[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- 213 -SR Wykrzyknął, że marzy, by zobaczyć Londyn.Zadawał pytanie zapytaniem i Daniel szybko zrozumiał, że młokos chce, by mu dokładnie opisaćkażdy zakątek tego przeklętego miasta.A co gorsza, Helena chętnie muodpowiadała, choć wiedziała o Londynie zapewne tyle samo, co Seth.Z pewno-ścią chciała po prostu odwlec moment, w którym w końcu zostaną sami.Sampan Bóg wiedział, że on też się tego obawiał.Nie miał też pojęcia, jak zorganizować nocleg.Zostawił Setha z Heleną, asam odszedł od stolika i obejrzał dokładnie stodołę.Helena nie mogła wejść nadrabinę, więc nie mogli spać na stryszku.Pozostawał boks.Na szczęście znalazłsię taki, który wyglądał, jakby nikt nie używał go od lat.Gospodarze musielipewnie sprzedać konia, gdy nadeszły ciężkie czasy.Słuchając jednym uchem paplaniny chłopca, Daniel wszedł na stryszek izrzucił na dół trochę siana.Potem wniósł do boksu lampę i oczyścił go z kurzu ipajęczyn.Gdy układał na podłodze świeże siano, zdał sobie nagle sprawę zniewielkich rozmiarów pomieszczenia.Chryste, przecież jeśli zajęliby wspólnietak małą przestrzeń, spaliby po prostu na jednym posłaniu! Z drugiej stronyDaniel nie chciał nocować na stryszku i zostawiać jej samej w boksie.Kto wie,co mogłoby się wydarzyć, gdyby pojawili się tu znienacka ludzie Wallace's?Nie, musiał spać razem z Heleną.Nie był to szczególnie wygodny nocleg,ale innego wyboru nie mieli.Mogli się nakryć końską derką i jego płaszczem.Aon postanowił trzymać ręce przy sobie przez jedną noc, szczególnie że Helenapewnie by go zastrzeliła, gdyby znów próbował jej dotknąć.Kiedy skończył, Helena wciąż rozmawiała z Sethem, ale Daniel miał jużstanowczo dość.Musiał wprawdzie kilkakrotnie powtarzać, że jest bardzozmęczony, ale w końcu udało mu się pozbyć chłopaka.Zanim wyszedł, Sethzaproponował jeszcze, że przyniesie im pościel- A mama nie będzie zła, kiedy zobaczy, że ubrudziłeś powłoczki? -spytała Helena.Wzruszył ramionami.- 214 -SR - Wszystko z rana upiorę.Poza tym prawdziwa dama taka jak pani niepowinna spać na końskiej derce.- Masz rację - warknął Daniel, wyrywając chłopcu pościel.- A teraz,wybacz, Seth, chcielibyśmy zostać sami.Chcemy zdjąć wreszcie to zabłoconeubranie i położyć się spać.Seth poczerwieniał jak burak, mruknął, że wszystko rozumie, i szybkowyszedł.Daniel z ulgą zatrzasnął za nim drzwi.- Nie musiałeś być taki niegrzeczny.- Helena podeszła do torebwiszących na przegrodzie między boksami i zaczęła w nich czegoś szukać.- Ontylko chciał pomóc.Daniel prychnął pogardliwie, położył na stosie bielizny swój płaszcz ipistolet, po czym wszedł za Heleną do boksu.- Próbował się zakraść w twoje łaski, ot co! Powinienem był mupowiedzieć, że na darmo się trudzi.Daniel rozłożył prześcieradło i kołdrę na derce, a następnie umieściłpistolet w samym rogu boksu.- A cóż to ma znaczyć, jeśli wolno spytać?Podszedł bliżej.Helena wyrzucała gwałtownie z toreb ich zawartość.- A to, że ty nie wiesz, co to znaczy wybaczać - warknął, zatrzymując sięo metr od Heleny.- Wystarczy jeden błąd i.- Jeden błąd? A więc uważasz, że to był po prostu zwykły błąd?Zacisnął zęby.- Dobrze, masz rację.Więcej niż błąd.Byłem porucznikiem Croucha.-Gniew, który żarzył się w jego piersi przez cały wieczór, wybuchnął terazgorącym płomieniem.- Ale to było dawno, do licha! Nie zajmuję się przemytemod lat, a ty zachowujesz się tak, jakbym wciąż pracował w tym fachu.Zamknęła torbę i odwróciła się do Daniela.- 215 -SR - Nie chodzi mi o przemyt! Byłeś młody i robiłeś, co ci kazali.Nie będęudawać, że wiem, jak to jest walczyć o każdego pensa, więc nie zamierzam cięsądzić.- I kto tu kłamie? - warknął.- Ty arogancki łajdaku! Już się zaczęłam domyślać, że nie byłeś tylkozwykłym czeladnikiem tych bandytów.Wczoraj wieczorem miałam okazję sięprzekonać, że niezle się na tym wszystkim znasz.Nie byłam na tyle pijana, żebysię nie domyślić, że wiesz znacznie więcej, niż trzeba.Tym go zaskoczyła.Natychmiast jednak przymrużył chytrze oczy.- Ale nie wiedziałaś, że pracowałem dla Croucha, prawda? Nie znałaśmoich powiązań z człowiekiem, który kazał porwać twoją siostrę.A teraz, gdyjuż o nich wiesz, uważasz mnie za jeszcze większego łajdaka niż wcześniej.- Tak, żebyś wiedział - syknęła, a jej oczy przysłoniła chmura bólu.- Alenie dlatego, że kiedyś dla niego pracowałeś.Chodzi mi o to, że skłamałeś, aprzysiągłeś, że nigdy tego nie zrobisz.I bez cienia zażenowania złamałeś tęobietnicę.Patrzył na nią oniemiały, jego gniew powoli wygasał.Skupił się raczej natym, by dokładnie zrozumieć przyczynę jej wściekłości.- Ufałam ci.Mówiłam ci rzeczy, jakich nigdy wcześniej nie powiedziałamżadnemu mężczyznie.Prosiłam, byś robił coś, czego nigdy.- Odwróciła odniego wzrok, każde jej słowo odciskało palące piętno na jego zbolałej duszy.-Przez cały czas nie okazałeś mi cienia zaufania - dodała cicho.- Ukrywałeśprzede mną prawdę, udawałeś, że nie znasz Croucha, chociaż świetnie goznałeś, usiłowałeś mi wmówić, że cała ta sytuacja wcale nie jest niebezpieczna.Kłamałeś, podając mi powody, dla których Crouch porwał Juliet.- Nie kłamałem.Powiedziałem ci tylko, co ja o tym myślę.- Zapewniałeś mnie jednak, że niczego przede mną nie ukrywasz, a tobyło kłamstwo.- 216 -SR Miał węzeł zamiast żołądka.Helena uważała, że ją zdradził, a w jejoczach wyraznie dostrzegał cierpienie.Wszystko zle zrozumiał.Nie miała muza złe jego przeszłości, lecz fakt, że ją zataił.I co on sobie właściwie wyobrażał? Okłamał ją Farnsworth, potem ojciec,on sam, Griff.A kiedy zaczęła myśleć, że być może nie wszyscy mężczyzniuciekają się do kłamstwa, by osiągnąć cel, on znów zawiódł jej zaufanie.Był idiotą.Położył jej ręce na ramionach, a gdy chciała mu się wyrwać, wzmógłuścisk.- Posłuchaj mnie, kochanie - szepnął.- Powinienem był ci powiedzieć oCrouchu.Teraz to rozumiem.Przykro mi, że tego nie zrobiłem.- Jeszcze rano udawałeś, że Crouch porwał Juliet, bo wie o majątkuGriffa.A przecież zdawałeś sobie sprawę, że to może mieć coś wspólnego ztym, co was kiedyś łączyło.- Niewykluczone, ale.- Jak długo wiesz, że on maczał w tym palce? Od naszego wyjazdu zLondynu? Od początku wiedziałeś, że.twój były przyjaciel ma moją siostrę.- Nie! Do diabła! Czy tak właśnie myślałaś? Ze od początku ukrywałemprzed tobą prawdę?Dolna warga Heleny drżała.- Nie byłam pewna.Wtedy, kiedy poszłam do twojego mieszkania,wydawałeś się zdecydowany, by odmówić mi pomocy.A potem następnegodnia zmieniłeś zdanie i zaczęłam się zastanawiać dlaczego.- Tylko dlatego, że dowiedziałem się prawdy o Prysie.Nigdy bym cię zesobą nie zabrał, gdybym przypuszczał, że w całą sprawę zamieszany jestCrouch.Nigdy! Nie podjąłbym takiego ryzyka! - Złagodził nieco ton.-Dowiedzieliśmy się tego oboje dokładnie w tym samym momencie, w oberży.Musisz mi uwierzyć.Odwróciła wzrok, powstrzymując łzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki