[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Afiyka była tylko wymówką, zwyczajnie kontynuowali swą pracę.Prawdopodobnie po kryjomu.Nikt o zdrowych zmysłach nie zezwoliłby na coś tak chorego.Tak zwany zakład poprawczy był tylko przykrywką.W rzeczywistości był to rodzajlaboratorium.I to nie z doświadczalnymi zwierzętami, a z doświadczalnymi ludzmi.A jabyłem jednym z nich!Wzruszyłem ramionami.- Nie mam pojęcia.Wiem tylko jedno: musimy stąd uciec.- Już próbowaliśmy - powiedział smutno Louis.- A z czipem w moim ciele nie mamjuż żadnych szans.Od razu widzą, gdzie jestem.No tak, oczywiście miał rację.Chociaż.- Test na zewnątrz! - krzyknąłem.- Wokół Pizza Hut nie ma płotu.Następnym razempowiesz, że musisz iść do toalety i zwiejesz.- Tak? - wahał się Louis.- Wyjściem ewakuacyjnym lub przez okienko w toalecie.- Dziko machałem rękoma.-I wtedy pójdziesz do najbliższego komisariatu policji.Louis spojrzał na notes.- A skąd mam wiedzieć, że policjanci nie są w spisku? Te adresy na pendirivie.Byli tam ważni funkcjonariusze policji.Nie do pomyślenia, że pracują dlaCooperation.- Okej, żadnej policji.- Chwilkę się zastanowiłem.- Gazeta i telewizja! Jakwiadomość się rozniesie, nikt nie będzie już mógł zaprzeczyć.Będą musieli to zbadać.Jednospojrzenie na izbę chorych i całe CooperationX legnie w gruzach!Louis stukał paznokciami w okładkę.Nie wiedziałem, że można tak zblednąć, mającczarną skórę.- To nasza jedyna szansa - powiedziałem błagalnie.Westchnął głęboko.- No dobra.Minęło kilka dni, ale dziś Louis znów został zabrany z lekcji.Test na zewnątrz! Znerwów cały zesztywniałem i byłem niezle przestraszony za każdym razem, gdy otwierały siędrzwi.Ale kiedy zadzwonił wieczorny dzwonek, kładłem się do łóżka sam jeden w pokoju.To z pewnością dobry znak! Wyobrażałem sobie, jak Louis rozmawia z redaktorem.A możegdzieś się schował i musi czekać do rana, kiedy otwierają się wszystkie biura.Nie mogłem już dalej pisać.Na korytarzu usłyszałem kroki.Szybko wcisnąłem podpoduszkę notes, długopis i latarkę i udawałem, że śpię jak kamień. W samą porę! Kitle weszły do środka.Z Louisem!- Rano znowu będzie skołowany - powiedział kitel.- Chciał uciec, więc musieliśmyzastosować standardową procedurę.Oblał mnie zimny pot.Wbiłem paznokcie w dłonie.- Gdzie jestem? - głos Louisa.- Górne łóżko jest twoje - powiedział kitel.- Połóż się.Kołdra zaszeleściła.Louiswydawał z siebie dzwięki, jakby coś nucił, ale nie brzmiało to wcale wesoło.Kitle wyszły zpokoju i zamknęły drzwi.Natychmiast zrobiło się całkiem ciemno.Aóżko nade mnąporuszało się, a Louis dalej nucił.Poczekałem pięć minut, aż byłem pewien, że kitle niepodsłuchują pod drzwiami.Wtedy zapaliłem latarkę i stanąłem na zimnej podłodze.- Louis - wyszeptałem.%7ładnej reakcji.- Ej, Louis.Co się stało? - Poświeciłem na jego łóżko i zobaczyłem paręwystraszonych oczu.Głaskał się po głowie, dalej coś nucąc.Pomyślałem o szympansie, którego widziałem kiedyś w telewizji.Biedny zostałschwytany i wpuszczony do klatki.Do czasu uwolnienia przez parę miłośników zwierząt,siedział bezmyślnie w rogu i wydawał żałosne dzwięki.Jego głowa stała się od głaskania łysajak kula bilardowa.- Nie bój się - powiedziałem.- To ja, Sam.- Sam? - spojrzał na mnie nieufnie.- Nie znam żadnego Sama.- A może znasz 7? Jestem twoim współlokatorem.Ty jesteś Louis.- LLouis?- Tak, ale kitle nazywają cię 6.Jego ręka leżała teraz nieruchomo na włosach.- To ci goście, co tu byli przed chwilą?- Tak, uwięzili nas.- Podszedłem krok bliżej.- Nie pamiętasz?Patrząc dziko, podciągnął kołdrę.