[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Botolpha, w dzielnicyAldersgate miasta Londyn, ja, wyżej wymieniona Marie Powell, uroczyścieoświadczam, że wracam pod dostateczną eskortą do domu mego ojca, RichardaPowella z Forest Hill, w hrabstwie Oxon, szlachcica, sędziego pokoju, i zeznaję,iż jestem w takim samym stanie dziewictwa, jak kiedy przybyłam do jego domu.Dalej oświadczam, że tenże John Milton traktował mnie dobrze i nie zatrzymałżadnej części tych dóbr i pieniędzy, które przywiozłam ze sobą, kiedyprzybyłam z własnej woli do jego domu.Ten to dokument podpisałam i przypieczętowałam w obecności Jane Yates,która także znak swój przyłożyła jako świadek.Ponieważ zaś czytać nie umiała,a mąż mój nie udzielił jej wiadomości o tym, co było napisane, tajemnica dobrzebyła zachowana.Myślę, że chyba byłabym podpisała każde oświadczenie, byletylko się wydostać z tego biało-różowego więzienia, a że słowa wypisane niemijały się z prawdą, nie widziałam w nich nic złego.Zdało mi się, iż nie ufał mojej prawdomówności, a dokument wystawił, abym się nie poskarżyła ojcu, żezle się ze mną obchodził, albo też, abym nie wzięła kochanka w podróży.Rozkoszą było dla mnie wyjść z tego domu, znowu zaznać wolności naAldersgate i przejść przez tłumne ulice do Bishopsgate.Starszy pan szedł kołomnie bardzo żwawo i ciągle coś mi pokazywał, żaląc się, że Londyn tak bardzosię zmienił od czasu, kiedy po raz pierwszy tu przybył w połowie panowaniakrólowej Elżbiety.Z ciekawością zapytałam go, co myśli o wierszach mego męża, ale on nic niechciał powiedzieć.Tyle tylko rzekł, że je-Ko John jest zręcznym chłopakiem, który dobrze włada słowem.O sobie zaśmówił, że nie pogardza sztuką poetycką, nie cierpi tylko tych, którzy jejnadużywają.Poezja, rzekł, jest miłym odpoczynkiem od wysiłków, jakichwymagają poważniejsze sprawy i nauki. Dobrze cię rozumiem, panie ojcze - powiedziałam.- Wolałbyś, żeby Johnwybrał sobie jakąś pożyteczną profesję? Nie mów mu tego - odrzekł z uśmiechem.- Użal się tylko nad mojązawiedzioną ambicją.Poezja nigdy nie okrasi jego rzepy i nie posmarujechleba.Nie było dla nas wolnych miejsc w dyliżansie, ale na podwórzu zajazduzauważyłam znajomego dżentelmena, który trzymał konie wyścigowe.Był tokapitan Windebank, syn sekretarza Windebanka.Posiadał on znaczny dwór wBletehingdon, na północ od Oksfordu, dokąd też niebawem miał wracać z ciotkąswoją i ze służącym.Zgodził się nas odwiezć, Trunco i mnie, za zwykłą opłatąpocztową, którą starszy pan mu wręczył.Pożegnaliśmy się tedy i zaraz pojazd wyjechał z podwórza, a była to kolasawygodna, pięknie zaprzężona w gładkie konie.Wyjechaliśmy, strzelając z bata,z okrzykami forysiów.Powiedziałam ciotce kapitana, że niedawno wyszłam zamąż, a teraz wracam na kilka tygodni do mojej matki, która ciężko zaniemogła iwzywa mnie.Stara pani nie była wścibska i grzecznie mnie potraktowała. Dziwię się tylko - rzekła - że w takich czasach zacny mąż waćpani, choćczłowiek wiekowy, zgadza się na waćpani wyjazd, nawet na tak krótko. Ach, nie - zaśmiałam się - to był mój teść, nie mój mąż. Wszystko jedno - odparła.- Czyś waćpani nie słyszała nowin? Otowypłynął okręt z Holandii, wysłany przez królową, z bronią i amunicją dlakróla, który stoi w Yorku.Dzisiaj oczekują tego okrętu na rzece Humber iniebawem ogłoszą wojnę wszem wobec, zadzwonią lance i wystrzelą pistolety.Wczoraj już Parlament wyznaczył Komitet Bezpieczeństwa, co oznacza, żeogłosił już wojnę przeciw królowi jegomości.Tak, tak, choć jeszcze nie widać płomieni buchających z kominów, to jednakczarny dym wszędzie już się unosi.Dlatego właśnie wracam z siostrzeńcem dojego domu w Bletchingdon, chociaż spraw naszych w Londynie jeszcze niezałatwiliśmy.Modlę się do Boga, aby tęgie serca otoczyły króla i natchnęły go pojednawczością wobec Parlamentu.Bo znam usposobienie Izby NiższejWestminsteru.Są to ludzie bardzo uparci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki