[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.nie potrzebuję nikogo,komu nie mogłabym ufać.Amy uklęknęła na podłodze przy łóżku i pogłaskała Lou po włosach.- Masz rację.Lepiej ci będzie bez niego.- Jak on mógł zrobić mi coś takiego? - zapłakała Lou.- Myślałam, że mnie szanuje, że mnie kocha.- Lou, my ciebie kochamy! - powiedziała Amy z desperacją, obejmując siostrę.- Cokolwiek postanowisz,dziadek i ja zawsze będziemy tutaj na ciebie czekać.I czy zostaniesz z nami, czy wrócisz do Nowego Jorku, tuzawsze będzie twój dom.Lou zaczęła płakać jeszcze głośniej.- I wiesz co? Nie martw się imprezą - ciągnęła Amy.- Poradzimy sobie.Scott wita gości, wszystko jest podkontrolą.- Ludzie już się zaczęli schodzić? - Lou usiadła na tapczanie, po policzkach spływały jej łzy.Amy kiwnęła twierdząco głową.- Ale nie przejmuj się - dodała.- Damy sobie radę, ty możesz tu zostać, jak długo zechcesz.- Ja to zorganizowałam, powinnam tam być -Lou otarła ręką łzy.- Lou.- Zaraz się uspokoję - pociągając nosem, Lou wstała i wygładziła sukienkę.Amy czuła podziw dla siostry. Jest taka silna" -pomyślała.Wiedziała, że gdyby jej przytrafiło się to samo coLou, nie wychodziłaby przez cały wieczór z pokoju, płacząc w poduszkę.A Lou już siedziała przed lustrem ipoprawiała makijaż.Kiedy wstała, jedynym śladem dramatu był wymyty przez łzy blask oczu.- Idziemy- powiedziała, biorąc głęboki oddech i chwyciła Amy za rękę.- Czekają na nas.Amy zajęła się napełnianiem szklanek i witaniem gości.Co jakiś czas spoglądała na Lou, chcąc upewnić się, czywszystko z nią w porządku, ale najwyrazniej niepotrzebnie się martwiła.Lou witała przybyłych szerokimuśmiechem, przynosiła im napoje i kierowała w stronę stołu, przy którym Treg sprzedawał losy.Wkrótce przyjechali Grantowie.Ashley wyglądała olśniewająco w krótkiej zielonej sukience bez pleców. Nader odpowiedni strój na tańce w stodole" -pomyślała Amy sarkastycznie.- Cześć, Amy - powitała ją chłodno Ashley.- Cześć - odpowiedziała Amy krótko.Ashley rozejrzała się dookoła i zdziwiona uniosła swoje idealne brwi.- Sporo ludzi przyszło.- Taki był zamysł - odparła Amy, ale Ashley już jej nie słuchała.Zobaczyła Matta.- Matt! - zawołała.Ten obejrzał się i podszedł.- Cześć, Ashley - powiedział uprzejmie.- Cześć - odrzekła, chwytając go pod rękę.-Pewnie wiesz, gdzie można się czegoś napić.- Jasne - odpowiedział zdziwiony.- Zaprowadzę cię.Amy pokręciła głową rozbawiona i odeszła.Nawet obecność Ashley nie była w stanie popsuć tego wieczoru.Budynek wkrótce zapełnił się ludzmi.Narastał gwar, słychać było brzęk szkła, a kiedy zespół zaczął grać,ludzie ruszyli na parkiet.Amy zdała sobie sprawę, że Lou miała rację - to był świetny pomysł na zdobyciepieniędzy! Wszyscy dobrze się bawili i miło było znów zobaczyć przyjaciół mamy.Amy pomyślała, że mamabyłaby na pewno bardzo dumna ze swojej najstarszej córki.Poszukała wzrokiem Lou - stała przy wejściu razem z dziadkiem i Scottem.Wszelkie oznaki napięcia zniknęły zjej twarzy.Scott coś powiedział i Lou szczerze się roześmiała.Wydawała się naprawdę szczęśliwa i zadowolona,obserwując rozbawione towarzystwo.- Lou! Wszystko się znakomicie udało, wszyscy się świetnie bawią! - Amy podbiegła do siostry.- To prawda - potwierdził Scott.- Gratulacje, Lou!- Dziękuję - uśmiechnęła się.-I dzięki za pomoc.- Przepraszam, że wątpiłam w ciebie - powiedziała Amy spontanicznie.Te przeprosiny nieco zaskoczyły Lou.- Nie ma sprawy, Amy.- I.- Amy szukała właściwych słów - wiesz.Wydaje mi się, że twoje pozostałe pomysły też mogą wypalić.No wiesz, ulotka i tak dalej.- Naprawdę tak sądzisz? - Lou spojrzała na siostrę.- Dasz im szansę?Amy kiwnęła głową.- Zdałam sobie sprawę, że jeśli chodzi o pieniądze, to wiesz, co robisz - spojrzała na Lou i słowa same popłynęłyjej z ust.- Byłam głupia, że ciebie wcześniej nie słuchałam.Jeśli powiesz, że zostajesz, obiecuję, że będę jużakceptować twoje pomysły.Proszę, nie wracaj do miasta, twój dom jest tutaj.Jesteś nam potrzebna.Lou wyglądała na zaskoczoną, ale i zadowoloną.- Naprawdę tak myślisz?- Oczywiście! - zawołała Amy.Lou spojrzała na dziadka, Scotta i Amy.- Dobrze - powiedziała i uśmiechnęła się.- Zostanę.Rozdział 12Ostatni goście odeszli w środku nocy i Amy wreszcie mogła położyć się spać.Opadła na łóżko i spojrzała nabudzik: druga! Za cztery godziny musi wstać, by przygotować Spartana do konkursu.- Super! -jęknęła.Przewróciła się na bok i zasnęła.O szóstej rano Amy zwlokła się z łóżka i poczłapała na podwórze.Najpierw trzeba było nakarmić konie, apotem zająć się Spartanem.Na szczęście po kilku filiżankach kawy poczuła się lepiej.Kiedy o wpół do dziewiątejprzyjechał Treg, miała już lepszy humor.- Dzisiaj będziesz świetny - powiedziała do Spartana, owijając mu ogon bandażem, by ochronić go wprzyczepie.- Pokażemy wszystkim, jakim jesteś wyjątkowym koniem.Spartan spojrzał na nią i prychnął w odpowiedzi tak, jakby zrozumiał.Kiedy dotarli na miejsce, Treg zaparkował z dala od zgiełku trybun i placów, na których odbywały się zawody.Spartan zaczął schodzić tyłem z rampy i rozglądać się ciekawie z postawionymi uszami i rozszerzonymi chrapami.- Spokojnie, to tylko zawody - powiedziała Amy.-Pamiętasz?Treg nachylił się, by zdjąć ochraniacze z nóg konia.- Ja bym go teraz trochę oprowadził - powiedział, rzucił ochraniacze na kupkę i zajął się zdejmowaniembandaża z ogona.- To go powinno uspokoić.Amy kiwnęła głową, bo pomyślała o tym samym.- To chodzmy - powiedziała i cmoknęła na konia.Spartan kroczył u boku Amy z wygiętą szyją.Dziewczyna domyśliła się, że widocznie pamięta wyjazdy na zawody z poprzednim właścicielem.- Wkrótce może znowu zaczniesz brać udział w konkursach - powiedziała Amy.- Nie w nudnych prezentacjachna płaskim terenie, ale w skokach, gdzie każdy będzie mógł się przekonać, jaki jesteś wspaniały.W tej samej chwili kilka metrów przed nimi ścieżkę przeciął jezdziec na koniu i Spartan cofnął się zaskoczony.- Spokojnie! - zawołała Amy i odwróciła się.To była Ashley Grant na swoim pięknym gnia-dm kucu, jak zwykle wymuskana i nieskazitelnie ubrana.Choćpoprzedniej nocy poszła pózno spać, wyglądała na świeżą i wypoczętą.- Widzę, że nadal jest nerwowy - powiedziała.- Każdy koń by się zdenerwował, gdybyś zrobiła mu coś takiego - odparła Amy.- Charakterek, charakterek - szydziła Ashley.Amy pokręciła głową z obrzydzeniem i odeszłaze Spartanem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Bruce Lansky [Girls to the Rescue 02] Girls to the Rescue Book 2 (pdf)
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- Hieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka wiatła i mroku o Percy Parker (2)
- Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
- Kallysten [Blurred Trilogy 02 Blurred Bloodlines (pdf)
- § Trigiani Adriana Pula szczęcia 02 Pula marzeń
- Anne Stuart Czarny lód 02 Zimny jak lód
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
- Broadrick Annette Bracia z Teksasu 02 Zaloty po teksasku
- Bidwell George Michał i Pat 02 Synowie Pat
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- hhermiona.xlx.pl