[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A Sunil odparł, żechwasty też mu się podobają.Kładzie brodę na kolanach i wpatruje się w wo-dę.Muskają ją korsarze, mała fala rozszerza się coraz dalej.Na ramionachczuje ciepło słońca.Zapisał w dzienniku:  Zimą słońce w Houston jest bardzołagodne.Czy to może być to samo zabójcze słońce co latem? Ale czemu mia-łoby mnie to zaskakiwać? Czyż ludzie nie są tacy sami, odmienni w różnychporach życia?" Czasami notuje w dzienniku inne rzeczy, aforyzmy, żarty,które sam ułożył. Dla kochanka piękna kobieta to niewiarygodne błogosła-wieństwo, dla mnicha rozproszenie uwagi, dla komara smaczny posiłek".I: Jak się można nauczyć cierpliwości? Bardzo powoli".Za arboretum biegnie linia kolejowa.Sunil słyszy gwizd, ziemia zaczynalekko dudnić.Nie odpowiedział na kartkę, którą przysłała mu Suda, chociażRLT nie potrafi się też zdobyć, by ją wyrzucić.Czasem raz jeszcze wyjmuje jąpóznym wieczorem i znowu czyta w obcym, błękitnym świetle komputera.Czuje, jak rozpala się w nim stary ból, tak jak żołnierze opowiadają, że czująból odciętej kończyny.W dzienniku napisał:  Stare pragnienia wrastają głę-boko".Zanotował:  Jestem zdecydowany, by przezwyciężyć siebie".W ostat-nim liście spytał Andżu, czy może się z nią spotkać następnym razem, gdywybierze się do San Francisco.Nie ma nadziei na nic, prócz przebaczenia.Ale przecież mieć nadzieję na przebaczenie to i tak dużo.%7łółw płynie blisko nabrzeża, pod powierzchnią wody.Jest większy odpozostałych, cały mętnie brązowy.Sunil domyśla się, że to żółw jaszczuro-waty.Słońce zanurza się za platformą widokową.Sunil przeciąga się i wstaje.Ma daleko do domu, do jednopokojowego mieszkanka, które wynajmuje,chociaż mógłby sobie pozwolić na coś większego, zwłaszcza teraz, gdy niemusi już odsyłać pieniędzy do Indii.Ale nie widzi potrzeby takiej ekstrawa-gancji. Jaśminy rosną tu przez cały rok"  napisał do Andżu. Słyszałem, żew hinduistycznej świątyni jest rezerwat pawi".Andżu nie odpowiada na jegolisty, ale już go nie prosi, żeby przestał pisać.Wracając do samochodu, będziesię rozglądał za pancernikami.Lubią wychodzić o tej porze.Dziś wieczoremzanotuje w dzienniku:  Zdumiewają mnie pancerniki z ich pozorną brzydotą,to, jak potrafią być ze sobą blisko mimo nabijanej płytkami skóry".Jutro na-pisze do Andżu z pytaniem, czy mogłaby zdobyć dla niego zdjęcie Dajity.Andżu skręciła z drogi 280 i rusza autostradą wijącą się przez senne mia-steczko.Rozrzucone tu i ówdzie sygnalizatory świetlne, mały przydrożnysklepik zachwalający dojrzałe na drzewach awokado.Andżu podnosi wzrok.Dobrze, mgła się rozwiała.Suda opowiada jej o nowych rzeczach, któreDajita umie robić, o wspomnieniach staruszka, o łańcuchach Bhutanu, któreon chce im pokazać.O tym, jak Myra odgraża się, że wkrótce ich odwiedzi.Andżu odwzajemnia się historyjkami o swoich profesorach.O filmie, którywidziała jakiś czas temu  o indyjskich kobietach, był bardzo zabawny, ale iRLT poruszający, pod tytułem Bhadżi na plaży.%7łe radzi sobie na wszystkich zaję-ciach na tyle świetnie, by dostać się na listę dziekańską.Pyta, jak Lalit przyjąłwieści o wyjezdzie Sudy. On też grozi, że wybierze się do Indii  odpowiada Suda z uśmiechem,którego nie udaje jej się powstrzymać.Dał jej rysunkowy kalendarz z  Fi-staszkami", żeby mogła odliczać dni do jego przyjazdu.Pod wypowiedzianymi słowami odbywa się całkiem inna rozmowa.Emo-cje rozbijają się o szyby samochodu jak ptaki, które pragną uciec. Co można zrobić ze straconą miłością, miłością, której nigdy nie uda sięw pełni odzyskać?" Jestem taka zmęczona złością, samotnością". To pożegnanie jest tak inne od poprzednich, tak smutno zabarwioneulgą". Co mamy począć z naszymi pokrzyżowanymi pragnieniami, które stałysię naszym bólem?" Nie wiem, nie wiem".Przez radio ktoś śpiewa o obolałym, złamanym sercu. Powinno się zakazać wszystkich piosenek, w których jest mowa o ser-cach  stwierdza Andżu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki