[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przynajmniej mnie nie wyrzuciła, pomyślał Kevin.- Po co miałbym to robić? - zapytał.- Z jakiego powodu miałbym fabrykować te zdjęcia ipodróżować przez pół świata, żeby je pani pokazać?- Skąd mam to wiedzieć? - warknęła Donna.- Proszę pomyśleć logicznie.Gdybym chciał zdyskredytować responsywistów, niedostarczyłbym tego CNN lub Foksowi?Kiedy się nie odezwała, Kevin poprosił ją o szczerą odpowiedz.- Pewnie tak.- Skoro tego nie zrobiłem, to chyba muszę mieć inny cel?- Być może - przyznała.- Więc dlaczego nie powie mi pani prawdy?- Responsywiści nie uznają przemocy.Nie ma mowy, żeby sprawcami byli członkowienaszej grupy.Zrobiła to prawdopodobnie jakaś banda radykalnych antyaborcjonistów lub ktoś wtym rodzaju.- Panno Sky, niech mi pani wierzy, że sprawdziliśmy wszystkie znane grupy na świecie,poszukując winnych.Stale powracają responsywiści.I nie mówię o szeregowych członkach.-Kevin był teraz na fali i kłamał jak z nut.- Uważamy, że istnieje jakiś odłam waszego ruchu, którypopełnił tę zbrodnię i może planować następne takie ataki.Oboje dobrze wiemy, że niektórzyludzie posuwają się w swojej wierze do skrajności.Naszym zdaniem mamy do czynienia zekstremistami w waszej organizacji.Jeśli naprawdę chce pani pomóc swoim przyjaciołom, musimi pani powiedzieć wszystko, co wie.- Okej - zgodziła się potulnie. Rozmawiali prawie godzinę, zanim wróciła Gwen.Towarzyszyło jej kilka statystek,którym musiała zrobić makijaż do zbliżających się zdjęć.Kevin nabrał w końcu przekonania, żeDonna Sky nie wie absolutnie nic o tym, na co natknęła się Korporacja.Czuł też, że aktorka jestsmutną, samotną młodą kobietą, która stała się niewolnicą własnego sukcesu, i że przywódcyruchu responsywistów postanowili ją zwerbować właśnie z tego powodu.Mógł mieć tylkonadzieję, że pewnego dnia Donna znajdzie w sobie tyle wewnętrznej siły, że zdoła stanąć nawłasnych nogach.Wątpił, by tak się stało, ale mógł mieć nadzieję.- Bardzo dziękuję za rozmowę - powiedział, gdy zapakował swój laptop.- Chyba niezbyt panu pomogłam.- Wręcz odwrotnie.Była pani wspaniała.Dzięki.Przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze.Znów roztaczała urok, który tak urzekałwidzów w salach kinowych.Zlady nocnych ekscesów zniknęły.Kevin umiejętnie przywrócił jejtwarzy niewinny, a jednocześnie zmysłowy wyraz.Tylko smutek w jej oczach był autentyczny.22Lot na Filipiny zajął Cabrillo i Franklinowi Lincolnowi nieco ponad czternaście godzin.Podróż ze stolicy, Manili, do Tubigon na wyspie Bohol, położonej w środku archipelaguskładającego się z ponad siedmiu tysięcy wysp, trwała prawie drugie tyle, choć mieli dopokonania niewiele więcej niż czterysta osiemdziesiąt kilometrów w linii prostej.Ale Juanwiedział z doświadczenia, że w krajach Trzeciego Zwiata rzadko coś jest proste.Ponieważ transport lądowy nie mógł być zapewniony na Bohol, musieli najpierw poleciećna pobliską wyspę Cebu, wypożyczyć mocnego, choć wiekowego dżipa, i poczekać na prom, żebyprzeprawić się przez cieśninę Bohol.Lincoln stwierdził, że prom jest tak stary, iż opony zwisającez jego zardzewiałych burt powinny już zbieleć.Płynęli w głębokim przechyle na prawą burtę,choć celowo bardziej obciążono lewą.Mogli tylko pomarzyć o śnie podczas rejsu, bo świnie wnaczepie ciągnika siodłowego, który stał obok ich dżipa, cierpiały na chorobę morską nawet natych osłoniętych wodach.Smród i kwiki obudziłyby nieboszczyka.Dwukrotnie podczas przeprawy silniki z niewiadomych przyczyn zamilkły.Za pierwszymrazem przestały pracować tylko na kilka minut.Za drugim załoga majstrowała przy nich prawiegodzinę pod okiem opryskliwego głównego mechanika, zanim znów je uruchomiła.Niepokój, czy przeżyją tę podróż, był pożądaną odmianą dla Cabrillo.Odrywał go natrochę od rozmyślań o losie Maksa.Ale gdy diesle ponownie zaczynały pracować, Juannatychmiast wracał myślami do przyjaciela.Jak na ironię ojciec Hanleya zginął na Filipinach w obronie wyspy Korrehidor w pierwszych miesiącach po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych dodrugiej wojny światowej.Juan wiedział, że Max zrobi wszystko, żeby ochronić swojego syna i Korporację.Jegolojalność dorównywała wierności Bogu wszystkich świętych.Cabrillo miał nadzieję, że znajdącoś, co umożliwi im wywarcie nacisku koniecznego do uwolnienia Maksa.Nie łudził się, żeZelimir Kovac nie użyje brutalnych metod, by wyciągnąć z niego informacje.A jeśli Max niewytrzyma i zacznie mówić, wkrótce będzie martwy.Ta myśl powtarzała się w głowie Cabrillo jak dzwięk zacinającej się płyty.Kiedy wreszcie pojawiły się światła Tubigon, zadzwięczał jego telefon satelitarny.- Cabrillo.- Cześć, Juan, tu Linda.- Jest jakaś wiadomość?- Severance się nie odezwał, jeśli o to ci chodzi.- Tak, o to.Cholera.Dziesięć telefonów do lidera responsywistów i ciągle nic.Juan udawał szefa firmyochroniarskiej, rzekomo wynajętej przez Maksa do uwolnienia jego syna.Nagadał się tyle zrecepcjonistką, że wiedział o jej zwyczaju czytania romansów w przerwach na lunch.Za każdymrazem, kiedy dzwonił, przepraszała go, że Severance jest nieosiągalny, i przełączała go na pocztęgłosową.Juan zaproponował mu, że zapłaci każdą sumę za uwolnienie Maksa, a gdy nie dostałodpowiedzi, zaczął grozić.W swoim ostatnim telefonie ostrzegł, że jeśli Max nie zostaniewypuszczony cały i zdrowy, to on dopadnie rodzinę Severancea.Była to czcza pogróżka - dzięki Langstonowi Overholtowi - ale Severance nie wiedział otym.I wyglądało na to, że nic sobie z grózb nie robi.- Co się teraz dzieje? - spytał Cabrillo.- Kevin właśnie zakończył spotkanie z Donną Sky.Ona nic nie wie.- Jest tego pewien?- Rozmawiali przez godzinę - odrzekła Linda swoim głosikiem wróżki z kreskówki.- Onajest po prostu aktorką, która należy do sekty pomyleńców.Jest zbyt znana, żeby się bezpośrednioangażować w coś niewłaściwego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki