[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tatarowie się go gorzej ognia bali.Gdzieprzyjechał, posłuch musiał być, a jak się bitwa zdarzyła, to ognie naniego z ochoty na krew biły.Siła ja godnych kawalerów w Aubniachwidziałam, ale takiego, żeby mnie strach przed nim brał, nigdymnie widziała.- Jeżeli ci go Pan Bóg przeznaczył, to go dostaniesz, ażeby zaściebie nie lubił, temu się wierzyć nie chce.- Lubić to on mnie lubił.troszeczkę.ale inną więcej.Sammi nieraz mówił:  Szczęście to Waćpanny, że ni zapomnieć, ni275 Henryk Sienkiewiczodkochać się nie mogę, bo inaczej lepiej by wilkowi kozę powierzyćaniżeli mnie taką dziewczynę.- Cóżeś mu na to?- Mówiłam mu tak:  Skądże waćpan wiesz, żebym mu byławzajemną? A on odpowiadał:  Ja bym nie pytał! I rób tu, cochcesz, z takim!.Głupia tamta, która go nie pokochała, i samą za-twardziałość musi mieć w sercu.Pytałam go, jak jej imię, nie chciałpowiedzieć. Lepiej - mówił - tego nie tykać, bo to bolączka, a druga(powiada) bolączka to Radziwiłły.zdrajcy! I zaraz tak strasznątwarz czynił, że byłabym wolała do mysiej jamy się schować.Po prostu bałam się go!.Ale co tam! nie dla mnie on, nie dla mnie!- Proś o niego świętego Mikołaja; wiem od ciotki, że najlepszy tow takich terminach protektor.Bacz jeno, byś go nie obraziła, innychbałamucąc.- Już nigdy nie będę, jeno tyle! odrobinę!Tu Anusia pokazywała na palcu, ile sobie pozwoli, i małą sobiewyznaczała porcję, co najwięcej na pół paznokcia, by świętegoMikołaja nie obrazić.- Ja nie przez pustą swawolę to czynię - tłumaczyła się panumiecznikowi, który także począł jej bałamuctwo do serca brać - alemuszę, bo jeżeli nam ci oficyjerowie nie pomogą, to się nigdy stądnie wydostaniem.- Ba! Braun nigdy nie dopuści.- Braun pogrążon! - odrzekła cienkim głosikiem i spuszczając oczy.- A Fitz-Gregory?- Pogrążon! - odrzekła jeszcze cieniej.- A Ottenhagen?- Pogrążon!- Avon Irhen?- Pogrążon!- Niechże waćpannę las ogarnie!.To widzę z jednym Ketlingiemtylko nie umiałaś sobie dać rady.276 Potop t.3- Nie cierpię go! Ale kto inny da sobie z nim rady.Zresztą,obejdzie się bez jego pozwolenia.- I waćpanna myślisz, że jak zechcemy uciekać, to oni nieprzeszkodzą?- Pójdą z nami!.- odrzekła wyciągając główkę i mrużąc oczyAnusia.- Dla Boga! to czemu tu siedzimy? Dziś bym chciał być daleko!Ale z narady, która zaraz nastąpiła, wypadło, że należy czekać,póki się losy Bogustawowe nie rozstrzygną i póki pan podskarbi albopan Sapieha nie zbliżą się w okolicę %7łmudzi.Inaczej groziła srogazguba nawet od swoich.Towarzystwo cudzoziemskich oficerów nietylko nie stanowiłoby obrony, ale powiększało jeszcze niebezpie-czeństwo, lud bowiem prosty tak strasznie był na cudzoziemcówzawzięty, że każdego, kto polskich szat nie nosił, mordował bezmiłosierdzia.Polscy bowiem dygnitarze noszący obce suknie, niemówiąc o dyplomatach austriackich i francuskich, nie mogli podró-żować inaczej, chyba pod osłoną potężnych oddziałów wojskowych.- Waćpaństwo mi wierzcie, bom ja przejechała cały kraj - mó-wiła Anusia - w pierwszej lepszej wsi, w pierwszym lepszym lesiegrasanci wymordują nas, nim spytają, ktośmy tacy.Nie możnainaczej uciekać, jeno do wojsk.- Ba, będę miał własną partię.- Nim ją waćpan zbierzesz, nim do znajomej wsi dojedziesz,szyję stracisz.- Wieści o księciu Bogusławie powinny wkrótce nadejść.- Panu Braunowi kazałam, by zaraz mi wszystko donosił.Braun jednak przez długi czas nic jej nie donosił.Ketling natomiast począł odwiedzać Oleńkę, bo pierwsza, spotkaw-szy go pewnego dnia, wyciągnęła doń rękę.Młody oficer zle wróżyłz tej głuchej ciszy.Wedle niego, książę, ze względu na elektora i Szwedów,nie zamilczałby o najmniejszym powodzeniu i raczej by je przesadzał,aniżeli milczeniem znaczenie rzeczywistych przewag osłabiał.277 Henryk Sienkiewicz- Nie przypuszczam, żeby miał być już zniesiony ze szczętem -mówił młody oficer - ale pewnie znajduje się w ciężkim położeniu,z którego wyjście znalezć trudno.- Wszystkie wieści przychodzą tu tak pózno - odrzekła Oleńka- a najlepszy dowód na Częstochowie, o której cudownej obroniedowiedzieliśmy się szczegółów dopiero od panny Borzobohatej.- Ja, pani, wiedziałem już o tym dawniej, ale nie rozumiejąc, jakocudzoziemiec, waloru, który dla Polaków ma to miejsce, nawet niewspominałem pani o tym.Bo że się w tak wielkiej wojnie jakowyśzameczek na czas obroni i kilka szturmów odeprze, to się zawszezdarza i zwykle nie przywiązuje się do tego wagi.- A przecie byłaby to dla mnie najmilsza nowina!- Widzę istotnie, że zle uczyniłem, bo z tego, co jak teraz słyszę,po owej obronie zaszło, miarkuję, że to rzecz ważna, która na całąwojnę wpłynąć może.Wszelako, wracając do podlaskiej księciaekspedycji, to inna sprawa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki