[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy kapitan Challenger potrafiłby grać komedię? Skąd? Jeżeli jest taki, za jakiego go uważasz, to z całą pewnością nie.- A więc nic mu nie powiesz?- Nie mam zamiaru narażać całego mojego planu na szwank dla głupich sentymentów.Nie zapominaj, mon cher, że to jest kwestia życia i śmierci.Poza tym cierpienie wyrabia charakter.Wielu naszych słynnych duchownych tak twierdzi.Nawet pewien biskup, jeśli się nie mylę.Nie próbowałem dalej podważać jego decyzji.Wiedziałem, że nie da się przekonać.- Nie przebiorę się do kolacji - mruknął.- Jestem skończonym starym człowiekiem.Taką, rozumiesz, gram rolę.Cała moja pewność siebie załamała się.Jestem zdruzgotany, pokonany.Prawie nie tknę kolacji.Potem w swoim pokoju zjem sobie rogaliki i ptysie z kremem czekoladowym, które przezornie zakupiłem w cukierni na rogu.Et vous?- Wezmę tabletkę chininy - powiedziałem ze smutkiem.- Trudno, mój drogi! No, ale odwagi, jutro na pewno będziesz zdrów.- Na pewno.Te ataki trwają zwykle dwadzieścia cztery godziny.Nie słyszałem, jak wracał później do swojego pokoju.Widocznie spałem.Gdy się zbudziłem, zobaczyłem, że siedzi przy stole i pisze.Przed nim leżała wygnieciona kartka papieru, na której wypisał ową listę podejrzanych - od A.do J.- a którą wtedy zmiął i rzucił na podłogę.Skinął głową w odpowiedzi na moje nieme pytanie.- Tak, mój drogi.To ta sama karteczka.Pracuję nad nią z zupełnie nowego punktu widzenia.Przy każdym nazwisku stawiam szereg pytań.Pytania te nie muszą mieć bezpośredniego związku ze zbrodnią.Są to po prostu zagadnie - nią, na które nie umiem znaleźć odpowiedzi, a które nie doczekały się jeszcze rozwiązania.Rozwiązanie to jestem zmuszony znaleźć we własnej głowie.- Czy posunąłeś się już daleko?- Właśnie skończyłem.Może chciałbyś posłuchać? Czy czujesz się na siłach?- O tak.Czuję się już znacznie lepiej.- A la bonne heure! Doskonale.Przeczytam ci moje pytania.Niektóre z nich wydadzą ci się zapewne dziecinne.- Chrząknął.- A.Ellen.Dlaczego pozostała w domu i nie wyszła oglądać fajerwerków? Jest to bardzo dziwne.Czego się spodziewała? Czy wpuściła kogoś (na przykład J.) do domu? Czy mówi prawdę o tajnym schowku? Jeżeli takowy istnieje, to dlaczego ona nie potrafi sobie przypomnieć, gdzie? (Mademoiselle twierdzi, że nie ma takiego schowka, a gdyby był, to powinna o nim wiedzieć.) Jeżeli wymyśliła go sobie, to po co? Czy czytała listy miłosne Michaela Setona, czy też jej zdumienie na wieść o zaręczynach mademoiselle było szczere? B.Mąż Ellen.Czy jest taki głupi, na jakiego wygląda? Czy zna tajemnicę Ellen (jeżeli taka tajemnica istnieje), czy też nie? Czy jest rzeczywiście niedorozwinięty umysłowo? C.Dziecko Ellen.Czy jego wyraźna radość na widok krwi jest rzeczą naturalną u dziecka w tym wieku, czy też nie, a jeżeli nie, to czy tego rodzaju zboczenie może być odziedziczone po jednym z rodziców? Jeżeli tak, to po którym? Czy strzelał kiedy ze straszaka? D.Kim jest pan Croft? Skąd właściwie pochodzi? Czy wrzucił testament mademoiselle do skrzynki pocztowej? Jakim kierował się motywem, jeżeli tego nie zrobił? E.Jak wyżej.Kim są państwo Croft? Czy ukrywają się z jakiegoś powodu? Jeżeli tak, to dlaczego? Czy są w jakiś sposób związani z rodziną Buckleyów? F.Pani Rice.Czy naprawdę wiedziała o zaręczynach mademoiselle Nick z Michaelem Setonem? Czy tylko się domyślała? Czy czytała ich listy? (W tym wypadku wiedziałaby, że mademoiselle jest spadkobierczynią Setona.) Czy pani Rice wiedziała, że dziedziczy po mademoiselle? (To wydaje mi się dość prawdopodobne.Mademoiselle zapewne zawiadomiła ją o tym, dodając, że niewiele odziedziczy.)Czy zgodne z prawdą jest twierdzenie Challengera, że mademoiselle Nick podobała się Lazarusowi? (To mogłoby tłumaczyć pewne ochłodzenie stosunków między przyjaciółkami, jakie niewątpliwie nastąpiło w ostatnich miesiącach.) Kto jest owym ”przyjacielem”, który dostarczał narkotyków? Czy mógłby to być J.? Dlaczego tak nagle zrobiło jej się słabo w naszym pokoju? Czy mówiła prawdę na temat czekoladek, czy też ją sobie wymyśliła? Co miała na myśli, mówiąc: ”Wszystko inne tak, ale tego naprawdę już nie rozumiem”.Jeżeli sama jest niewinna, to widać coś ukrywa.Zauważyłeś zapewne - przerwał Poirot czytanie - że pytania dotyczące pani Rice są bardzo liczne.Kobieta ta jest zagadką od początku do końca.To zmusza mnie do następującej konkluzji: albo madame Rice jest winna, albo wie czy też wydaje jej się, że wie, kto jest mordercą.Ale czy się nie myli? Czy naprawdę wie, czy też tylko podejrzewa? Jak zmusić ją do mówienia? - Westchnął.- No cóż, wracam do mojej listy pytań: G.Pan Lazarus.Ciekawe.nie mam tu prawie żadnych pytań, z wyjątkiem tych najprostszych.Czy zamienił bombonierki? Poza tym mam tylko jedno zupełnie oderwane od tematu pytanie, ale muszę je postawić: dlaczego Lazarus ofiarował pięćdziesiąt funtów za obraz, który wart był tylko dwadzieścia?- Chciał się przysłużyć Nick - powiedziałem.- Nie postąpiłby w ten sposób.Pamiętaj, że jest zawodowym handlarzem obrazów.Nie może kupować drożej, niż sprzedaje.Gdyby chciał jej się przysłużyć, ofiarowałby jej pożyczkę pieniężną jako osoba prywatna.- Ale to nie ma chyba żadnego związku ze zbrodnią.- Na pewno nie, ale mimo to chciałbym znać odpowiedź na to pytanie.Interesuję się psychologią, wiesz o tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki