[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakby na potwierdzenie tego drzwi otworzyły się i stanął w nich Michael.Serce Clairemało nie eksplodowało z radości, gdy zobaczyła, że był cały.Gdy tylko drzwi się zamknęłyMichael ruszył w kierunku Eve.Minął ją i ruszył przed siebie, na zewnątrz.- Michael!!! - wrzasnęła Claire.Nawet się nie obejrzał.- Musimy go zatrzymać!- Po prostu świetnie! - powiedziała Hannah i wszystkie trzy ruszyły zanim wpościg.Na szczęście Michael nie biegł.Eve i Claire przecięły mu drogę i zablokowały przejście.Jego niebieskie oczy były nienaturalnie rozszerzone i wypełniała je determinacja.Wyglądał jakktoś zahipnotyzowany i pozbawiony kontroli nad tym co robi.W jakiś sposób wyczuł przed sobąprzeszkodę i w końcu zatrzymał się.- Michael powiedziała Claire- nie możesz wyjść na zewnątrz.Jest ranek.Zginiesz!- On Cię nie słyszy powiedziała Hannah.Próbował je wyminąć, ale Eve położyła mu swoją dłoń na piersi i powiedziała:- Michael, to ja.Przecież mnie znasz, hę? Proszę.Jego oczy prześlizgnęły się po jej twarzy kompletnie ślepe i spróbował zepchnąć ją ze swojejdrogi.Hannah spojrzała na Claire.- Idz i sprowadz pomoc.Natychmiast!!! Spróbuję go zatrzymać.Claire zawahała się, ale Hannah nie miała wątpliwości, że same nie dadzą sobie rady.Odwróciłasię i szybko pobiegła do biura sekretarki i gdy tylko spostrzegła żołnierza krzyknęła:- Natychmiast skontaktujcie mnie Richardem Morellem!%7łołnierz chwycił za radio przypięte do ramienia i powiedział:- Administracja do Morella.- Tu Morell, słucham?%7łołnierz podał walkie-walkie Claire.- Richard? Tu Claire.Mamy wielki problem.Musimy zatrzymać Michaela! Wszystkiewampiry zaczęły nagle wyłazić na słońce.- Dlaczego to robią?!- Nie mam pojęcia! Po prostu to robią! Pomóż nam!!!- Daj mi któregoś ze strażników.Claire oddała walkie-talkie.- Musisz iść z tą dziewczyną i pomóc jej.%7ładnych pytań!- Tak jest, Sir.%7łołnierz rozłączył się i spojrzał na Claire:- Ruszaj!Claire zaczęła biec korytarzem w kierunku przyjaciół.Im bardziej się zbliżała tym więcej mijałaodłamków szkła.Nagle Hannah wylądowała obok niej, krwawiła.Michael zbliżał się do niej.Evepróbowała schwycić go za ramię i odciągnąć, ale nie mogła.- Nie możemy pozwolić Ci wyjść na zewnątrz! - krzyknęła Claire i spróbowała gozłapać, ale przypominało to próbę zatrzymania pędzącego pociągu.Zapomniała, jak silni bylinieumarli.- Odsuń się! - krzyknął żołnierz i wyciągnął broń z kabury przy boku.- Nie, proszę!Pracownicy w budynku zaczęli wrzeszczeć i chować się za swoimi biurkami, rozlewającprzy tym wszędzie kawę.%7łołnierz wymierzył w stronę Michaela i strzelił trzy razy.Clairetymczasem zamiast huku wystrzału usłyszała, że coś przecięło powietrze i trzy strzałki zagłębiłysię w klatce Michale'a tworząc pierścień wokół serca.Chwilę pózniej nagle przewrócił się nakolana i upadł na twarz.- Wszystko w porządku powiedział strzelający i uklęknął przy Michaelu, odwrócił go iwyjął strzałki Prawdopodobnie będzie nieprzytomny jakąś godzinę i nic poza tym.Zaprowadzimywas do gabinetu dziekana.Hannah podniosła się i otarła krew z ust.Kaszląc i powłócząc nogami ruszyła za Clairei Eve pomagającym żołnierzom przenieść uśpionego Michaela.Pani Nance podbiegła do drzwigabinetu i otworzyła je przed nimi.Claire była zdziwiona, gdy okazało się, że dziekan Wallace tokobieta elegancka, wysoka i szczupła, i o wiele młodsza niż Claire przypuszczała.Miałabrązowe włosy, co było przeciwieństwem siwych włosów Pani Nance.Wyglądała przy tymmniej formalnie i była & żywa.- Co się stało? - zapytała.Miała brytyjski akcent, zdecydowanie nie jak dziewczyna zTeksasu.- Cokolwiek to jest, przytrafia się każdemu wampirowi powiedziała Hannah, gdyreszta układała Michaela na skórzanej kanapie.- Oni po prostu wychodzą na słońce, tak jakby nie zdawali sobie sprawy, że to ichzabija.Ktoś musiał ich przeprogramować.Pani dziekan zastanowiła się przez chwilę po czymnacisnęła guzik na swoim biurku:- Pani Nance? Proszę natychmiast nadać komunikat, że wszystkie wampiry znajdującesię w campusie mają być natychmiast zatrzymane i uspokojone.Bez wyjątków.Topriorytetowa sprawa!Mówiąc to przyglądała się grupie towarzyszącej Michaelowi:- Wydawał się świadomy tego co robi i pomyślałam, że po prostu musi gdzieś iść.Niewyglądało to dziwnie, przynajmniej na początku.- Ile wampirów jest na terenie Uniwersytetu? spytała Hannah.- Kilku wykładowców, ale większość wykłada wieczorami i w tej chwili ich tu nie ma.Oczywiście nikt ze studentów.Poza Michaelem może pięciu.Byli tu wcześniej, ale schronilisię przed wschodem słońca poza campusem.Dziekan Wallace wyglądała na spokojną, pomimorozgrywających się wydarzeń.- Ty jesteś Claire Denvers?- Ta, proszę Pani powiedziała i nerwowo uścisnęła wyciągniętą do niej dłoń.- Rozmawiałam z Założycielką o twoich postępach i muszę przyznać, że wykonałaśkawał dobrej roboty.To było głupie przejmować się czymś taki mało istotnym w takiej chwili, ale Claire poczuładumę i zarumieniła się:- Uważam, że to nie jest ważne w tej chwili.- vvvAleż oczywiście, że jest! To wspaniała rzecz, uwierz mi.Eve usiadła blisko kanapy trzymając Michaela za rękę.Wyglądała strasznie.Tymczasem Hannahoparła się o ścianę i skinęła ręką opuszczającemu gabinet żołnierzowi.- Więc powiedziała- proszę mi wyjaśnić jakim cudem pośród studentów nie wybuchła jeszcze panika?- Musieliśmy powiedzieć studentom i ich rodzicom, że uczelnia współpracuje z rządemnad pewnym projektem, i oczywiście noszona przez wszystkich broń jest nieszkodliwa.Gorzej jest z utrzymaniem studentów w kampusie, ale póki co, radzimy sobie.Niemożemy tego jednak długo ciągnąć, ponieważ jest tylko kwestią czasu, zanim ktośzorientuje się coś jest nie tak.Oczywiście kontrolujemy Internet i rozmowy telefoniczne.Pani dziekan potrząsnęła jej ręką i dodała:- Ale to jest oczywiście mój problem nie wasz.Wy macie ważniejsze zadanie dowykonania.Nie uratujemy wszystkich wampirów w mieście.- Jest wystarczająco dużo roboty dla każdego zgodziła się z nią Hannah my musimy powstrzymać zródło tego zamieszania i spróbować utrzymać ich jaknajdalej od tego.Nagle ktoś zapukał do drzwi.- Richard Morrell powiedziała Pani Nance, przepuściła go w drzwiach i zamknęłacichutko za nim.Brat Monicki wyglądał jakby przebiegł waśnie pół maratonu wyczerpany,blady z czerwonymi oczami, najprawdopodobniej funkcjonując jedynie dzięki stałym dopływomkofeiny i adrenaliny. Zresztą jak każdy z nich - pomyślała Claire.Richard zatrzymał sięprzy drzwiach przyglądając się ciału Michaela:- Stawiał się? - jego głos był zdarty od ciągłego wydawania rozkazów.- Na razie śpi, zobaczymy powiedziała Hannah i dodała- Claire, radio!Kompletnie zapomniała, że wciąż ma na plecach torbę z krótkofalówkami od Olivera.Szybko wyciągnęła ostatnie radio i podała Richardowi tłumacząc jak go używać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Vina Jackson Osiemdziesišt Dni 05 Osiemdziesišt Dni Białych
- L Frank Baum Oz 05 The Road to Oz
- John Norman Gor 05 Assassin of Gor
- Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
- Burrowes Grace Córki księcia Windham 05 Marzenie lady Jenny 2
- Cussler Clive, Du Brul Jack Oregon 05 Statek smierci
- Marcin Wroński Komisarz Maciejewski 05.Pogrom w przyszły wtorek
- Lewis Clive Staples Trylogia kosmiczna
- Cherrie Lynn Do szaleństwa (Ross Siblings 01)
- Kerry Allyne Reunion at Pitereeka (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nvm.keep.pl