[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak Kartagińczycy nie mogli liczyć na świeże siły.Walczyli odponad pół godziny, nie ustępując ani na piędz i nie mając pomocy z murów, na którychobrońcy zostali bezsilni z przygotowanymi oszczepami i strzałami - odległość, na którąrzymski wódz odciągnął kartagińskie wojsko, zupełnie uniemożliwiała jakąkolwiekinterwencję z murów.Uderzenie rzymskich żołnierzy z trzeciego szeregu, uzbrojonych wdługie włócznie, okazało się porażające.Byli to ludzie zaprawieni w tysiącach bojów, anatarli na Kartagińczyków bez zmęczenia, już od pierwszych szeregów zadając rany i kładącprzeciwnika trupem.Jeśli chodzi o triarii, w każdej walce rzucało się w oczy, że swojąśmiałością i siłą przełamywali szeregi nieprzyjaciela.Wkrótce obrońcy Nowej Kartaginyzaczęli się cofać.Najpierw tylko trochę, zachowując porządek, a potem pośpiesznie, wrozsypce.Triarii rzucili się na nich, wspierani przez welitów, którzy zdążyli już odpocząć,podczas gdy hastati i principes, wciąż jeszcze odzyskując oddech, patrzyli, jak ich koledzydokańczają to, co oni rozpoczęli.Stanowili zespół.Nie było ważne, kto zaczął ani ktozamknął bitwę, znaczenie miał ostateczny wynik - zwycięstwo należało do całego legionu.Odwrót Kartagińczyków w stronę wschodniej bramy przerodził się w bezładną rejteradę.Magon patrzył zaniepokojony i zrozpaczony na porażkę swoich wojsk.Nie mógł im przyjść zpomocą, ponieważ bitwa rozgrywała się tak daleko od murów, że nie doleciałaby tam żadnabroń miotana.Nie dało się nawet osłaniać odwrotu, mimo że dowódca na początku miał takiplan, na wypadek gdyby wydarzyło się to, co się właśnie ostatecznie stało.Kartagińczycy, starając się jak najszybciej dostać do miasta i schronić bezpiecznie zajego murami, tłoczyli się w wąskim przejściu wiodącym do bramy.Przepychali się nawzajem. Brama twierdzy, będąca wrotami do ocalenia i uratowania życia, przerodziła się w koszmarnylej śmierci i udręki.%7łołnierze deptali po sobie nawzajem, tratując się i dusząc.Uciekając naoślep, ludzie nie oglądali się na innych, nie patrzyli pod nogi.Rzymianie szybko się zbliżali.W tym momencie Magon rozkazał, żeby wypuszczono na nieprzyjaciela wszelkie pociski.Triarii osłonili się tarczami przed gęstym deszczem oszczepów i strzał.Niektórzy polegli, aleczęść, dzięki swemu doświadczeniu bojowemu, dotarła pod same mury i do bramy.Przezbramę jednak nie sposób było się dostać do miasta - blokował ją stos poległych i rannych.Niektórzy Rzymianie zaczęli się wspinać po nim, lecz w tym momencie Magon kazałzamknąć bramy, zostawiając na zewnątrz i wrogów, i swoich.Nie mógł już dłużej czekać,musiał ratować miasto za wszelką cenę.Na zewnątrz Rzymianie dopadli do murów i welicizaczęli zarzucać drabinki.W odpowiedzi Kartagińczycy wylali na nich litry wrzącej oliwy.Po kamiennym murze popłynęła dymiąca, ognista kaskada.Rzymianie, którzy zaczęli się jużwspinać, odpadli od drabinek, wyjąc z bólu.Ręce, ramiona, twarze i nogi mieli poparzoneprzez rozpalony tłuszcz.Kwintus obserwował tę nieskuteczną próbę zdobycia murów jako bezsilny świadekkatastrofy.Manewr wodza w otwartej walce był genialny, ale ten natychmiastowy atak namury skończył się zupełnym niepowodzeniem.Dlaczego zwlekał z ogłoszeniem odwrotu? Wtej chwili, jak gdyby wódz posłuchał, tuby odtrąbiły rozkaz odwrotu i Kwintus już zwiększym spokojem patrzył, jak Rzymianie odstępują od murów, zbierają swoich rannych iwracają do obozu.Kwintus odetchnął i usiadł na ziemi.Mimo że sam nie walczył, czuł sięwyczerpany. 40 Noc nad jezioremKart Hadaszt, 209 rok p.n.e.Minęły cztery dni walk.Kartagińczycy, po rzezi, w jaką przerodziła się ich wycieczkapodczas pierwszego ataku, nie próbowali już więcej wdawać się w starcia poza murami.Afrykańczycy, wspomagani przez mieszkańców miasta, twardo bronili niezdobytych murówNowej Kartaginy.Kwintus Terebeliusz i jego ludzie codziennie musieli się zadowalać roląniemych świadków zmagań, ponieważ wódz legionów nie pozwolił im uczestniczyć w żadnejz prób zdobycia miasta.Od strony morza flota pod dowództwem Gajusza Leliusza, zgodnie z instrukcjamimłodego Publiusza, przypuszczała ataki skoordynowane z ruchami piechoty.W ten sposóbobrońcy twierdzy zmuszeni byli równocześnie odpierać szturmy od morza i od lądu, czyli odstrony przesmyku.Jedynym punktem, w którym młody wódz nie próbował podjąć żadnegodziałania, był północny odcinek murów, od strony laguny.Woda była tam na tyle płytka, żenie mógł na nią wpłynąć żaden statek Leliusza, a z kolei na tyle głęboka i tak zabagniona, żenie odważyłby się w nią zapuścić żaden legionista.Dlatego Magon coraz bardziejkoncentrował się na obronie pozostałych odcinków murów, a coraz mniej uwagi zwracał napółnocny, gdzie było absolutnie niemożliwe, by Rzymianie cokolwiek przedsięwzięli.Piątego dnia wysiłki Rzymian zmierzające do zajęcia miasta również nie przyniosłypozytywnego rezultatu.Połączone ataki legionów i floty tylko powiększyły i tak dużą jużliczbę rannych - trafionych strzałami i oszczepami oraz poparzonych wrzącą oliwą - a takżepogłębiły wrażenie niemożliwości wypełnienia misji, przekonanie, które coraz śmielejszerzyło się wśród legionistów.W rzeczywistości młody wódz do tej pory wykorzystywałjedynie połowę dostępnych środków, jak gdyby celowo oszczędzał siły z myślą o długimoblężeniu.To miałoby sens tylko wtedy, gdyby byli w Italii, ale tu, w środku wrogiejHiszpanii, nie było rozsądne, jako że za niespełna pięć lub sześć dni przybędą wojskaHazdrubala i Rzymianom nie pozostanie nic innego, jak wywalczyć sobie drogę ucieczki.Naco wobec tego cały ten bezużyteczny wysiłek?Nad rzymskim obozem zapadła noc i wódz wycofał oddziały, które za dnia brałyudział w walce.- Niech sobie odpoczną! - powiedział do Marcjusza.- A pozostali niech zjedząporządną kolację! Tym razem będziemy kontynuować atak w nocy! Za kilka godzin!Marcjusz skinął głową bez przekonania, lecz przyjął rozkazy.Starał się zrozumiećpowód, dla którego Publiusz prowadził walkę w tak niedorzeczny sposób, ale nie umiał dociec przyczyny.Obserwował młodego wodza od wielu dni i z jednej strony widział w nimcechy jego stryja, Gnejusza, a z drugiej dostrzegał introwertyczną postawę ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki