[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Naturalnie.Główna podstawa ludzkiego życia  wychowanie  jest u nas całkowiciewypaczone. Znowu przesadzasz, Augustynie.Wiesz co, zostawmy te próżne dyskusje, które mogąjeszcze nas poróżnić.Chodz, zagramy lepiej w szachy. Doskonale, idziemy  zgodził się Augustyn, kierując się ku domowi.Po kilku minutach bracia zasiedli do gry. Powiedz, proszę cię, Augustynie  zaczął znowu Alfred, przestawiając figurkę naszachownicy. Czemu nie kształcisz swoich niewolników, skoro wyznajesz takie poglądy. Siła złego na jednego  odpowiedział z goryczą Augustyn. O to mi właśnie chodziło  odparł ze śmiechem Alfred. O, nasi już wracają.Jakaśliczna z nich parka, spójrz Augustynie.67 Istotnie była to dobrana pod względem urody parka.Tylko, że uroda Henry ego byławyłącznie zmysłowa, natomiast piękność Ewy była pięknem ponad wszystko. Będzie z niej piękna kobieta  zawołał Alfred, z zachwytem oglądając Ewę. Wiele sercpodbije w swym życiu. O, niestety, nie  odpowiedział ze smutkiem Augustyn, wychodząc naprzeciw córce.Zsadzając ją z konia, zapytał tkliwie: Nie jesteś zmęczona, córeczko? Nie ojcze  odpowiedziała Ewa, dysząc jednak ciężko. Jakże nie? A dlaczego oddychasz tak nierówno?.Czemu tak prędko jezdzisz, skoro ci toszkodzi? Henry  dodał, zwracając się do bratanka  proszę cię, nie zmuszaj jej do szybkiejjazdy. I nie spuszczając jej z rąk, zaniósł do bawialni i złożył na kanapie. Dobrze, stryju.Nie wiedziałem, że jej to szkodzi.Czy mogę posiedzieć, przy pani,kuzynko Ewo. Owszem, jeśli to kuzyna nie znudzi. Znudzi!  powtórzył z wyrzutem Henry, ogarniając ją zachwyconym spojrzeniem.Po odejściu Augustyna nastąpiła krótka pauza.Naraz Henry nachylił się nad kuzynką ipogłaskał jej dłoń.Dziewczynka otworzyła oczy, usiłując się uśmiechnąć. Co ci jest, Henry?  zapytała, przechodząc ze sztywnego  pan na  ty. Wyglądasz taksmutnie. Smutno mi jest, droga Ewo.Wyjeżdżamy już jutro! Chciałbym być z tobą zawsze, całeżycie.Przy tobie bym się poprawił, ponieważ bałbym się ciebie zasmucać.Przestałbymnawet znieważać Dodo, nie mówiąc już o biciu. A jak myślisz, Henry, czy byłbyś szczęśliwy, gdyby nikt cię nie kochał? Oczywiście, że nie.To byłoby okropne! Zastanów się więc, jak się czuje Dodo, którego przemocą oderwano od rodziców ibliskich i rzucono między ludzi, którzy traktują go jak maszynę bez czucia. Jakże ty mądrze mówisz, Ewo.Ale co robić? Przecież ja sam nie mogę go kochać. A to dlaczego?  odparła z ożywieniem Ewa. Kochać niewolnika!.Czy to możliwe Ewo? Czy ty kochasz swych niewolników? Rozumie się, że wszystkich kocham.Czy nie czytałeś w Ewangelii, że Zbawiciel uczyłkochać wszystkich? O czym powiada Pismo Zwięte. Zostawmy to chwilowo.Przyrzeknij mi tylko, że nigdy już nie będziesz znieważał Dodo.Przyrzekasz Henry? Przyrzekam Ewo, nie tylko nie znieważać go, ale nawet starać się pokochać go, aby tobieprzyjemność sprawić. Dziękuję, Henry.Pamiętaj o swej obietnicy.Dzwon, zwołujący domowników do obiadu,położył kres tej budującej rozmowie dzieci.ROZDZIAA VMroczna wróżbaPo wyjezdzie kuzyna Ewa przez kilka dni nie wychodziła z domu.Saint Clare dotychczaswzbraniał się wezwać do niej lekarza, być może dlatego, że lękał się potwierdzenianurtujących go obaw.Tym razem jednak przezwyciężył tę niechęć i sam pojechał do miasta,aby sprowadzić tamtejszego luminarza medycyny.68 Natomiast matka, jak zawsze zajęta sobą, nie zauważyła żadnej zmiany w wyglądziedziewczynki.Była przeświadczona, że na całym świecie tylko, ona ulega chorobom, a przezto nigdy nie wierzyła w czyjeś niedomagania.Na próżno miss Ofelia opowiadała jej o niepokojących objawach.Pani Saint Clarewzruszała ramionami i odpowiadała: Co się pani przyśniło? Ja uważam, że Ewa wcale się nie zmieniła, biega i bawi się jakdawniej. Lecz jej podejrzany kaszel. To i cóż z tego? Całe życie kaszlę i nic.Kiedy byłam w wieku Ewy, myślano, że mamsuchoty i matka przez miesiąc nie odstąpiła od mego łóżka. Poza tym poci się w nocy.Powiadam pani, że nie wolno tego lekceważyć. Mój Boże! w ciągu dziesięciu lat tak się pociłam po nocach, że rano byłam mokra jak pokąpieli w wannie.Miss Ofelia umilkła, wiedząc, że nie przekona kuzynki.Lecz wszystko się zmieniło, skoroznakomity lekarz stwierdził u Ewy poważną chorobę.Pani Saint Clare zaczęła biadać i żalićsię, że jest najnieszczęśliwszą na świecie kobietą. Uspokój się, Mery  pocieszał ją mąż. Proszę cię, nie denerwuj się, przecież to niepomoże. Aatwo ci tak mówić: jesteś mężczyzną i nie zrozumiesz uczucia matki!  krzyczała. Tysobie nic z tego nie robisz, lecz ja nie mogę się tak obojętnie przypatrywać, jak umiera mojejedyne dziecko! Przy swoich słabych siłach nie zniosę tego ciosu.I zaczęła płakać histerycznie.Na próżno mąż powoływał się na opinię lekarza, który nieuważał stanu Ewy za grozny  mrs.Saint Clare nie wierzyła mu i nie przestała krzyczeć inarzekać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki