[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Crystal toczyła wewnętrzną walkę,żeby nie wybuchnąć płaczem i nie prosić Gida, by zerwał z tąpiegowatą brzydulą.Z pewnością wprawiłaby go tym w wielkiezakłopotanie.- Gid, czy ty zapomniałeś, że jesteś nieprawdopodobnie bogaty?- Anne dowiedziała się o tym dopiero niedawno.A obsypywanie jejprezentami ograniczyło się do tego.- Wyciągnął szeroką opalonądłoń, pokazując srebrną bransoletę.- Jesteś pewny, że ona w ogóle nie bierze pod uwagę pieniędzy?- Takie pieniądze, jakie my mamy, nie mogą być obojętne dlanikogo, ale nie dla każdego stanowią jedyne kryterium oceny innegoczłowieka.- Gid, nie podoba mi się twój ton.- Mamo, jestem szczęśliwy.To wszystko.- Skoro zabrakło ojca, mnie przypadła niewdzięczna rola studzeniatwoich zapałów, bez względu na to, jak wspaniała jest Anne jakoczłowiek.RS 403- A więc lubisz ją?- Oczywiście - skłamała Crystal.Wyszli z przyczepy.W dżipie czekała już Anina, by wraz ze swąpanią udać się na pas startowy.RS 404ROZDZIAA PIDZIESITY PITYNa lotnisku w Tokio Mitchell wspiął się po schodkach do samolotuw towarzystwie urzędnika, który w uśmiechach i ukłonachpodstemplował Crystal paszport.Tuż za nią stała z bagażami Anina.Cadillac posuwał się wśród małych japońskich samochodówniczym majestatyczny statek płynący po rzece między łódeczkami.Crystal zamknęła oczy, przypominając sobie rozmowę z Gidem.Uznała ją za swoją porażkę.Mitchell nie narzucał się z żadnymiuwagami.- Crystal, lot był tak fatalny? - spytał z troską dopiero, gdy weszlido apartamentu w hotelu Okura.Pokręciła przecząco głową.- Wyglądasz na zmęczoną lub zmartwioną.Myślałem, że budowa wTasi posuwa się jak błyskawica.- Tam jest wszystko w porządku.- Crystal oczywiście miała doMitchella zaufanie, ale nigdy nie rozmawiała z nim o kłopotachrodzinnych, więc dodała: - To tylko melancholia.- Czy mogę ci w czymś pomóc? - nie ustępował.- Padraic, jesteś taki wrażliwy - odparła z bladym uśmiechem.-Poza nieżyjącym panem Talbottem i moją siostrą w młodości jesteśjedynym człowiekiem, na jakiego mogę liczyć.- Nawet sobie nie wyobrażasz, w jaką wprawiasz mnie dumę.Czynaprawdę nic nie mogę dla ciebie zrobić?- To tylko nastrój - odrzekła z westchnieniem.Mitchell usiadł przyniej na sofie.Aagodny zapach jego wodykolońskiej sprawiał jej przyjemność.Po chwili oparła głowę naramieniu sekretarza.Ten, z drżeniem, objął ją, po raz pierwszy wżyciu dotykając ramienia swojej chlebodawczyni.- Krew się we mnie burzy, gdy coś sprawia ci przykrość -powiedział z determinacją.- Jesteś najpiękniejszą i najdzielniejsząkobietą, jaką kiedykolwiek znałem.Crystal znowu doświadczała tego o nic nie pytającego uwielbienia.Sprawa Anne i Gida nadwątliła jej pewność siebie.Potrzebowała teżRS 405potwierdzenia swojej atrakcyjności jako kobieta.Wydawało sięzupełnie naturalne, że Mitchell, otaczając ją ramieniem, położył jejrękę na piersi.Wstrząsnął nim ekstatyczny dreszcz.Namiętnymiruchami pieścił jej jędrne ciało i zaczął rozpinać perłowe guzikigranatowej garsonki od Halstona.Ale jego pieszczoty nie wzbudziływ Crystal fizycznego podniecenia.Przywołały tylko na wpół zatartewspomnienia dotyków dłoni chłopaków, kiedy była nastolatką ipozwalała się pieścić w samochodach.I wspomnienia pragnień, jakietym dotykom towarzyszyły.Nagle usłyszała urywany oddechMitchella.Pochylił się, wpijając palcami w jej biust.Szarpnęła jegodłoń, ale przywarła do jej ciała z siłą, której Crystal nie była zdolnapokonać.Mitchellem wstrząsały spazmy, a w końcu wyczerpanyprzekręcił się jeszcze bardziej w jej stronę.Zorientowała się, co sięstało, gdy na udach i spódnicy spostrzegła mokre plamy.Odsunęła się gwałtownie na sofie, zerkając na twarz sekretarza.Malowało się na niej bezgraniczne zażenowanie.Crystal pobladła zprzerażenia.Wiedziała, że go straci, jeśli z najwyższym taktem nieprzejdzie nad tym incydentem do porządku dziennego, pomagając wten sposób odzyskać Mitchellowi godność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki