[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wierzgający Ptak dostrzegł w tym zdarzeniu dobrą wróżbę.Ujrzał dwoje ludzi o podobnym umyśle.A ponieważ miał nadzieję, że właśnie tak będzie, uderzyło go to swą wymową.Czarownik stłumił chichot.Potem wskazał na porucznika Dunbara i chrząknął, jakby chciałpowiedzieć:  No dalej.ty zaczynasz.- Witaj - rzekł uprzejmie.Podniosła głowę.Miała rzeczowy wyraz twarzy, ale nie dostrzegł w nim dawnej wrogości.- Wytaj - odpowiedziała.2.Tego dnia długo siedzieli w altance, przez większość czasu powracając do kilku prostych słów,które zamienili podczas tego pierwszego oficjalnego posiedzenia.Miało się ku zachodowi i wszyscytroje byli już znużeni bezustannym, koślawym powtarzaniem w kółko tego samego, gdy do Tej KtóraStoi Z Pięścią dotarło angielskie tłumaczenie jej imienia.Była tym tak podniecona, że natychmiast zaczęła uczyć go porucznika Dunbara.Najpierw musiaładać do zrozumienia, o co jej chodzi.Wskazała na niego i powiedziała  Jan , potem pokazała na siebiei nie powiedziała nic.W tym samym geście uniosła do góry palec, co miało znaczyć:  Zaczekaj.Pokażę ci.Miał postępować według następującego wzoru: wykonywać, o cokolwiek ona go poprosi, a potemodgadnąć nazwę czynności po angielsku.Chciała, żeby wstał, ale w altance nie było to możliwe, więcwypchnęła obu mężczyzn na zewnątrz, gdzie mieli pełną swobodę ruchów.Porucznik Dunbar kolejno zgadywał  wstawać ,  wstaje ,  podnosi się ,  na nogi , zanim wpadł na stoi.Z  z poszło łatwiej,  ta już kiedyś przerobili, a  pięść zrozumiał za pierwszą próbą.Gdy jużwiedział, jak to jest po angielsku, nauczyła go w języku Komanczów.Doszedłszy do tego punktu, jedno po drugim opanował  Wiatr W Jego Włosach ,  DziesięćNiedzwiedzi i  Wierzgający Ptak.Porucznik Dunbar był podniecony.Poprosił o coś do rysowania i używając drzazgi zwęglonegodrewna, zapisał fonetycznie cztery imiona Komanczów na cienkim skrawku białej kory.Ta Która Stoi Z Pięścią przez cały czas zachowywała się z rezerwą.Ale w głębi duszy byłaroztrzęsiona.Gdy tysiące drzwi, tak długo zamkniętych, otwarły się na oścież, angielskie słowapryskały jej w głowie jak iskry.Była rozgorączkowana tą lekcją.Za każdym razem, gdy porucznik odczytywał listę zapisaną na skrawku kory, i za każdym razem,gdy wymawiał imiona niemal tak, jak powinno się je wymawiać, nagradzała go bladym uśmiechem iwypowiadała słowo  tak.Jeśli o to chodzi, porucznik Dunbar nie musiał oglądać jej uśmiechu, by wiedzieć, że nagradzanyjest z serca.Słyszał to w tonie, jakim wypowiadała słowo, i widział to w sile bijącej z jejjasnobrązowych oczu.Słyszeć, jak wypowiada te słowa, po angielsku i w języku Komanczów, byłoczymś dla niej szczególnym.Na ich dzwięk jej wewnętrzne rozdygotanie przechodziło w mrowienie wcałym ciele.Porucznik wyczuwał to.Nie była już tą samą kobietą, tak smutną i zagubioną, którą znalazł na prerii.Tamta chwila byłateraz czymś minionym.Był szczęśliwy, widząc, jak bardzo się zbliżyła.Najlepszy ze wszystkiego był mały kawałek kory, który trzymał w ręce.Zciskał go mocno,zdecydowany nigdzie go nie zawieruszyć.Był to pierwszy wycinek mapy, która poprowadzi go wnieznaną jeszcze przyszłość z tymi ludzmi.Od tej chwili tak wiele rzeczy stanie się możliwych.Jednakże najgłębiej poruszony takim obrotem spraw był Wierzgający Ptak.Dla niego był to cudnajwyższego rzędu, na równi z obecnością przy czymś przepastnym, jak narodziny lub śmierć.Ziściło się jego marzenie.Gdy usłyszał, jak porucznik wymawia w języku Komanczów jego imię, czuł się tak, jakby mur nie doprzejścia zamienił się nagle w dym.A oni przechodzili na przestrzał.Oni się porozumiewali.- 90 - Równie mocno urósł w jego oczach obraz Tej Która Stoi Z Pięścią.Nie była już Komanczem.Uczyniwszy z siebie most dla ich słów, stała się kimś więcej.Podobnie jak porucznik, tak i onwysłyszał to w brzmieniu jej angielskich słów i ujrzał to w bijącej z jej oczu nowej sile.Coś dodano,coś, czego przedtem brakowało, i Wierzgający Ptak wiedział, co to takiego.Jej pogrzebana przed latybiała krew znów płynęła, jej nie rozcieńczona biała krew.Brzemię tych wydarzeń było nawet ponad siły Wierzgającego Ptaka i jak profesor, który wie, kiedynadchodzi dla uczniów czas odpoczynku, rzekł Tej Która Stoi Z Pięścią, że wystarczy tego jak najeden dzień.Cień rozczarowania przemknął jej po twarzy.Potem spuściła głowę i potulnie przytaknęła.Jednakże w tym momencie przyszła jej do głowy cudowna myśl.Spojrzała w oczy WierzgającegoPtaka i z szacunkiem spytała, czy może zrobić jeszcze jedną rzecz.Chciała nauczyć białego żołnierza jego własnego imienia.To był świetny pomysł, tak świetny, że Wierzgający Ptak nie mógł odmówić swej przybranej córce.Kazał jej kontynuować.Natychmiast przypomniała sobie słowo.Widziała je, ale nie potrafiła go powiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki