[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, nie wierzę  sapnęła Ania. To niby odznaczenie, które książępodarował twojej praprababce? O Jezu  z nabożną czcią westchnęła Ola, biorąc krzyż w dłoń. Toniesamowite, a jakie romantyczne& Wygląda na ciężki, chyba faktycznie jest ze złota  zauważyła przytomnieAnia. Prócz sterty makulatury i starych fotek ciotunia podarowała ci jednakcoś cennego.Dla numizmatyka czy historyka taki carski order może być sporowart. Ale gdzie jest dalsza część pamiętnika?  mruknęła Ola. Bardziejod tego cacka ciekawi mnie to, co było dalej.Zresztą zabawa miała polegaćna skompletowaniu wspomnień praprababki, a nie zbieraniu bibelotów!Julia zagryzła wargę, bezwiednie obracając w dłoniach pudełko na order.Ola tymczasem obejrzała go ze wszystkich stron. Jest tam coś napisane cyrylicą na rewersie  mruknęła. Ale to raczej nie jest wiadomość od ciotki Aurelii. Hrabia Bniński przyszedł po należne mu odznaczenie  oprzytomniałaJulia. Mówił coś o orderze Zwiętego Jerzego, jak Boga kocham.Właśnietak, domagał się konkretnie tego orderu! Niby wiedział, że jest w twoim posiadaniu? A skąd?  Ania poruszyła sięniespokojnie. Podgląda nas, podsłuchuje? Kim on w ogóle jest? Zdziwaczałym staruszkiem  bąknęła Julia. Wprowadził siędo mieszkania na dole jakieś trzy miesiące temu.Zawsze jest bardzouprzejmy, kłania mi się w pas.Wciąga przypadkowe ofiary w niekończące sięrozmowy, ale zasadniczo jest nieszkodliwy.Zwykły dziadzio, nudzący sięi potrzebujący kontaktu z drugim człowiekiem.Ola wręczyła Julii krzyż i pomknęła do przedpokoju, wróciła ze swojąkurteczką i zabrała się za jej oglądanie.Wywlekła na wierzch kieszenie,potem wysypała na kuchenny stół zawartość torebki. Czego szukasz? Pluskwy, ukrytego nadajnika, mikrokamery, nie wiem sama  mruknęła, nieprzerywając przeglądania swoich rzeczy. Byłam u tego dziadkaw mieszkaniu.Przysuwał się do mnie i ocierał, mógł mi coś podrzucić. Zwariowałaś?  Julia postukała się w czoło. Masz go za szpiega? No to skąd wiedział o odznaczeniu? Nie wiem, ale nie z podsłuchu, przecież w ogóle nie rozmawiałyśmyo orderze, a hrabia wspomniał nawet, że to odznaka trzeciej klasy.Albo tozupełny przypadek i dziadek majaczył, albo wiedział o medalu już wcześniej,wiedział, że przywiozłam spadek po ciotce i w środku znajduje się należnymu order  mówiła Julia, chodząc po kuchni. Należny? Za co? To się kupynie trzyma.Julia wrzuciła krzyż do pudełka i zamknęła je z trzaskiem.Już chciałaodłożyć je na stół, gdy zatrzymała się w pół ruchu.Otworzyła pudełkoi wyjęła odznaczenie, a potem palcem podważyła aksamitną wyściółkę, którazresztą sama odstawała.Pod spodem tkwiła złożona w kostkę kartka,znacząco wypychająca ozdobne sukno. No proszę, że też wcześniej nie zauważyłam  mruknęła gospodyni. Niezłą agentką była ta twoja ciotka  skwitowała Ania. Na co czekasz, czytaj!  gorączkowała się Ola, zbierając rozrzuconedrobiazgi z powrotem do torebki. Moja droga Julciu.Dotychczas kompletowanie pamiętnika było prostei nie wymagało wyjścia z domu.Kolejna część będzie jednak niecotrudniejsza do zdobycia.Następne fragmenty znajdują się w posiadaniupewnego uczynnego starszego pana, który od niedawna jest twoimopiekunem.Powinnaś go już poznać, jesteście wszak sąsiadami.Człowiekprzedstawiający się jako hrabia Aleksander jest zapalonym numizmatykiem,który od dawna męczył mnie o pewne odznaczenie.Ofiarował za nie góryzłota.To unikat, car przyznał go Fiodorowi wcale nie za wybitne wynikina studiach, jak skromnie skłamał praprababci, ale za ocalenie życiakoledze z akademii, carewiczowi Aleksandrowi, następcy tronu.Młodziutkipodporucznik Czernyszew przyszedł z pomocą koledze napadniętemu przezzwykłych bandytów, którzy nawet nie wiedzieli, na kogo podnieśli rękę.Jednak mniejsza z tym.Order jest rodzinną pamiątką, ale myślę, że możemysię z nią rozstać.Podaruj krzyż Zwiętego Jerzego swojemu sąsiadowi.W zamian otrzymasz kolejne kartki pamiętnika.Krzyż nie jest zapłatąza rękopis, którego część zdeponowałam u Bnińskiego.Przeprowadzał ondla mnie pewne dochodzenie, a odznaka jest ostatnią częścią należnościza jego wykonanie.Możesz do pewnego stopnia mu ufać, to porządny człowiek, choćw rzeczywistości nie jest hrabią, a emerytowanym oficeremkomunistycznego urzędu bezpieczeństwa.Major Bniński tylko sprawiawrażenie zdziwaczałego staruszka, tak naprawdę to szczwany, choćpozostający w stanie spoczynku, lis.Prosiłam go o odnalezienie naszej najcenniejszej rodzinnej pamiątki złotej broszy, którą praprababcia Józia podarowała księciu.I wyobrazsobie, że udało mu się ją wytropić.Niestety próby jej odzyskania spaliłyna panewce.Nie zdążyłam doprowadzić sprawy do końca, dopadła mniechoroba, jak się okazało nieuleczalna.Musisz dokończyć dzieła, a Bnińskima ci w tym pomóc.Moją ostatnią wolą jest, by brosza wróciła na łonorodziny.Odzyskaj ją.Gdy tego dokonasz, Bniński przekaże ci dalsze instrukcje.To jeszczebowiem nie koniec gry.Powodzenia!Julia wzruszyła ramionami i wsunęła przeczytaną kartę między okładki pamiętnika, razem z zapiskami praprababci Józi. I teraz sprawa staje się jasna  mruknęła Ania. Bniński to stary esbek,nasłany przez twoją ciotkę, by cię obserwował.Dlatego jędza wiedziała, żemasz kota i czym się zajmujesz popołudniami.Pewnie ten były funkcjonariuszprzeszukiwał twoje śmieci i odnotował sporą liczbę butelek po winie.Pisałdonosy i raporty, jak za dawnych czasów, ale nie do urzędu, lecz do twojejciociusi.Słyszysz mnie, komunistyczna gnido?!  ryknęła, a szeptem rzuciłaprzez ramię:  Myślę, że faktycznie może nas podsłuchiwać.Pózniej trzebabędzie poszukać pluskiew.Julia pokręciła głową ze zdumienia. Ale skąd ciotka wzięła pieniądze, by go opłacić? Musiał przecież wynająćmieszkanie w bloku i się tu przeprowadzić.Jakie to koszty! Zabawa zaczyna robić się coraz ciekawsza  z entuzjazmem stwierdziłaOla. To co, może się wybierzemy do starszego pana na herbatkęz samowara? Ale oprócz orderu wezmiemy mój kastet i gaz pieprzowy  oznajmiła Aniai ruszyła do przedpokoju, by wrócić z wyciągniętym z kieszeni kurtki czarnymżelastwem i puszką gazu.Julia stała na środku kuchni i rozglądała się bezradnie.Nie wiedziała, coo tym wszystkim myśleć.Cała ta przygoda z pamiętnikiem wydawała się jejabsurdalna, ale z drugiej strony niezwykle intrygująca.Cóż miała do roboty w niedzielne popołudnie? Sprzątanie mieszkania poimprezie, a potem wegetowanie w towarzystwie kota oraz telewizora,czekając na poniedziałek i powrót do roboty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki