[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na Wyspie Wielkanocnej byłem dwarazy, w sumie przez mniej więcej trzy tygodnie.117.Czy prowadzi pan wykopaliska sam ?Nie, we wszystkich krajach jest to prawnie zabronione, bez ze-zwolenia nie mógłbym rozpocząć kopania nawet w Szwajcarii.A w kra-jach egzotycznych ustawy i regulacje prawne dotyczące cudzoziemca sąjeszcze bardziej skomplikowane i zagmatwane niż w jego własnymkraju.Najistotniejsze jest to, że kraje najciekawsze z archeologicznegopunktu widzenia zabezpieczają się prawnie i barykadują przepisami, cochroni je przed grabieżą.Jeśli gdzieś wolno rozpocząć prace wykopalis-kowe, to jest to możliwe dopiero po długich korowodach z zezwoleniemi pod miejscowym kierownictwem.Załóżmy jednak, że udałoby mi się pokonać władze i otrzymałbym zezwolenie na prowadzenie wykopalisk- czy wyobraża pan sobie, jakie nakłady byłyby konieczne, ile tokosztuje? Osoba prywatna jak ja nie mogłaby się na coś takiego zdobyć!Gdyby wykopaliska były takie proste i tanie, nie zabiegałbym tak usilnieo pomoc archeologów, tylko robiłbym to sam.118.Robert Charroux napisał, że w 1970 czy 1971 roku był w zatocePisco i że wraz ze swoją ekspedycją byli pierwszymi ludzmi, którzy w tymstuleciu postawili stopę na "andyjskim kandelabrze".Ale pan we " Wspo-mnieniach z przyszłości" pisze, że był tam w l966.Który z panów marację ?Wiele razy byłem w zatoce Pisco.Pierwszy raz w 1966 roku.Towarzyszył mi wtedy w podróży Hans Neuner.Dotarliśmy do zatokiłodzią, bo nie dała się wytrzasnąć samochodu terenowego.Rybak, którynas wiózł, nie chciał podpływać w pobliże ostrych skał, nie dobił dobrzegu.Ostatni odcinek drogi musieliśmy przebyć wpław, a potemwspiąć się na stromiznę wybrzeża.Jeśli Charroux twierdzi, że wraz ze swoją ekipą byli pierwszymiludzmi, którzy w tym stuleciu wspięli się na "kandelabr", to albo sięmyli, albo przesadza.W odległości zaledwie 20 km jest bowiem hotelParacas, z którego prawie codziennie wyruszają wycieczki łodzią do"kandelabru" - ta rozrywka dla turystów ma już ponad dziesięć lat.III_____________________________________________________________________119.Włącza pan do swoich teorii co się tylko da.Ale zajmuje się panrównież systemami jaskiń! Co wspólnego mają jaskinie z istotamipozaziemskimi?W książce Siejba i Kosmos wysunąłem przypuszczenie, że jakaśpozaziemska rasa mogła znajdować się akurat w trakcie ucieczki.Wysunąłem też przypuszczenie, że być może gdzieś toczyła się wojnakosmiczna dwóch układów słonecznych i że wylądowało tu paruzwyciężonych, którym udało się przeżyć.Przypuszczenie, że gdzieś tamtoczyła się "gwiezdna wojna", nie jest moim wymysłem, stare mitologiezawierają wiele świadectw takiej wojny! Najbardziej znane są opisyLucyfera i jego zastępów, walczących z archaniołem Gabrielem,a w końcu zepchniętych w otchłań - nie unicestwionych! - przez"miecz ognisty" Gabriela! Rozważając to w kosmicznych wymiarachokaże się, że wojny nie ograniczają się do krajów czy kontynentówGdyby więc grupka zwyciężonych dotarła do Ziemi, wówczas ci nasi koledzy z innych gwiazd musieliby liczyć się z tym, że zwycięzcy będąchcieli ich odnalezć - przy pomocy lokalizatorów, o jakich my możemydziś tylko pomarzyć! - i zniszczyć.My również za pomocą naszychstosunkowo prymitywnych lokalizatorów umieszczonych na satelitachposzukujemy zródeł promieniowania podczerwonego, zródeł promie-niowania radioaktywnego i jeszcze wielu innych rzeczy we Wszech-świecie! Tych kilkoro rozbitków zrobiłoby więc najrozsądniej kryjąc sięW jaskiniach, żeby nic nie zdradzało ich obecności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki