[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inaczej nie mógłbym ocenić, czy czynię zadość swym obowiązkom, czy nie !Aby na prawdę mogło przeniknąć w czytelniku to, co p o d a ł e m w moich księgach, musi się on nauczyć b a r d z o u w a ż n i e je czytać.-Bez wątpienia t a k i e czytanie się o p ł a c i !Przy p i e r w s z y m czytaniu nie należy się troszczyć o nic innego, tylko o ogólną „t r e ś ć”, tak jak się ona przedstawia s p i e s z ą c e m u s i ę i nigdy nie mającemu „czasu” czytelnikowi.Książka, którą uczeń ma w ręku, musi najpierw z a s p o k o i ć jego ciekawość: musi się zapoznać z jej treścią, zanim zacznie ją czytać w i n n y sposób mogący wywołać w jego duszy wiekuistej oraz w jego s u b s t a n c j a l n i e d u c h o w y m organiźmie wyraźny uszczęśliwiający o d d ź w i ę k.Dopóki jakiś ustęp w mojej księdze, w którym jest mowa o rzeczywistym Duchu wiekuistym i o sprawach substancjalnego życia duchowego, nie budzi r a d o s n e g o o d d ź w i ę k u, jaki się odczuwa, gdy coś dawno zapomnianego, cośmy niegdyś darzyli swą m i ł o ś c i ą, znów nam stanie przed oczyma - dopóty nie zrozumieliśmy tego ustępu!Bezcelowe jednak byłoby ś l ę c z e n i e nad tym ustępem lub chęć s z t u c z n e g o w y w o ł a n i a uczucia, które nie powstaje pod wpływem wewnętrznego bodźca.W ten sposób można tylko podsycić najgorsze złudzenia !Jeśli n i e d o z n a j e m y uczucia, że poznajemy na nowo rzeczy od dawna już znane, uczucia dającego natychmiast zupełną p e w n o ś ć i przyjmowanego z głęboką r a d o ś c i ą, należy chwilowo pozostawić w spokoju takie ustępy i wziąć się do i n n y c h, które w danej chwili mają coś do powiedzenia.Uczeń będzie musiał brać do rąk tę samą księgę jeszcze n i e z l i c z o n ą i l o ś ć r a z y, jeśli ma ona mu dać to, co ma do dania ! -Zgoła chybioną byłoby jednak rzeczą, gdyby komuś strzeliło do głowy tę j e d n ą księgę, którą ma właśnie w ręku, dopóty wciąż c z y t a ć i c z y t a ć, aż mu odda wszystko, co dać może.W ten sposób Szukający nie tylko by nic nie osiągnął, lecz do tego stopnia by stępiał wewnętrznie, że w najlepszym razie dopiero po latach byłby zdolny czytać którąś z mych ksiąg ze zrozumieniem rzeczy z korzyścią dla siebie.Proszę mi doprawdy wierzyć, że nie przez samowolną zachciankę podzieliłem to, czego mam obowiązek nauczać lub opisywać, na różne zamknięte w sobie małe tomiki.A jeśli za każdym razem nazywam taki tomik „księgą”, odpowiada to zawsze s k a r b o m w niej z a w a r t y m, którym o wiele łatwiej mógłbym dać wyraz w o b s z e r n y m wykładzie, niż to możliwe było uczynić w zachowanej dla dobra uczniów formie wykładu skupionego na przestrzeni jak najszczuplejszej.Kto jednak głębiej wniknie, ten nie tylko spostrzeże, że oczywiście nie trudno byłoby treść takiej małej „księgi” rozwinąć do rozmiarów olbrzymiego tomu - ale przy takim badaniu odkryje zarazem, że były słuszne przyczyny tego, iż człowiekowi czasów dzisiejszych nie mającemu „czasu” na czytanie - podałem wszystko w „księgach”, których objętość starałem się usilnie s p r o w a d z i ć d o m i n i m u m, a także ujrzy, iż dokonany przeze mnie p o d z i a ł jest usprawiedliwiony przesłankami p s y c h o l o g i c z n y m i.Jeśli ktoś pragnie pouczyć swych bliźnich o osobistych, choćby zgoła niemiarodajnych zapatrywaniach na rzeczy leżące poza zasięgiem zmysłów ziemskich, to może tego dokonać w j e d n e j j e d y n e j księdze, która wówczas wzrośnie do objętości tomu słownika nie zyskując ani nie tracąc nic na wartości.Jeśli jednak pragnę tak prowadzić ludzi usiłujących odszukać swą substancjalną d u c h o w o ś ć, by cel ten o s i ą g n ę l i, to wówczas muszę się liczyć z m o ż l i w o ś c i a m i p o j m o w a n i a człowieka zależnymi od tego, jaki jest przebieg drgnień mózgowych i niemniej z wielu innymi jeszcze rzeczami - tak że t y l k o w t e d y niosę pomoc, gdy wysoki cel, do którego ludzie dążą, przedstawiam wciąż z i n n e j strony.Mogę więc i mojemu uczniowi duchowemu radzić, by się niezwłocznie brał do i n n e j z moich ksiąg skoro zauważy, że wchłanianym w danej chwili naukom i opisom nie towarzyszy oddźwięk wewnętrzny.Przy tym zmianę taką powinien d o p ó t y powtarzać, aż trafi na księgę, która da mu wartości mogące w danej chwili zbudzić o d d ź w i ę k wewnętrzny.Bynajmniej nie jesteśmy w stanie o każdym czasie wchłaniać t o s a m o !W różnych czasach potrzeba nie tylko różnych sposobów wyrażania się, lecz zarazem innej „perspektywy”, z której moglibyśmy oglądać żądany przedmiot naszych doświadczeń, jeśli ma nam dać pożądaną odpowiedź.A że w każdej z moich ksiąg szukałem i znajdowałem wciąż n o w e sposoby ujęcia spraw duchowych i rzeczy Ducha u c z ę rozpatrywać ze wszystkich możliwych stanowisk, nigdy zatem Szukający nie będzie w kłopocie, k t ó r ą z moich ksiąg wybrać w danej chwili.Słusznie jednak postąpi ten, kto nie będzie m i e s z a ł ze sobą rzeczy, które opisałem w moich poszczególnych księgach.Siłą rzeczy wszystko k o j a r z y s i ę ze wszystkim, com kiedykolwiek był w stanie opisać, ale od samego początku nie uważałem za konieczne we wszystkich księgach używać słów ściśle w tym samym znaczeniu, gdyż takie ograniczenie sposobu wyrażania się zmusiło by mnie do pominięcia milczeniem zbyt wielu rzeczy, których wypowiedzenie leżało mi na sercu - skoro wiedziałem jak dalece są potrzebne Szukającym.Ponieważ w księgach swoich nie usiłowałem dać żadnego „systemu” jakiegoś „światopoglądu” a opisywane przeżycie starałem się za każdym razem przedstawić jedynie s a m o w s o b i e - mogłoby więc to z łatwością doprowadzić do niepożądanych rzecz prosta błędów, gdyby sposób wysławiania się z jednej księgi p o m i e s z a ć ze sposobem wysławiania się z drugiej.Przy głębszym jednak wniknięciu oczywiście wkrótce się okaże, że wszelkie wypowiedzi pozostają ze sobą w najściślejszej harmonii, choćby w t y m czy w i n n y m szczególe nosiły swe w ł a s n e piętno.Stale i ciągle chodzić będzie o to, czy się uważa moje księgi tylko za „l e k t u r ę”, czy też widzi się w nich odpowiednie i doprawdy przez wielu już w y p r ó b o w a n e pomoce potrzebne, by wstąpić na drogę do Ducha i wreszcie „do Ducha” dojść.-Księgi te są pomyślane jako w s k a z ó w k i d o z n a l e z i e n i a drogi „do Ducha”!Motywy powstania moich pism były od samego początku bardzo dalekie od pragnienia lub nadziei zwrócenia na siebie, jako piszącego, uwagi innych pisarzy.Zanadto mi chodziło o wytknięty przeze mnie samego c e l mojego pisania, aby pisanie s a m o p r z e z s i ę mogło mi się wydawać godnym uwagi.Nie mogę jednak czynić cudów, a gdybym nawet mógł, to bym ich oczywiście nie czynił, gdyż samego nawet życzenia: „niech się stanie cud” nie mógłbym pogodzić ze strukturą przeżywanego przeze mnie substancjalnego Ducha wiekuistego.Mimo wszystko com dał swym księgom, nie wystarcza brać je do rąk tylko przy okazji, poprzerzucać ich karty i jakimś ustępem przez pewien czas zaprzątać sobie głowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Golon Anne & Golon Serge Angelika Droga Do Wersalu
- Cleeves Ann Vera Stanhope 02 Droga przez klamstwa
- Weeks Brent Nocny Anioł 01 Droga Cienia
- Darwin Karol O powstawaniu gatunków drogš doboru naturalnego
- Harrison Harry Mlot i krzyż 04 Droga króla
- Brooke Lauren Heartland 03 Własna droga
- Woods Sherryl Miasteczko Trinity Harbor 03 Bezpieczna przystań
- Enger Thomas Bole fantomowe (2)
- Galgano Michael, Doing History;
- Civil War Lucan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lastella.htw.pl