[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.powiedziano mi, \e to będzie miało coś wspólnego z imieniem tej gwiazdy telewizyjnej.Jejimage będzie wzmagał sprzeda\ produktu.To oznacza nieograniczone mo\liwości sprzeda\y.Ta kobieta jest legendą.- Więc musimy znalezć własną legendę! Ale kogo.kogo.- Eva wyszła zza biurka i zaczęła przechadzać się przedoknami.- Garbo stara, Dietrich stara, Taylor zamierza produkować własne perfumy.- Odwróciła się błyskawicznie.-A co powiesz na Jacqueline Onassis?- Co mam na nią powiedzieć?Na ton jego głosu skrzywiła się z irytacją.Wróciła do teczki, przeczytała jeszcze raz zawartość.- Nie tylko bardzo, bardzo drogie, superpresti\owe perfumy, ale do tego dochodzi cała seria mleczek, głębokichpłynów nawil\ających, fluidów, ró\ów, lakierów.fiu! - Cisnęła teczkę.- Ta kobieta szpiegowała mnie! - wrzasnęła.Odwróciła się gwałtownie do Maxa.- Wycina mi ten sam numer, który ja zamierzałam jej wyciąć za niecałe półtoramiesiąca! Skąd się o tym dowiedziała? Kto jej doniósł? - Mówiła coraz głośniej.- Sprawdziłem nie raz, nie dwa.Nasze zabezpieczenie jest szczelne, ale jak my mamy swoje zródła informacji, onama swoje i sama wiesz, \e plotki to krwiobieg naszego przemysłu.Nie da się utrzymać w tajemnicy wypuszczenia takwielkiej ilości produktów.- Och, ja ją znam.myślała, \e zeszłam jej z drogi, \e jestem zbyt załamana i stać mnie tylko na noszenie \ałoby.Ha!Mało wie o mnie! Czy sądzi, \e cokolwiek zepchnie mnie z obranej drogi? ~ W głosie Evy rosło szyderstwo.- Ja jejpoka\ę.- Chodziła tam i z powrotem mocno stawiając nogi, jakby z ka\dym krokiem wbijała głębiej obcasy w twarztej kobiety.- Chcę wiedzieć wszystko, Max.Wszystko, czego mo\esz się dowiedzieć.Masz swoje sposoby, więc jewykorzystaj! Wszystko jest dobre, \ebym mogła się dokładnie dowiedzieć, z czym mam do czynienia.- Zatrzymała sięi zmierzyła go swoim sławnym spojrzeniem.- Muszę wiedzieć o tych perfumach.Muszę wiedzieć, co mam zrobić,\eby je przebić.Chcę wiedzieć, kiedy znajdą się na rynku, ile ma  drzwi , ile mar\y zysku zaoferowała i co dała donadzwyczajnej promocji.Potrzebuję informacji, ka\dego zdzbła informacji, ale najbardziej zale\y mi na próbce tychperfum.Rozumiesz? Drzwiami określa się w przemyśle kosmetycznym punkt sprzeda\y, który obsługuje wyłącznie jedną firmę.Evamówiła Maxowi, \e ma \ebrać, po\yczać, nawet kraść, ale musi dostać próbkę.Za ka\dą cenę.- Zrobię wszystko, co w mojej mocy - zapewnił.- Dobrze.dobrze.- Poklepała go po ramieniu.- Wiem, \e mogę na ciebie liczyć.Wróciła jak huragan - pomyślał Max.- śadnej wzmianki o ostatnich dwóch tygodniach.Stało się i poszło w niepa-mięć.Nie padły \adne wyjaśnienia, zresztą niczego takiego się nie spodziewał.Nie tłumaczyła się, nieusprawiedliwiała, liczy się tylko ona sama i cel, jaki jej przyświeca.Nigdy nie przyzna się, co doprowadziło doostatniej próby samobójstwa, ale było oczywiste, \e zanalizowała równie\ poniesione niepowodzenia, choćby byłybolesne, i stały się wskazówką na przyszłość.- Teraz - powiedziała zdecydowanie - chodzmy wysłuchać \ałosnych wymówek moich  ekspertów na temat tego, cosknocili podczas mojej nieobecności.Gdy weszła do sali, rozległ się natychmiastowy chór:  Dzień dobry, madame , a potem główny księgowy, EdwardGates, wygłosił małe przemówienie, starannie uło\one i pilnie przepróbowane.- Tak.tak.dziękuję.- Eva machała niecierpliwie ręką.- Ale, panowie, przejdzmy do istoty sprawy.Zechciejcie miwytłumaczyć, co się tu działo, kiedy mnie nie było.Na stole przed jej krzesłem spoczywał stos szkiców, butelek, słoiczków, próbek kolorów i jedno puzderko.Spojrzałana szkice.- Kto jest za to odpowiedzialny?Wstał główny projektant.- Ja, madame.Eva przedarła szkic na połowy, rzuciła strzępki na podłogę.- To nie przyciągnie spojrzenia, co dopiero marzyć, \eby ktoś zatrzymał się przy tym dłu\ej.- Na widok następnegoszkicu skrzywiła się, zadr\ała i rzekła: - Ty nazywasz to kolorami? To bagienne błoto, ot co.Kretynie, my sprzedajemymarzenia i kolory muszą być jak ze snu, pobudzać wyobraznię.- Potargała i ten.- Zaczniesz od początku.To twojaostatnia szansa.Czy wyra\am się jasno?- Tak, madame.- Więc sugeruję, \ebyś się wyniósł i wziął się do roboty.i zabierz swoje śmieci ze sobą.- Nieszczęśnik podszedł dojej krzesła i na czworakach zebrał porwane fragmenty, a potem wycofał się jak najszybciej, niemal biegiem.- Teraz.ta całostronicowa reklama.Dlaczego nazwa jest mniejsza ni\ butelka? - Sięgnęła po czerwony ołówek i157 wypisała nazwę literami wysokimi na sześć cali.- Tak to powinno wyglądać.Kobieta pyta o perfumy wymieniającnazwę; nie opowiada, jaki kształt ma butelka.Wreszcie to.- Wzięła do ręki elegancki, obły słoiczek.- Od kiedy tosprzedajemy okrągłe słoiczki?Mę\czyzna odpowiedzialny za produkt odchrząknął.- Myśleliśmy o nowym podejściu, madame.O czymś innym.Wywa\ony, elegancki kształt, zdobiący kobiecągotowalnię.i nie jest okrągły, jest owalny.- Skulił się, gdy słoiczek przeleciał mu koło głowy.- Nie sprzedaję jajek! - wrzasnęła Eva.- Moje flakoniki i słoiczki są kwadratowe w przekroju [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki