[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawiedzałaś mnienieproszona.Na początku nie traktowałem tego poważnie.Sądziłem, że wyobrazniapłata mi figle.Wszystko zmieniło się w dzień śmierci twojego ojca. Tak.W pierwszej chwili me mogłeś uwierzyć, że czytam w twoich myślach.Niechciałeś Uwierzyć, ale nie mogłeś zamknąć przede mną swojego umysłu. Byłem tym przerażony  dodał miękko. Postanowiłeś więc mnie zabić.Ja cię nie widziałam.W każdym razie nie widziałamwyraznie.Byłeś bezpieczny. Bezpieczny? Nie przypuszczam.Spróbuj postawić się w moim położeniu.Zawsze, dokońca swoich dni, musiałbym żyć w strachu przed twoją mocą.Nie było przed tobąucieczki.Zniosłabyś coś podobnego?  Mówił spokojnym, pozbawionym emocji głosem,co sprawiało jeszcze bardziej zatrważające wrażenie. Ale dlaczego właśnie ty? Dlaczego nie ktoś inny.Wydawało mi się, że czytam myśliLucasa.Jako młoda dziewczyna byłam tego prawie pewna.161  Myliłaś się.To były moje myśli.Wiesz, że jesteśmy spokrewnieni? Och, dalecy krewni,trzeciego czy czwartego stopnia.Naszym wspólnym przodkiem jest praprawujek Albert.Podejrzewałem coś takiego, a upewniłem się szukając w rodzinnych kronikach, kiedyuciekłaś z Hawkshill.Wujek Albert był czarną owcą w rodzinie.Bliscy się go wyrzekli,zostawiając bez grosza, i z tego, co wiem, całkiem zasłużenie.Plamił honor nazwiska,które nosił. A więc jesteśmy spokrewnieni?  powtórzyła, próbując oswoić się z tą nowiną. Można się nawet doszukać pewnego podobieństwa fizycznego między nami.Mamypodobne włosy, oczy.Słuchała go, myśląc o Lucasie.Co ona najlepszego zrobiła? Boże, co ona zrobiła? Lucas ci nie pomoże, Jessico.Minie kilka dobrych godzin, zanim znajdzie wyjście zkrypty.W jej oczach pojawił się gniewny błysk. Nie, nie czytam w twoich myślach.Po prostu zgadłem, że musisz o nim myśleć.Widzisz, w naszej rodzinie tylko kobiety mają. dar , by tak go nazwać z braku lepszegosłowa.My, mężczyzni, jesteśmy wrażliwi, ale me posiadamy tej samej mocy.Nie wyglądał na mordercę.Nie mówił jak morderca.Nawet teraz, w trakcie tejmakabrycznej konwersacji, zachowywał się nienagannie.Ludzie potrafią być tacy głupi.Patrzyli na niego i widzieli to, co chciał, by widzieli.Niktnie podejrzewał go o morderstwo.Przechytrzył ich wszystkich.Przed oczami przesunął się jej obraz z własnego ślubu.Rupert u boku Belli, uosobienieoddanego męża.Rozpieszczał ją i psuł.Nie ma mężczyzny, który potrafiłby tak kochać. Czas, Jessico.Jeśli raz dopuścił się zbrodni, może to uczynić ponownie.Uczyni to ponownie.Jużpostanowił.Przeszedł ją zimny dreszcz. Bella miała być twoją następną ofiarą.Zamierzałeś zabić żonę i zabiłbyś ją, gdybymnie wróciła do domu. To prawda.Nie masz pojęcia, jaki byłem przerażony, kiedy pojawiłaś się znowu wHawkshill.Przez trzy lata uważałem, że albo nie żyjesz, albo jesteś na tyle daleko, żemnie nie dosięgniesz.Potem zaczęły się pojawiać krótkie przebłyski.Zaniepokoiłem się.Pamiętam dzień, kiedy postanowiłem zabić Bellę.Miałem dziwne wrażenie, żewypowiadam swoje myśli na głos. Byłam na nieszporach.Wiedziałam, że Głos chce kogoś znowu zgładzić, ale towszystko. Kiedy usłyszałem, że straciłaś pamięć, miałem nadzieję, że straciłaś też swoją moc iwreszcie będę bezpieczny.Wkrótce miałem się przekonać, że jest inaczej.Byłaśnieostrożna. Zaśmiał się. Zostawiłaś mi kiedyś jedną ze swoich myśli.- Pamiętam.Szłam ścieżką od Hawkshill i zastanawiałam się jak zginął mój ojciec.Czułam, że się zdradziłam.Co zrobiłam? Byłem wtedy w domu i nagle zobaczyłem Haig House.Nie myślałem wtedy o nim jakoo swoim domu, tylko o siedzibie bogatego człowieka.Zrozumiałem, że dostałaś się do162 mojego umysłu.Od tego czasu miałem się na baczności.Nie wyobrażasz sobie, jakie topotrafi być męczące. Nie zawsze ci się udawało.Pamiętam, że czułam wyraznie, jaki jesteś zły tamtegowieczoru, kiedy uciekłam Stone owi. Tak, gdy jestem wzburzony, trudno mi trzymać cię z daleka.Dlatego postanowiłemnajpierw skończyć z tobą, dopiero potem z Bellą. Dlaczego wyrządziłeś tyle zła, Rupercie?  zapytała wbrew własnej woli. Nie czas teraz nad tym się rozwodzić.Poza tym, wątpię, byś zrozumiała. Zamilkłna chwilę. Wiesz chyba, że musisz zginąć.Przyrzekam ci, postaram się, żebyś miałałagodną śmierć.Lubię cię.Naprawdę cię lubię, ale muszę zabić.Nie mam wyboru. Nie ujdzie ci to płazem.Lucas wie, że schroniłam się tutaj.Zrobi wszystko, żeby mnieznalezć. Wiem.Mam trochę inteligencji.To będzie nieszczęśliwy wypadek.Spadniesz ze skaływ stanie chwilowego zamroczenia umysłu.Tak powiem konstablowi, a Lucas podtrzymamoją wersję.Widział cię w opactwie prawie nieprzytomną, rozhisteryzowaną.Dam ciszansę  powiedział, otwierając drzwi. Biegnij do krypty uwolnić Lucasa, ale jeśli cięzłapię, skręcę ci kark.Nie miała żadnych szans.Wiedziała, że dogoni ją w kilka minut.Jej przerażeniewzmagało to, że wyglądał i zachowywał się tak normalnie.Morderca-dżentelmen [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki