[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdybym był na twoim miejscu, chyba nie potrafiłbym być taki szlachetny -odparł Thorn.- Mógłbym zabić dla Trilby albo umrzeć dla niej.- Wiem.Powiedziałeś jej to?Thorn zaśmiał się zimno.- Nadal jest zakochana w tym facecie ze Wschodu.Akceptuje mnie, ale niewładam jej sercem.- Nie trać nadziei - poradził mu Naki.- Jego tu nie ma.Ty jesteś.- Wiem.To mój atut.- Uścisnął dłoń przyjaciela. Nie daj sobie przestrzelićflaków.- Nie śpij w nocy zbyt mocno.Może i musiałeś pozbyć się swych posiadłości wMeksyku, ale twoje bydło wciąż jest kuszące dla głodnych ludzi, z desperacjądążących do zwycięstwa w tej rewolucji.Miej oczy otwarte.Pamiętaj o tym, co cipowiedziałem o Douglas.- Będę pamiętał.Dzięki.- De nada.- Postaraj się być z nami w kontakcie, przynajmniej przez krewnych Jorgego,dobrze?Naki wskoczył na konia.Wyglądał na nim elegancko i prawie tak, jakby się nanim urodził.- Zrobię, co będę mógł.- Adios. - Vaya con Dios - odparł cicho Naki.Zawrócił konia i odjechał - samotnasylwetka odcinająca się od nocnego nieba.- Ale dlaczego nie chce, byśmy napisali o tym Sissy? - zapytała Trilbybłagalnym tonem.- Czy nie wie, że Sissy umrze, jeśli będzie sądzić, że on nie żyje?- Wie.Dla jej własnego dobra nie chce wzbudzać jej nadziei, bo boi się, że nic ztego nie wyjdzie.Wiesz, Trilby, to nieprawdopodobne, co on chce zrobić - wyrzecsię swej ojczyzny dla miłości do kobiety.- Wyobraz sobie, że mężczyzna chce zrobić coś takiego dla zwykłej kobiety -powiedziała cicho, patrząc na niego spod rzęs.Uśmiechnął się powoli.Samantha już spała.W domu panowała całkowita cisza,rozlegało się tylko niezwykle głośne tykanie szafkowego zegara w hallu.- Pragnę cię - powiedział cicho.Takie bezpośrednie słowa nadal wyprowadzały Trilby z równowagi i sprawiały,że rumieniła się jak panna młoda.- Thorn!- Wiem.Nie jestem całkiem cywilizowany, prawda? - zapytał, przysuwając siędo niej.Zatrzymał się krok przed nią, tak blisko, że poczuła emanujący z jego ciałażar, zapach tytoniu i skóry.- Jestem zbyt szorstki i zbyt dziki dla takiej damy jak ty.- Nie, nie jesteś - szepnęła i zadrżała.- Pragnę cię! Oddychała ciężko.Spojrzaław jego zaszokowaną twarz oczami, które coraz bardziej gorzały od narastającej wniej namiętności.Jej ręce powędrowały do szyi; zaczęła rozpinać suknię niespuszczając wzroku z Thorna.Nie przestała, aż całkiem rozpięła sukienkę.A kiedysię przyglądał, zdjęła wszystko do pasa i stała z odsłoniętymi piersiami, oddychająctak ciężko, jakby biegła.- Och, Trilby - szepnął z podziwem.- Wyciągnęła ręce i ujęła jego twarz w chłodne, nerwowe dłonie.Przyciągnęła ją łagodnie ku sobie.- Moje kochanie - powiedział cicho, przesuwając dłonie wzdłuż jej ciała iprzytulając ją do siebie.- Moje kochanie.W jego głosie zabrzmiało coś więcej niż namiętność! Poddała się ciepłemu,wilgotnemu dotykowi jego ust; badały jej delikatne piersi, sprawiając, że brodawkistały się twarde i wrażliwe.- Wziął ją na ręce, nie przestając ssać jej piersi.Szybko przeszedł do sypialni izamknął drzwi na klucz.W ciemności zaniósł ją na łóżko, zaczął zdejmować z niej ubranie, ona jednak gopowstrzymała.- Nie chcesz mnie? - zapytał niepewnie.- Zapal lampę - szepnęła.- Chcę.widzieć, jak mnie bierzesz.Jęknął, szukając zapałek i o mało nie przewrócił lampy, pospiesznie próbując jązapalić.Odwrócił się do niej, drżąc z podniecenia, pożerając wzrokiem jej ciało.- Zaszokowałam cię? - szepnęła, opierając się na łokciach.- Czy jestem zbyt.zbyt bezpośrednia?- Nie, nie jesteś - odparł ochrypłym głosem.- Zbliżył się do niej, odnalazł jej wargi i po chwili całował je gorącymi ustami.- Uwiedz mnie - szepnął śmiało w jej ucho, kiedy jego dłonie starały się uporać zpozostałymi zapięciami jej sukni.- Trilby, bądz tak szczera, jak chcesz.To misprawia rozkosz.Jęknęła i dała upust swoim najśmielszym fantazjom, tonąc w jego męskości iwłasnej kobiecości.Dotykała go, szeptała do niego, wielbiła go tak, jak wcześniejpotrafiła tylko we śnie.Pozwalał jej się dotykać, zachęcał ją do tego, a jego głoszałamywał się, gdy mówił jej, co ma robić.Kiedy przesunął się na nią, tak desperacko go pragnęła, że szlochała przy każdymjego głębokim pchnięciu, przywierając do niego i unosząc biodra na spotkanie z nim.On jednak nie dał się popędzać.Każdy ruch był wykalkulowany, świadomy,każdy pocałunek czuły i delikatny, pełen uwielbienia.Nigdy przedtem tego ze sobąnie przeżyli.Głos mu się załamywał, kiedy szeptał, że to posiadanie jest najgłębsze,najbardziej znaczące, jakie z nią przeżył.Mimo że słowa wprawiały ją wzakłopotanie, równocześnie ją podniecały.Szeptał, że chociaż jest w niej takgłęboko, pragnie jeszcze bliższego stopienia.Krzyknęła, gdyż to, co mówił, i powolny ruch jego bioder wprawiały ją wekstazę.Szlochała w jego twarde, gorące usta, aż zapadła w kilkusekundową utratęprzytomności.Kiedy otworzyła oczy, tuż przed sobą zobaczyła napiętą twarz Thorna.Przez całyczas ją obserwował, zachwycony doznawaną przez nią rozkoszą.- Widziałeś to.? - szepnęła bez tchu.- Tak.A teraz ty to zobaczysz, Trilby - szepnął, zaciskając szczęki, i zaczął sięporuszać.- Patrz.Pozwalam ci patrzeć.Patrz, Trilby.Patrz.patrz.patrz na mnie!Krzyknął, a ona faktycznie patrzyła, zafascynowana, kiedy mięśnie jego szyinaprężyły się, głowa odchyliła się w tył, a usta rozwarły w ochrypłym krzykuekstazy.Jego ciało zadrżało tak gwałtownie, że zaparło jej dech.Po czym zaczął sięodprężać, a jego ciało zaciążyło na niej, drżąc po zaznanym wysiłku.- Och, Boże.- powiedziała niepewnie, tuląc go do siebie.- Przy zapalonym świetle - mruknął wyczerpany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki