[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Malcolm, co o tym sądzisz? Przepraszam, o co chodzi? Powiedziałam, że w czasie lunchu kupię kartkę z życzeniami.Wszyscy moglibyśmy się na niejpodpisać.Uśmiechnął się do Giny. Dobry pomysł.A Noreen już wie? Nie.Dzisiaj ma wolne.Boże, będzie załamana.Mam do niej zadzwonić?Jack zaprzeczył ruchem głowy. Po co? Robią mu tylko testy.Przecież nie leży na marach! Nie rób z igły widły!Dziewczyna zrobiła obrażoną minę. Nie robię.Chodzi o to, że Noreen uwielbia Douga.Wpadnie w rozpacz. Może nie będzie miała powodu  stwierdził Malcolm. Okaże się, że wszystko w porządku,zanim Noreen jutro się tu zjawi. Naprawdę tak sądzisz, Malcolm?  Gina miała wiele zastrzeżeń do swojego szefa, ale jednakżałowała go.Zastanawiała się, czy ktoś powiedział Gregowi.Pamela weszła do pokoju i spojrzała na swoich żywo rozprawiających pracowników.RLT  Właśnie mówiliśmy Malcolmowi o. Gina przerwała, widząc surowy wyraz twarzy szefo-wej. No to jeśli mu powiedzieliście, wracajcie do pracy.Jack, mówiłam ci już kiedyś, abyś nie paliłw pracy. Odwróciła się na pięcie i weszła do gabinetu Douga, zamykając za sobą zdecydowanie drzwi. Wredna małpa  mruknął Jack. Wcale dzisiaj nie paliłem.Nie mogła nic wyczuć. Pewnie nie, ale mogła to zauważyć. Gina wskazała na niedopałek, który Jack zostawił naskraju biurka. Cholera! Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałaś!  Jack wrzucił peta do kosza.Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, włączyła komputer i spojrzała na rozmawiającą przez telefonszefową.Wygląda tak samo jak zwykle.Ani śladu zdenerwowania czy smutku.Gina skrzywiła się.No,Pameli z pewnością nie można określić mianem kobiety emocjonalnej.Ale na pewno martwi się o męża.Na pewno.Należy po prostu do gatunku ludzi, którzy nie lubią okazywać swoich uczuć.Była tego pewna.Jej zdaniem stwarza tylko pozory.Nudny byłby ten świat, gdyby wszyscy byli tacy sami.Nie, Pamela do-brze umie skrywać swoje uczucia.Na pewno.Mimo wszystko udało jej się tak długo wytrzymać zDougiem.A on wydaje się szczęśliwy w tym związku.Mimo oglądania się za spódniczkami, nigdy niezwiązał się z kimś na dłużej.Dziewczyna wyszła w czasie lunchu i kupiła pocztówkę.Wybrała zabawną kartkę.Doug nie lubiłżadnych ckliwości.Kiedy wróciła, dała innym do podpisania, sama dopisała kilka słów i podała szefowej. %7łyczenia zdrowia dla Douga.Pamela sprawiała wrażenie zdumionej. Dziękuję.Oddam mu dziś wieczorem. Masz już jakieś wiadomości? Przecząco pokręciłagłową. Próbowałam dodzwonić się do niego, ale wyłączył komórkę. Zadzwoń do szpitala.Powiedzą ci, co się dzieje. Spokojnie.Zadzwoni do mnie, kiedy go wypuszczą.Dziękuję za kartkę. Schowała ją do to-rebki. A teraz, czy mogłabym cię prosić. Oczywiście. Gina wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.Ta kobieta to zimna ryba.Na jej miej-scu Gina nie opuszczałaby kliniki i cały ranek czekałaby na wiadomości.Jak, na Boga, może w takiejchwili skupić się na pracy? Jak się czuje Doug?  spytał Malcolm z pełnymi ustami.Jadł bułkę z tuńczykiem.Postanowiłdzisiaj zrobić sobie mały post. Nie wiem. Usiadła na krześle i zdarła folię z batonika. Ona jeszcze nic nie wie. Zastanawiam się, czy to dobrze, czy zle. Kto to wie? A gdzie Jack? Poszedł na spacer. No, no! Zaczął uprawiać sport.Co mu się stało? Mal spojrzał na bułkę w ręku. Chyba wszyscy jesteśmy trochę przestraszeni.Włożyła do buzi kawałek czekolady.RLT  Bzdura.Trzeba żyć pełnią życia.Nie ma co martwić się na zapas. Aatwo ci mówić.Ty jesteś jeszcze młoda, ale i na ciebie przyjdzie czas.Niedługo sama za-czniesz się martwić o swoje zdrowie.Zaczniesz szukać zmarszczek i siwych włosów. Ja? Nigdy w życiu. Gina się roześmiała. Będę starzeć się z godnością.Mal, musisz się na-uczyć akceptować swój los.Bierz życie takim, jakie jest.To jedyne rozwiązanie.Malcolm uśmiechnął się i pomyślał, że też się tak wymądrzał, kiedy był w jej wieku.Zgadza się, wjej słowach jest ziarno prawdy  straszny z niego pesymista.Szczególnie teraz, gdy Caroline chce sięprzeprowadzić.Kiedy żona zaczyna mówić o nowoczesnej kuchni, oranżerii, wówczas jego paraliżujeokropny strach.Nie wie, skąd wziąć pieniądze.A gdyby zdecydowali się na większą pożyczkę, nie mogli-by sobie pozwolić na drugie dziecko przynajmniej przez następne dwa lata. Pamiętaj, zamartwianie się i stres to prawdziwi zabójcy  ciągnęła Gina. Ale Douga nie nazwałabyś pesymistą.On się nie stresuje, jest w dobrej formie, uprawia sport. Zgadza się.I to jest dowód na to, że mam rację.Człowiek nigdy nie wie, co go spotka, więc niema sensu się nad tym zastanawiać.RLT Rozdział piątyBy-passy?  Doug spojrzał na lekarza, próbując zrozumieć znaczenie tego słowa. Tak.Na tym etapie to najlepsze rozwiązanie.Nie ma powodu do zmartwienia.Powiem pielę-gniarce, aby przyniosła panu literaturę na ten temat.Znajdzie w niej pan odpowiedz na swoje pytania. Kiedy zabieg? Dopiero za kilka tygodni.Potrzebuje pan czasu, aby dojść do siebie po lekkim zawale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki