[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechnął się.- Nawet bym nie śmiał.- Bo masz skłonności do schlebiania kobietom.- Naprawdę? - Czy ona wciąż nie mogła zapomnieć tego przeklętegoFarnswortha, który prawił jej nieszczere komplementy.- Tak.Griff twierdzi, że omotałbyś nawet królową.Wzruszył ramionami.- Ale to nie są pochlebstwa.Dla mnie pochlebstwa to kłamstwa, a ja tegonie robię.Szukam w kobietach ich ukrytych cnót i zalet, bo ma je każda, i tanajbardziej śmiała, i najbardziej nieśmiała.I do nich się odwołuję.- Tak jak na przykład w przypadku tej okropnej oberżystki, w którejdostrzegłeś zapał do ciężkiej pracy?- To pewnie nie była jej jedyna zaleta.Wiem, że nastawiła cię wrogo dosiebie przez ten komentarz na temat Irlandczyków.Mnie się to też nie podo-bało.Ale takie kobiety mają ciężkie życie.Nawet najwspanialsze gorzknieją wtakich warunkach.Nie możesz obracać jej nieprzemyślanych poglądówprzeciwko niej.Zresztą.może rzeczywiście okradł ją kiedyś jakiś Irlandczyk? -Zciszył głos do szeptu.- To jest zupełnie tak samo jak z tobą.Przez złedoświadczenia z Farnsworthem nie ufasz żadnemu mężczyznie.- Nieprawda!- 111 -SR - Prawda.Gdyby było inaczej, nie odnosiłabyś się tak podejrzliwie domoich komplementów.- Mam powody do podejrzliwości i ty dobrze wiesz jakie.Zeszłego lata.- Ustalmy sobie jedno: wszystkie moje komplementy były szczere,niezależnie od tego, co o tym myślisz.Nigdy cię nie okłamałem, nigdy, pozatym, że udawałem Griffa.Co więcej, przyrzekam, że już nigdy cię nie okłamię.Popatrzył na jej ręce, zwinięte na kolanach w obronne piąstki, a potemznów popatrzył jej w twarz.- I z pewnością nie myślisz, że gdy całowałem cię dziś po południu,kierowała mną inna motywacja niż zwykłe pożądanie.Jej oczy błyszczały.-  Niezły posag" od Griffa nie miał z tym z pewnością nic wspólnego.Te słowa wpadły między nich niczym armatnia kula.Brennan poczuł, jakogarnia go dzika, niepohamowana wściekłość.Równie dobrze mogła uderzyć gow twarz.Nawet by to wolał.Nie pomogło mu i to, że potwierdziła jegopodejrzenia: w każdej chwili mogła go zaatakować.Na jej policzki wystąpiły rumieńce, najwyrazniej ogarnęły ją wyrzutysumienia.- To jest cios poniżej pasa, Heleno, i dobrze o tym wiesz.- Masz rację, ale nie mówię tak bez powodu.Pamiętasz, jak chciałeśwziąć pieniądze od Griffa i zaskarżyć nas do sądu?Patrzył na nią groznie.- Muszę ci chyba wytłumaczyć parę rzeczy.Nie jestem ani tak biedny, anipozbawiony perspektyw na przyszłość, jak sądzisz.Odszedłem z firmy Griffa,gdyż zarabiałem więcej sam niż jako jego pomocnik.Ale jeszcze wcześniejodkładałem spore sumy.Mam dziesięć tysięcy funtów ulokowanych wfunduszu, z którego skorzystam tylko w razie najwyższej konieczności.Jeślinadal będę skromnie żył, a moja firma będzie się rozwijała, za rok podwojęzarobki.- 112 -SR Zszokowany wyraz jej twarzy przyniósł mu ponurą satysfakcję.Była takstrasznie konwencjonalna.Nie potrafiła wyjść poza te wąskie granice, jakiewyznaczyli jej ojciec, guwernantka i Bóg wie kto jeszcze.- Tak - ciągnął.- Przyjąłem propozycję Griffa, by się do was zalecać.Wten sposób właśnie zgromadziłem pieniądze - wykonywałem dla Griffa zadaniaspecjalne.Ale on mi nie płacił za fałszywe komplementy, a nawet gdyby chciałto zrobić, ja nie wyraziłbym nigdy na to zgody.Zresztą w końcu nie wziąłem odniego ani pensa.Zupełnie się nie martwię o swoją finansową przyszłość, więcposag w wysokości trzech tysięcy nie skusiłby mnie chyba na tyle, bym całowałkobietę, której nie pożądam.Po tej krótkiej przemowie zastukał w dach, by stangret się zatrzymał.Wolał już raczej siedzieć na koniu w deszczu i na wietrze, niż spędzićjeszcze jedną minutę w towarzystwie Heleny.- Danielu.- zaczęła.- Przestań.Jestem za bardzo zły, żeby cię słuchać.Jeśli nie rozumiesz, żemężczyzna może cię pragnąć nie dla twoich przeklętych pieniędzy czypochodzenia, jeśli masz o sobie tak fatalne mniemanie, to chyba mnie to nieobchodzi.Nie muszę jednak tolerować twojej złej opinii na mój własny temat.Powóz zatrzymał się i Daniel otworzył drzwi.Miał rację, że się jejobawiał.Figurki zalane szkłem wcale nie musiały wyjść na wolność.Powinnystać na piedestale i z daleka przyjmować hołdy.Gdyż każda próba, by je oswobodzić, groziła pokaleczeniem dłoni oodłamki szkła.- 113 -SR Rozdział 9Ten zaś pije piwo ciemne,A spać chodzi miękkim krokiem,Zawsze dobrze mu się żyje,Bo chłopisko z niego przednie.Ballada, autor nieznanyHelena siedziała na krześle w sali głównej  Róży i Korony", a tymczasemDaniel rozmawiał na górze z właścicielem gospody.Na szczęście mogła jużchodzić o lasce, choć nie utrzymywała się jeszcze zbyt długo na nogach.Daniel i tak nie wniósłby jej do środka; od momentu, gdy przyjechali, nieodezwał się do niej ani słowem.Po tym, co mu powiedziała, nie miała nawet doniego o to pretensji.Wiedziała, że nie zaleca się do niej dla posagu ani czegośrównie absurdalnego.W ogóle się zresztą do niej nie zalecał.Nie jak doprzyszłej żony.Całował ją jak.kochanek, nie przyszły mąż.Kiedy jednak zasugerował, że z Farnsworthem łączyła ją jakaś intymnawięz, bardzo ją rozzłościł.Szczególnie że swoich wyczynów wcale się niewstydził.Dlatego uważała jego komplementy za podejrzane - zbyt szczodrze jerozdawał.Nigdy przedtem nie chciała jednak aż tak bardzo wierzyć w słodkiesłówka żadnego innego mężczyzny; Daniel zburzył zupełnie spokój jej umysłu.Teraz już nie prawił jej komplementów.A tak bardzo pragnęła, by się doniej uśmiechnął i, jak dawniej, otoczył ją opieką.I żeby się już na nią nie gniewał.Westchnęła.Naprawdę nisko upadła, skoro zależało jej na względachtakiego łajdaka.Daniel wszedł do pokoju z tak kamienną miną, z jaką z niego wychodził.- 114 -SR - Właściciel gospody mówi, że ma tylko jeden pokój.Pojedzmy doTunbridge Wells.- Mówiłeś, że to najlepsze miejsce, żeby.- Tak, ale nie będziemy mieszkać w jednym pokoju.Koniec i kropka.- Nie mam nic przeciwko temu, jeśli jest taka potrzeba.Przykuł ją spojrzeniem do miejsca, w którym stała.- Ja mam.- To tylko na jedną noc.- Zciszyła głos do szeptu, gdyż do sali wszedłwłaśnie właściciel.- Jeśli ma nam to pomóc odnalezć Juliet, musimy tak zrobić.- Przynajmniej miałaby okazję go przeprosić.W tak ciasnym pokoju Danielowinie udałoby się uniknąć jej towarzystwa.- Zamierza pan zmienić zdanie, sir? Pana żona jest bardzo zmęczona, apokój jest tak duży, że starczy dla dwojga.A wcześniej Daniel powiedział przecież, że ta gospoda to idealne miejsce,by zebrać informacje o Juliet i Morganie.- Tak, kochanie.Już nie mam siły? Czy nie moglibyśmy zostać tutaj?Daniel popatrzył na nią morderczym wzrokiem i zacisnął szczęki.Przełknęła ślinę, czekała ją trudna noc.Zaklął pod nosem i popatrzył na oberżystę.- Ma pan jakiś dodatkowy materac, który mógłbym położyć na podłodze?Oberżysta wzruszył ramionami.- To się da załatwić.- Dobrze, w taki razie wezmiemy pokój.Helena odetchnęła z ulgą.Nie miała już ochoty spędzić w powozie animinuty.Z Danielem lub bez niego.Gospodarz promieniał z zadowolenia.- Jestem pewien, że będzie pan zadowolony z zakwaterowania, sir.Proszętędy, zaprowadzę pana do pokoju.A potem dopilnuję jeszcze tego materaca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki