[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pike oparł się łokciami o stół i cicho rechotał.Nie odrywając łokcia od blatu,podniósł dłoń i wycelował we mnie palcem.Utrzymywał rękę w powietrzu z takim trudem,jakby trzymał w niej ciężki pistolet.Ruch statku i pijackie kiwanie się Pike*a, nie wspominającjuż o jego rechocie, sprawiły, że palec zataczał kręgi jak.jak obluzowany maszt! Dochodziłemdo siebie.Wcale nie czułem potrzeby składania przeprosin.Uważałem wręcz, że mojeoburzenie było w pełni uzasadnione.  Prawdę mówiąc, Pike, jesteś wstrętną kreaturą.Nie przestawał rechotać. Ona też tak twierdzi!Zaniósł się śmiechem.Zjawił się Bates z kuflem piwa w ręce i serwetką przewieszoną przezramię.Kroczył na szeroko rozstawionych nogach, pośliznął się na mokrej podłodze, zręczniezłapał równowagę, a następnie pchany force majeur przebiegł przez salęi zgrabnie postawił kufel w zasięgu mojej ręki.Wychyliłem piwo do dna i chciałem zażyczyćsobie jeszcze jedno, lecz już Batesa nie było.Pike skręcał się ze śmiechu. Bates! Bates!Nagle ten mizerny człowieczek zmienił zdanie: oparł głowę na blacie i zasnął.Jegoszklanka spadła ze stołu, potoczyła się pod ścianę, gdzie przez chwilę pobrzękiwała, po czymprzeturlała się z powrotem w naszą stronę.Chciałem zatrzymać ją nogą, lecz chybiłem.Wdrzwiach stanęli Bowles i Oldmeadow.Zatoczyli się na środek sali, wpuszczając za sobąstrumienie wody, akurat bowiem u wyjścia na pokład rozbiła się kolejna fala.W tej samejchwili Bates, który miał dar jasnowidzenia, wniósł trzy kufle: w prawej ręce dwa, w lewejjeden.Zatrzymał się przy stole wykonując tajemnicze gesty, jakby zamierzał pokazać nam jakiśmagiczny trick.W rezultacie dokonał czegoś takiego, ponieważ udało mu się wszystkichobsłużyć i wyjść z sali bez szwanku.Pike osunął się na Oldmeadowa. Umarł, czy co? Zalany w trupa.Oldmeadow odepchnął Pike a, który odsunął się nieco, zaraz jednak wrócił do poprzedniejpozycji. Też bym tak chciał! O, nie! Mamy wystarczająco dużo kłopotów.Cumbershum się rozchorował, więcpowinniśmy bardzo się szanować i nawzajem sobie pomagać.Oldmeadow z całej siły odepchnął Pike a, który wylądował na samym brzegu długiegostołu.Ramię nieszczęśnika zsunęło się poza krawędz, tak że przy kolejnym kiwnięciu statkiemuniemożliwiło mu powrót na dawne miejsce.Bowles popatrzył na mnie sponad kufla. Pani Prettiman twierdzi, że stan jej małżonka jest bardzo poważny.wręcz krytyczny, iże pan Prettiman już długo nie pociągnie, Przestał nawet krzyczeć. To znaczy, że umrze spokojną śmiercią, Bowles.Dobre i to. Panie Oldmeadow.czy rozmawiał pan z panią Prettiman? Nie, Bowles, nie rozmawiałem.Unikam jej, od kiedy zaczęła nosić się jak prosty majtek.Uważam, że ten strój jest nieprzyzwoity. Bates! Bates! Gdzie on się podział?! Zabierz kufle! Spokojnie, Talbot! Ja nie skończyłem! Boże.i do tego jeszcze ten Summers!Oldmeadow zazwyczaj zachowywał się nienagannie, więc bez trudu wybaczyłem murozdrażniony ton. Czym ci się naraził? Zabrał moich ludzi, ot co.Powiedziałem mu, że nie uważam za stosowne, aby ichwykorzystywał, mając do dyspozycji tylu emigrantów.Dlaczego te darmozjady nie mogąwypocić trochę tłuszczu? Nie chciał o tym słyszeć. Pańscy ludzie są zdyscyplinowani ,stwierdził. Są młodzi i silni, i nieraz mi się zwierzali, że z braku zajęcia zdarza im siępopełniać niecne czyny! Zapewniam pana, że kilka godzin przy pompach każdego dnia uczyniz nich istoty łagodne jak baranki. I na tym zakończyła się wasza wymiana zdań? No wiesz, Talbot! Za nic w świecie nie zamierzałem oddać swoich ludzi pod komendę byle jakie mu oficerowi marynarki! Oznajmiłem, że najpierw musi awansować oraz że zamierzampoprosić kapitanao wpisanie mojego protestu do dziennika okrętowego. To bardzo poważna sprawa w przypadku oficera marynarki! Może zniszczyć całą jegokarierę! Wiem o tym! Ale i tak niewiele wskórałem, bo on mi na to z zimną krwią:  Jeżelipańscy ludzie przestaną pracować przy pompach, nikt nie dowie się o pańskim proteście.Gorzej być nie mogło.Bowles obdarzył nas obu promiennym uśmiechem. Często się mówi, że niebezpieczeństwo ludzi zbliża.Jakoś tego nie widać. My dwaj jesteśmy cywilami.Co marynarce do nas? Na tym statku oficerowie niebardzo wiedzą, co im wolno.Ludzie Oldmeadowa nie podlegają marynarce.Willis mówił.chyba powinienem was poinformować, że właściwie już nie jestem cywilem.Lord Talbotawansował do rangi aspiranta. Pan raczy żartować, sir! Broń Boże, Bowles, nic podobnego! Colley, Wheeler, teraz Prettiman.dajmy temuspokój! Otóż sprawa ma się następująco: jestem pomocnikiem pierwszego oficera podczasśrodkowej wachty.Podczas tej wachty.Ku mojemu zdziwieniu Bowles, którego miałem za człowieka spokojnego i opanowanego,gwałtownie mi przerwał. Zwietnie wiemy, czym jest środkowa wachta! Boże, miej nas w swej opiece! %7łołnierzezastępują marynarzy, pasażerowie przejmują odpowiedzialność za statek! Ależ, Bowles, on nie zrobi więcej szkód niż ten nowy oficer.jak on się nazywa.Benet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki