[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy po wyjściu z klubu poszedłeś prosto do Złotego Bażanta?- Tak.- A pózniej.Powiedziałeś, że zanim wróciłeś do domu, poszedłeś na spacer.Czy po drodze jeszcze gdzieś wstąpiłeś?Rudy potrząsnął przecząco głową.- To znaczy, że ktoś zabrał guzik albo w klubie, albo w Złotym Bażancie.- W Bażancie miałem płaszcz przy sobie.Nie zamierzałem zabawić tam zbytdługo.- A więc to musiał być Stephen albo ktoś inny z klubu.Rudy zastanowił się przez chwilę.- Merrick nie jest mordercą.- Może nie jest, a może jest.Teraz skłaniam się ku wersji, że jest.- Podniosłasię z krzesła.- Muszę iść.W międzyczasie chciałabym, żebyś sięgnął pamięciąwstecz i spróbował przypomnieć sobie coś, co zrobiłeś, a za co Stephen byłby gotówwrobić cię w morderstwa.318SR Rozdział 28Thor zapukał do drzwi frontowych ogromnej rezydencji barona Renhurst,zajmującej pół przecznicy na Mount Street.Po dłuższej chwili w progu ukazał sięsmukły, siwowłosy kamerdyner, cały zdyszany od szybkiego biegu do drzwi.- W czym mogę pomóc? - zapytał, zadzierając głowę, by dokładnie zlustrowaćThora.- Muszę pilnie porozmawiać z panną Graham.Proszę jej powiedzieć, żeprzyszedł Thor Draugr w sprawie jej brata.- Dobrze, proszę pana, zaraz wracam.Proszę sobie łaskawie spocząć wsalonie.- Wielkie nieba, Thor!Lindsey stała na szczycie schodów, smukła, kobieca, elegancka i tak piękna,że serce ścisnęło mu się na jej widok.Zaczęła schodzić, wprawiając w ruch szerokąspódnicę, spod której co chwila wyłaniały się szczupłe, zgrabne łydki.Falapożądania zalała jego ciało niczym ognista powódz.Na Odyna, jego głód będzie musiał poczekać.Opanował żądzę i podszedł doLindsey.Właściwie to nie zdążył jeszcze zbliżyć się do niej nawet na wyciągnięcieręki, gdy drogę zagrodził mu wysoki mężczyzna o jasnej karnacji i włosach kolorumiodu.- A kimże to pan jest, jeśli mogę zapytać?Thor zerknął na Lindsey, która stała teraz u podnóża schodów.Ogarnął gonagle tak silny instynkt posiadania, że z trudem zwalczył chęć przerzucenia jej sobieprzez ramię i wyniesienia jako swojej zdobyczy, jak to robili mężczyzni na wyspieDraugr.- Czy pan jest ojcem Lindsey?- Tak.- Nazywam się Thor Draugr i jestem mężczyzną, który poślubi pana córkę.319SR - Co?!- Teraz nie ma czasu do stracenia, ale niedługo porozmawiamy.Muszę pilniepomówić z Lindsey.Odkryłem informacje, które mogą pomóc pana synowi.Baron wpatrywał się w niego wybałuszonymi oczami.Przyszedł do siebiedopiero, gdy Lindsey podbiegła do gościa.- Ten mężczyzna.Lindsey.O czym on, do licha, mówi?- Sama jeszcze nie jestem do końca pewna, papo, ale jeśli tu przyszedł, musichodzić o coś ważnego.- Nie pozwolę temu człowiekowi zbliżyć się do mojej.- Baronie, muszę porozmawiać z Lindsey - powtórzył Thor.- Natychmiast.Lindsey położyła rękę na ramieniu ojca.- Wszystko w porządku, papo.Znamy się z panem Draugrem już od jakiegośczasu.Pracujemy razem w redakcji  Serce do Serca".Pomaga mi w poszukiwaniachmordercy z Covent Garden.- Wielkie nieba, dziewczyno! Czyś ty postradała zmysły? Morderstwo to niejest sprawa dla kobiet.Lindsey spojrzała na niego tak, jakby usłyszała te słowa zbyt wiele razy.- Daj nam chwilę, papo.Muszę usłyszeć, co pan Draugr ma do powiedzenia.Baron spiorunował Thora wzrokiem.- No dobrze, daję wam dwie minuty w salonie.I drzwi mają zostać otwarte.Thor skinął delikatnie głową.- Jak sobie wasza lordowska mość życzy.Potem pozwolił Lindsey poprowadzić się do eleganckiego salonu.Zasiedli nasofie, uważając, by zachować do siebie przyzwoity dystans.- Jeśli chodzi o coś innego niż mój brat.- Wiem, że jeszcze mi nie wybaczyłaś.Przyszedłem, bo dowiedziałem sięczegoś, co może okazać się pomocne.Spojrzała na niego spod oka.320SR - O co chodzi?- Poszedłem do Simona Beale'a.Pomyślałem sobie, że może on słyszał o tejcałej Tilly, o której wspominała Silky Jameson.- W drodze powrotnej zCzerwonego Pałacu Thor zażądał od niej i Kristy, by wyjawiły mu wszystko, czegosię dowiedziały, i Lindsey niechętnie zdała mu sprawozdanie z rozmowy.- Co powiedział Beale?- Powiedział, że jedyna Tilly, jaką znał, to Tilly Coote, niania Stephena.Podobno już nie pracowała dla markiza, gdy przyjął posadę osobistego służącegomłodego Merricka.- Czy przypomniał sobie coś jeszcze?- Tylko tyle, że Stephen chyba nie przepadał za tą kobietą.Wicehrabia bardzoniemiło wspominał dzieciństwo.Lindsey zerwała się z sofy.- Muszę ją odszukać.Muszę z nią porozmawiać.Thor uśmiechnął siętriumfalnie.Wiedział, coLindsey zechce zrobić, i pierwsza część jego planu się powiodła.- Znalazłem ją.Zabiorę cię do niej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki