[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pożyczyłem ci też dwie korony.Na cuchnącyoddech Gorloga, chłopcze, to było zaledwie parę minut temu! Tak więc jesteś mi winien dziesięćkoron, które pożyczyłem ci, żebyś kupił mi kubrak. Ale&  Hal spojrzał na pozostałych.Stig wyglądał na równie zdezorientowanego jakon.Ulf i Wulf mieli miny, jakby uważali, że wywód Thorna jest absolutnie logiczny, codowodziło, że jest dokładnie odwrotnie. Nie byłoby prościej powiedzieć po prostu, że jestem ciwinien dziesięć koron za kubrak?Thorn potrząsnął głową. Nie.Zapłaciłeś mi za kubrak.Pamiętasz? Przed chwilą pożyczyłem ci w tym celupieniądze.Teraz jesteś mi winien pieniądze, które właśnie ci pożyczyłem, żebyś mógł mi jezwrócić. Przecież wychodzi na to samo!  zaprotestował Hal.Thorn uśmiechnął się rozkosznie. Może i tak.Ale chciałem, żebyś dał mi trochę pieniędzy.Hal podrapał się po głowie, usiłując zgłębić tor myślenia swego przyjaciela.W końcuzadecydował, że jest to niewykonalne zadanie. Czy teraz możemy już ruszać w drogę powrotną?  zapytał, poddając się.Thornwielkodusznym gestem machnął lewą ręką w kierunku morza. Ależ oczywiście.Tylko nie zapomnij, że jesteś mi winien dziesięć koron.Zepchnęli  Czaplę na wodę i wypłynęli z portu, wiosłując.Kilku mieszkańców miastapomachało im na pożegnanie.Kiedy znalezli się wystarczająco daleko od brzegu, Hal kazałzaprzestać wiosłowania.Jesper i Stefan podnieśli żagiel.Wiatr wiał nieprzerwanie i po chwiliłódz pomknęła chyżo przed siebie.Hal rozkoszował się tym cudownym uczuciem, którewypełniało go, kiedy  Czapla wspinała się na grzbiet fali, a po chwili opadała w dół, i kiedydziób przecinał wodę i łódz spowalniała na chwilkę, ale zaraz, popchnięta wiatrem, wślizgiwałasię na kolejną falę.Słońce wisiało nisko nad horyzontem.Wiedzieli, że nie zdążą do obozu przed zmrokiem.Hal zapisał sobie w pamięci, by ostatni odcinek pokonać za pomocą wioseł.Wejście do zatokibyło wąskie.Pod żaglami łódz rozwijała dużą szybkość, to by było zbyt ryzykowne.Na raziejednak mogli sobie pozwolić na chwilę odprężenia.Przywołał Stiga skinieniem ręki i powiedział: Możesz przejąć ster.Stig bardzo się ucieszył.Prawdę mówiąc, Hal nie lubił oddawać nikomu władzy nadłodzią.Należała do niego, uwielbiał nią kierować, kochał to uczucie kontrolii odpowiedzialności, które mu dawała.Stig miał jednak stać u steru podczas bitwy, więcpowinien dokładnie zaznajomić się z  Czaplą.Poza tym był dobrym sternikiem, Hal musiał to przyznać.Przyjaciel chyba wyczuł jego nastrój, bo uśmiechnął się i powiedział: Nie martw się.Zadbam o nią.Ona wie, kto jest jej prawdziwym panem.Hal skinął głową i usiadł na zydlu opodal steru.Przez kilka minut trwała niekrępującacisza.Pozostali członkowie załogi odpoczywali, wyciągnięci na ławkach.Thorn jak zwyklesiedział oparty o koferdam.  %7łagiel! %7łagiel na północnym zachodzie!  Jesper, który stał na straży na dziobie,prędko wdrapał się na maszt. To duży okręt.Prostokątny żagiel.Płynie w tę stronę.Thorn już przy jego poprzednich słowach podbiegł do Hala i Stiga, który w milczeniuprzekazał ster przyjacielowi. Widzieli nas?  zawołał Hal.Choć Jesper siedział wysoko na maszcie, wyrazniewyczuli jego niepewność, kiedy przysłonił oczy i wytężył wzrok. Trudno powiedzieć  odparł po krótkiej chwili. Ale nie płyną prosto na nas i niezmienili kursu.Chyba nas nie widzą. Mają słońce z tyłu  stwierdził Thorn  a my jesteśmy ciemną plamą na ciemnym tlelądu.Raczej nas nie widzą.Hal skinął głową i rozkazał: Opuśćcie żagiel! Prędko! Stig, pomóż im!Stig pobiegł na pomoc blizniakom, a Jesper ześliznął się na pokład.Ulf i Wulf poluzowaliżagiel, a Stig, Jesper i Stefan wspólnymi siłami opuścili rejkę.Teraz, kiedy wielka jasna płachtanie świeciła w słońcu, byli prawie niewidoczni dla obcego okrętu. Do wioseł!  rzucił Hal. Zostawcie żagiel, pózniej go zwiniecie.Wszyscy ruszyli na swoje miejsca i wyciągnęli wiosła.Stig objął dowodzenie. Z całych sił  polecił, a oni opuścili wiosła, zaparli się stopami i pchnęli mocno. Czapla , która po opuszczeniu żagla znacznie zwolniła, teraz znów zaczęła pruć fale. Tam jest!  powiedział Thorn, zapatrzony w dal, przysłaniając oczy dłonią.Hal pobiegłspojrzeniem w tym samym kierunku i zobaczył mały jasny prostokąt, wznoszący się tuż nadhoryzontem  żagiel obcego statku, lśniący w ostatnich promieniach słońca. To  Kruk ?  zapytał, lecz Thorn potrząsnął głową. Ten okręt wszędzie bym rozpoznał  odparł. To  Wilczy Wicher.  Wilczy Wicher ? Okręt Eraka?  spytał Hal, z sercem ściśniętym przerażeniem.Jesteś pewien? Pływałem na nim przez dwadzieścia lat.To on, na pewno.Ciekawe, co tu robi.Hal odparł z ponurą miną: To chyba oczywiste.Szukają nas. To co teraz?  zapytał Stig.Hal zamyślił się.Utrzymując kurs na północ, ryzykowali, że tamci ich zobaczą.Taknaprawdę mieli tylko jedno wyjście: jak najszybciej odpłynąć jak najdalej w przeciwnymkierunku.Hal przesunął ster, aż dziób  Czapli zatoczył długi łuk i skierował się w przeciwnąstronę. Płyniemy na południe  oznajmił Hal.Rozdział 19 Słońce zaszło.Znów postawili żagle i  Czapla pomknęła na południe, byle dalej od Wilczego Wichru.Thorn, Stig i Hal stali przy sterze, rzucając za siebie niespokojne spojrzenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki