to robi?Przypomniał sobie, że kilka razy w trakcie podróży narzekała na nudności, więc musieli sięzatrzymywać, aby mogła wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza.Poza tym, w zajezdziekręciła nosem na pieczeń wołową i placek z cynaderkami, co było zaskakujące, zważywszy na fakt, żezawsze dopisywał jej apetyt.Jack potarł czoło; myśli wirowały mu w głowie jak oszalałe.Tam, do diabła.Musi teraz chronić nietylko żonę, alei dziecko.Wsunął dłoń pod marynarkę, żeby się upewnić, iż pistolet wetknięty za pas, nadal się tam znajduje.Potem odwrócił się w stronę powozu, przy którym z grozną miną stał Hamish, a obok dwaj lokaje,Dobson i Peter.Jack posłał im ostrzegawcze spojrzenie, a oni w odpowiedzi skinęli głowami, potwier-dzając w ten sposób, iż pamiętają, że w nocy na zmianę mają trzymać wartę przy powozie, pilnującbagaży i powiadamiać o wszystkim, co wyda się podejrzane.Następnego dnia, poślubie, w domu weselnym mieli się zjawić dwaj bracia Fiony i Devonsgate z resztą bagaży.Każdy znich wiedział, że powinien być cały czas bardzo czujny.W Londynie każdy, kogo to interesowało, zapewne już się zorientował, że Kincaidowie wyjechali.Jack poczuł nagle, że na jego barkach spoczął ogromny ciężar.Slub był piękny, tak jak i panna młoda, z włosami udekorowanymi kwiatami i w cudownej niebieskiejsukni.Pan młody założył kilt, do tego marynarkę z herbem rodu wyszytym na kieszeni.Wszędzie byłopełno kwiatów, osób z obsługi i gości, dla których nie starczało miejsca w kościelnych ławach.Fiona siedziała obok Jacka, który od przyjazdu był nieustannie pogrążony w poważnym nastroju.Inaczej niż panna Hatfield - teraz już pani Cargreaves - która cały poranek spędziła na zalewaniu sięłzami.Zaczęło się od wzruszenia na widok pana młodego czekającego na nią przy ołtarzu, a skończyłona rzewnym płaczu w trakcie ślubu, a także po jego zakończeniu, kiedy z głową wspartą na ramieniumęża, świeżo upieczona żona opuszczała kościół.Mimo to zdaniem Fiony ślub był cudowny.Młoda para wyglądała na bardzo zakochaną w sobie, aentuzjazm, z jakim oboje narzeczeni wkraczali na nową drogę życia, wyraznie malował się na ichtwarzach, zwłaszcza w chwilach, kiedy czule chwytali się za racę, co czynili, gdy im się wydawało, żenikt się im nie przygląda.Fiona obserwowała to z uczuciem lekkiej zazdrości.Ona i Jack nie mieli okazji na tak luksusowypoczątek; ich ślub nie był ceremonią, o której oboje marzyli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Ćwirlej Ryszard Upiory spacerują nad Wartą
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lastella.htw.pl