- Wiem tylko, że stałem na ulicy.Ci goście w kitlach mocno mnie trzymali iwepchnęli do busa.Przywiezli mnie tutaj i teraz.Znów nucił.Nagle zrozumiałem, co oznaczały słowa kitli:  standardowa procedura.Wyczyścili pamięć Louisa.Nie fragmenty, jak wcześniej, ale jego wszystkie wspomnienia.Standardowa procedura przy ucieczce.Usunęli mi wspomnienia, żebym nie mógł nicwygadać? Przycisk alarmowy!Wspiąłem się na górne łóżko, aby podnieść płytę na suficie.Nucenie ustało.- Co robisz? - spytał wystraszony Louis.Mam.- Chcę, żebyś odzyskał pamięć.- Skupiłem całą wewnętrzną energię i wcisnąłem małyprzycisk.- Przypominasz sobie coś?Potrząsnął głową.- Pomyśl - powiedziałem zdesperowany.- Od teraz znów wszystko pamiętasz.-Wciskałem i wciskałem, aż rozbolał mnie od tego kciuk.- Chcę żebyś sobie przypomniałswoje imię i moje, i jak tu trafiłeś.- Przyłożyłem przycisk alarmowy do brodawki.Louis przyciskał uszy rękoma, a oczy wychodziły mu z orbit.- Przestań!Cisnąłem przyciskiem alarmowym przez pokój.Fiasko.Azy złości i rozczarowaniapopłynęły mi z oczu.Jeśli to nie działa, Louis nigdy nie odzyska pamięci.Miałem ściśnięte gardło.To oznaczało.Gadaliśmy i gadaliśmy, a Louis dwukrotnie przeczytał mój notes.Myślę, że był namnie wściekły, że poprosiłem go, aby uciekł.Ale skąd mogłem wiedzieć, że te głupie kitleusuną mu wszystkie wspomnienia?Cały dzień się zamartwiałem.Ucieczka z budynku: niemożliwa.Ucieczka w trakcie testu na zewnątrz: ogromne ryzyko.Jeśli ucieknę, wyczyszczą mipamięć i nie będę mógł zawiadomić prasy.Zapomnę nawet, że chciałem to zrobić.Gdyby tobyło tak łatwe, jak w przypadku komputerów.Robisz backup dysku twardego i wszystkiedane są zachowane, nawet jeśli ten dysk wyczyścisz.Gdybym mógł również mój mózg.Oczywiście! Ten notes jest moim backupem! Są tu wszystkie potrzebne mi informacjei mogę wcześniej opisać, co dokładnie powinienem zrobić po ucieczce.Muszę go tylkoprzemycić na zewnątrz.Ale jeśli mnie złapią, tak jak Louisa? Wtedy natychmiast zabiorą mi notes i będę sięmógł z moim zamysłem pożegnać.Muszę więc gdzieś go schować, zanim ucieknę! W miejscu, w którym go pózniejodnajdę.Lub ktoś inny go znajdzie, gdybym sobie tego nie przypomniał.Ktoś z zewnątrz,komu można zaufać i kto nie ma w swoim ciele czipa.Kiedy tylko treść notesu zostanieupubliczniona, nikt nie będzie już mógł zaprzeczyć.Kitle zostaną aresztowane, a nas uwolnią.Tylko. Z pewnością istnieje więcej szarych budynków z wieżą.Czy mój opis jestwystarczająco jasny? Gdybym tylko miał zdjęcie.Pokój konferencyjny! Tam wisi zdjęcie!Zdjęcie szarego budynku.To dlatego włożyłem je do mojego plecaka.Poszedłem z żyletką na dół.Tak, nie pomyliłem się.Obok zasłony wisiało zdjęciezakładu.Otworzyłem ramkę, wyjąłem z niej zdjęcie i odwiesiłem pustą na miejsce.Zły pomysł.To się natychmiast rzuci w oczy.Chyba, że włożę tam coś podobnego.W znanym otoczeniu ludzie rozglądają się dookoła rzadko lub wcale.Gdyby naszsąsiad nagle zniknął z powierzchni ziemi, zauważylibyśmy.Ale gdyby zgolił wąsy, nikt bytego nie zauważył.Sąsiad wciąż byłby u siebie, więc mózg widziałby i wąsy.Zdjęcie wisiało tam już szmat czasu, ściana wokół ramki poszarzała.Obstawiałem, żekitle nie patrzą już na nie.W jednym z biur znalazłem kalendarz z widokami znanych budynków.Zdjęcie zlutego przedstawiało szary kościół z wieżą.Wyrwałem kartkę, przyciąłem zdjęcie doodpowiedniego formatu i włożyłem je do ramki.Przejdzie.Jeśli tylko moja teoria jest prawdziwa.Opowiedziałem Louisowi o moich planach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki