[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JezdziÅ‚em wÅ‚aÅ›nie umyÅ›lnie na pogrzebhrabiego do Normandyi, który po to tylko wróciÅ‚ tam z Vichy, ażebyumrzeć.PaÅ‚ac Montópreux jest przeÅ›liczny! Wieża umeblowana jak budu-ar.Mnóstwo kolorów.Nad grobem wypowiedziano aż trzy mowy: mówiÅ‚mer, prezes rady głównej i jakiÅ› kolega z izby.Mowy sÄ… teraz w modzie.Pan de Montepreus byÅ‚ deputowanym.Deputowanym konserwatystÄ… natu-ralnie.Szkoda tylko, że nie umiaÅ‚ żony swej konserwować!Noris nie mówiÅ‚a ani sÅ‚owa i staraÅ‚a siÄ™ nabrać pojÄ™cia, pomimo żartówreportera, romanse tej kobiety, która kochaÅ‚a teraz czÅ‚owieka, ubóstwiane-go przez niÄ… do szaleÅ„stwa przed piÄ™ciu laty.LRT Jakie to jednak szczególne, że kobieta bogata i utytuÅ‚owana  hrabina! powzięła myÅ›l zajÄ™cia siÄ™ czÅ‚owiekiem, który mógÅ‚ uwieść niewinnÄ…dziewczynÄ™, ale żeby miaÅ‚ zbaÅ‚amucić kobietÄ™ w peÅ‚ni życia, kobietÄ™ Å›wia-towÄ…  to zdaje siÄ™ być nieprawdopodobnem! I byÅ‚o to zarazem niegodne,tak niegodne! Hrabia de Montépreux czyż byÅ‚ stary? Nie.MÅ‚ody jeszcze,przystojny, bogaty, trochÄ™ ponury, to prawda, cierpki, trapiony chorobÄ… wÄ…-trobianÄ…, ale kochajÄ…cy, wykwintny i przejÄ™ty na wskroÅ› piÄ™knoÅ›ciÄ… mÅ‚odejżony.WierzyÅ‚ jej, ubóstwiaÅ‚ jÄ…, pragnÄ…Å‚, ażeby wprowadzona przez fran-cuza do towarzystwa francuzkiego, wprawiaÅ‚a wszystkich w podziw, tak,że nawet kazaÅ‚ wymalować portret żony do salonu, mistrzowi w malowaniukobiet zarówno w Paryżu jak w Wiedniu. Koniec koÅ„cem  mówiÅ‚ dalej Gardanne  nad wszystko na Å›wie-cie ten biedny hrabia kochaÅ‚ tÄ™ istotÄ™ bosko-piÄ™knÄ…, wykwintnÄ…, chodzÄ…cÄ…po salonach z wyniosÅ‚oÅ›ciÄ… królowej przy boku tego męża zachwyconego,którego oczy trochÄ™ zaszÅ‚e żółciÄ… bÅ‚yszczaÅ‚y radoÅ›nie na widok sukcesówhrabiny.Montépreux w izbie nie okazywaÅ‚ chÄ™ci bÅ‚yszczenia, bardzo boga-ty, przysÅ‚any do zgromadzenia w dwudziestym szóstym, czy dwudziestymsiódmym roku życia, zaraz po ukoÅ„czeniu wojny, gdzie odznaczyÅ‚ siÄ™ nielada walecznoÅ›ciÄ…, na czele czÅ‚onków pospolitego ruszenia ze swego depar-tamentu, bywaÅ‚ tam z przyzwyczajenia, i tylko dlatego, że wyborcy odzna-czyli go, nie chciaÅ‚ ich pozbawić przyjemnoÅ›ci widzenia siebie na ich czele.Natomiast, daleko wiÄ™cej niż swoim mandatem, zajmowaÅ‚ siÄ™ żonÄ….Hrabi-na uwolniÅ‚a go nawet od zajmowania siÄ™ synem, maÅ‚ym jegomoÅ›cia, któryw paÅ‚acu przy ulicy Saint-Dominique wzrósÅ‚ jak umiaÅ‚ w gronie swych boni guwernantek, majÄ…c w czwartym roku życia wÅ‚asny apartament, ludzi,LRT którzy go nazywali "panem hrabiÄ…", a do matki swej mówiÅ‚ "hrabino" jak-kolwiek w takim wieku każde zdrobnienie, każdy wyraz "mama" jest dlamatki droższem bez wÄ…tpienia od wszelkich miÅ‚osnych oÅ›wiadczeÅ„.Tak wiÄ™c, ta kobieta ubóstwiana miÅ‚oÅ›ciÄ… wyjÄ…tkowÄ… i Å›lepÄ…, ta piÄ™knadwudziestotrzechletnia hrabina, ta szczęśliwa małżonka, której tysiÄ…ce ty-siÄ™cy kobiet zazdroÅ›ciÅ‚o; zajęła siÄ™ Chantenay'em!Dla tego ksiÄ™cia René  rzecz niepojÄ™ta dla uwiedzionej córki Eu-genjusza Féraud  ta kobieta zdolnÄ… byÅ‚a poÅ›wiÄ™cić spokój i honor pana deMontépreux i szacunek, jaki z czasem, wzrastajÄ…ce dziecko, powinnobyokazać matce.O tem i tylko o tem myÅ›laÅ‚a Noris, podczas, gdy Gardanne, tym tonemparyżanina, Å›wiadomego wszystkich zakulisowych tajemnic zarówno w te-atrach jak w biurach redakcyi, prawiÅ‚ o miÅ‚ostkach ksiÄ™cia Beaumartel deChantenay i hrabinie Montépreux, zupeÅ‚nie tak, jak gdyby to dotyczyÅ‚o sto-sunku jakiego komedyanta z dziewczynÄ… z bruku.MówiÅ‚ z najdrobniejszemi szczegółami, wiedziaÅ‚ o wszystkiem, obudzaÅ‚wszystkie wspomnienia.Tej zimy widziano paniÄ… de Montépreux jeszcze w żaÅ‚obie z ksiÄ™ciem wMonaco i nawet to spotkanie nie obeszÅ‚o siÄ™ bez maleÅ„kiego skandalu.Hrabina zajmowaÅ‚a willÄ™, książę zaÅ› mieszkaÅ‚ w hotelu, ale miejscowakronika przypisywaÅ‚a im, że nazbyt czÄ™sto siÄ™ spotykali, a nawet, gdy za-częły chodzić pogÅ‚oski, że pani de Montépreux mogÅ‚a byÅ‚a Å‚atwo zostaćksiężnÄ…, dowodzono, że to improwizowane małżeÅ„stwo znajdowaÅ‚o siÄ™ wzanadto Å›cisÅ‚ym zwiÄ…zku z bilecikami, które pisywali do siebie ci paÅ„stwo.LRT Tak wiÄ™c, bÄ™dÄ…c w posiadaniu wszystkiego, co wystarcza do życia, sza-nowana w spokoju swego wdowieÅ„stwa i opÅ‚ywajÄ…ca w dostatkach, bÄ™dÄ…cw posiadaniu, sÅ‚owem, wszystkiego, o czem tylko może zamarzyć uczciwakobieta, ta hrabina de Montépreux pozwalaÅ‚a mówić o sobie jak o chórzyst-ce z teatru, i potrzeba byÅ‚o dla jej uniewinnienia, ażeby Gardanne wyszu-kiwaÅ‚ tych modnych wyrazów, które stanowiÄ… niejako etykiety kobietwspółczesnych: fantastka, hysteryczka, znudzona, niespokojna, trzpiotka it.p.I stopniowo, sÅ‚uchajÄ…c, widzÄ…c, że przeszÅ‚ość jej zaczyna po trochu od-żywać wobec faktów tej smutnej terazniejszoÅ›ci, uprzytomnionej przez te-go reportera, córka Eugenjusza Féraud doznaÅ‚a uczucia moralnego upadku.Po co przybyÅ‚a do mieszkania MaÅ‚gorzaty Brunier? Szukać trochÄ™ za-pomnienia!ZnalazÅ‚a przeciwnie, stokroć wiÄ™kszÄ… gorycz.PrzyglÄ…daÅ‚a siÄ™ z poza niebieskawego dymu cygara Gardanne'a i cyga-retki Margot tym dwom istotom, które niekiedy bywaÅ‚y i u niej także: temudziennikarzowi i tej dziewczynie upadÅ‚ej, jej koleżance, sprzedajÄ…cej mi-Å‚ość, jak inna sprzedaje rozsÄ…dek, i mówiÅ‚a sobie, że z tych dwojga istot,które przywiÄ…zaÅ‚y siÄ™ do niej przez potrzebÄ™ wrodzonÄ… wszystkim stworze-niom, dopatrywania siÄ™ wÅ‚asnych smutków i wÅ‚asnych cierpieÅ„ w twarzachbliznich jak w zwierciadle, nieszczęśliwÄ… byÅ‚a ta, która Å›miaÅ‚a siÄ™ przed niÄ…,niedbaÅ‚a o przyszÅ‚ość i oddychajÄ…ca terazniejszoÅ›ciÄ… machinalnie, jak tymdymem tytoniu tureckiego, który najlepiej mógÅ‚ jÄ… zrozumieć i żaÅ‚ować [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki