[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. PrzewidziaÅ‚am, że Caddar być może spróbuje nas zdradzić  powiedziaÅ‚a za-miast tego.Rhiale wytrzeszczyÅ‚a niebieskie oczy, sÅ‚yszÄ…c takie oÅ›wiadczenie, a Tion ażotwarÅ‚a usta.Sevanna mówiÅ‚a dalej, nie pozwalajÄ…c, by któraÅ› jej przerwaÅ‚a:  WolaÅ‚y-byÅ›cie pozostać na Sztylecie Zabójcy Rodu i dać siÄ™ tam zabić? Pozwolić, by cztery kla-ny, których MÄ…dre potrafiÄ… robić dziury w powietrzu bez pomocy szkatuÅ‚ek podróż-nych, polowaÅ‚y na was jak na zwierzÄ™ta? Wszak znajdujemy siÄ™ w samym sercu spole-gliwej i bogatej krainy, bogatszej nawet nizli ziemie zabójców drzew.Popatrzcie, ile zdo-byliÅ›my w ciÄ…gu zaledwie dziesiÄ™ciu dni.Czy zdobylibyÅ›my wiÄ™cej w którymÅ› z miastmieszkaÅ„ców mokradeÅ‚? Boicie siÄ™ Seanchan, bo jest ich tak wielu? To przypomnij-cie sobie, że zgromadziÅ‚am przy sobie wszystkie MÄ…dre Shaido, które potrafiÄ… przeno-sić. Ostatnimi czasy rzadko kiedy pamiÄ™taÅ‚a, że sama nie potrafi przenosić, a zresz-tÄ… już niebawem ów brak miaÅ‚ zostać wyrównany. Dysponujemy takÄ… samÄ… siÅ‚Ä…, jakÄ…mogÄ… nam przeciwstawić ci mieszkaÅ„cy bagien.Nawet jeÅ›li rzeczywiÅ›cie majÄ… latajÄ…cejaszczurki. Prychnęła gÅ‚oÅ›no, by zademonstrować, co ona o tym myÅ›li! %7Å‚adna z nichnie widziaÅ‚a dotÄ…d takiego stwora, nie widziaÅ‚ ich też żaden ze zwiadowców, ale niemalkażdy jeniec dostarczaÅ‚ mnóstwo tego rodzaju niedorzecznych informacji. Kiedy jużznajdziemy pozostaÅ‚e szczepy, wezmiemy tÄ™ krainÄ™ w posiadanie.CaÅ‚Ä…! A Aes Sedai za-pÅ‚acÄ… nam dziesiÄ™ciokrotnÄ… wartość tego, co sÄ… nam dÅ‚użne.I znajdziemy też Caddara,bÄ™dzie umieraÅ‚, wrzaskiem dopraszajÄ…c siÄ™ litoÅ›ci.Tymi sÅ‚owy powinna przecie znowuż zgromadzić je po swojej stronie, odzyskać ichserca, tak jak to bywaÅ‚o już wczeÅ›niej.A jednak nie dostrzegÅ‚a zmiany na ich twarzach.Na żadnej twarzy. Pozostaje jeszcze Car a carn  zauważyÅ‚a spokojnie Tion. Chyba że zrezygno-waÅ‚aÅ› z planu jego poÅ›lubienia. Z niczego nie zrezygnowaÅ‚am  odparÅ‚a z irytacjÄ… Sevanna.Ten mężczyzna, a coważniejsze, wÅ‚adza, którÄ… uosabiaÅ‚, na pewno stanie siÄ™ kiedyÅ› jej wÅ‚asnoÅ›ciÄ….Nieważne212 jak.JakoÅ›.Niezależnie od kosztów, jakie bÄ™dzie miaÅ‚a ponieść.Spokojniejszym już gÅ‚o-sem ciÄ…gnęła dalej:  Rand al àor na razie raczej siÄ™ nie liczy. Przynajmniej dla tychÅ›lepych prostaczek.MajÄ…c go w garÅ›ci, bÄ™dzie jÄ… stać na wszystko. Nie zamierzam tutkwić caÅ‚y dzieÅ„ i dyskutować o swoim wieÅ„cu Å›lubnym.MuszÄ™ dopatrzyć spraw, któ-re sÄ… rzeczywiÅ›cie ważne.Kiedy oddalaÅ‚a siÄ™ od nich, wÄ™drujÄ…c przez mrok w stronÄ™ wrót stajni, tknęła jÄ… na-gle pewna niemiÅ‚a myÅ›l.ByÅ‚a sama wÅ›ród tych kobiet.Jak dalece mogÅ‚a im teraz ufać?Zmierć Desaine pozostawaÅ‚a aż nadto żywa w jej pamiÄ™ci, MÄ…dra zostaÅ‚a.zarzezana.przy użyciu Jedynej Mocy.A uczyniÅ‚y to miÄ™dzy innymi te kobiety, które staÅ‚y teraz zajej plecami.Od tej myÅ›li skrÄ™ciÅ‚ jej siÄ™ żoÅ‚Ä…dek.NadstawiÅ‚a uszu, oczekujÄ…c cichego sze-lestu sÅ‚omy, który by oznaczaÅ‚, że idÄ… za niÄ…, ale nic nie usÅ‚yszaÅ‚a.StaÅ‚y tak tylko i patrzy-Å‚y? Nie chciaÅ‚a oglÄ…dać siÄ™ przez ramiÄ™.Stawianie równych, niespiesznych kroków kosz-towaÅ‚o jÄ… zaledwie odrobinÄ™ wysiÅ‚ku  nie okaże strachu, nie Å›ciÄ…gnie na siebie takiejhaÅ„by! A jednak kiedy otwarÅ‚a jedno z wysokich skrzydeÅ‚ zawieszonych na dobrze na-oliwionych zawiasach, nie potrafiÅ‚a siÄ™ pohamować i odetchnęła z ulgÄ….Przed stajniÄ… krążyÅ‚a Efalin, w shoufie udrapowanej na szyi, z Å‚ukiem na plecach,z włóczniami i tarczÄ… w rÄ™ku.SiwowÅ‚osa kobieta odwróciÅ‚a siÄ™ bÅ‚yskawicznie, widok Se-vanny tylko w nieznacznym stopniu rozproszyÅ‚ niepokój widoczny na jej twarzy.Przy-wódczyni Panien Shaido, a pozwala sobie okazywać zdenerwowanie! Nie zaliczaÅ‚a siÄ™do Jumai, ale przyÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™ do Sevanny, wykorzystujÄ…c wymówkÄ™, że to Sevanna prze-mawia jako wódz, aż do czasu, nim zostanie wybrany nowy wódz Shaido.Sevanna byÅ‚apewna, że Efalin podejrzewa, iż nigdy do tego nie dojdzie.Efalin wiedziaÅ‚a, przy kim jestwÅ‚adza i kiedy lepiej siÄ™ nie odzywać. Zakopcie go gÅ‚Ä™boko i zamaskujcie grób  poleciÅ‚a jej Sevanna.Efalin przytaknęła, dajÄ…c znak Pannom otaczajÄ…cym pierÅ›cieniem stajniÄ™, że majÄ… siÄ™podnieść, po chwili wszystkie zniknęły w jej wnÄ™trzu.Sevanna przyjrzaÅ‚a siÄ™ budynko-wi z jego spiczastym czerwonym dachem i niebieskimi Å›cianami, a potem stanęła twa-rzÄ… do rozciÄ…gajÄ…cego siÄ™ przed nim pola.Niski kamienny murek, tuż przed stajniÄ…, ota-czaÅ‚ krÄ…g twardo ubitej ziemi o Å›rednicy mniej wiÄ™cej stu kroków.MieszkaÅ„cy mokra-deÅ‚ tresowali tutaj konie.Nie przyszÅ‚o jej na myÅ›l, by zapytać poprzednich wÅ‚aÅ›cicieli,czemu wytyczono go tak daleko od wszystkiego, w otoczeniu drzew tak wysokich, że jejsamej nawet jeszcze teraz zdarzaÅ‚o siÄ™ czasem na nie gapić, ale to odosobnienie sÅ‚użyÅ‚odobrze jej celom.To Panny pod dowództwem Efalin pojmaÅ‚y tego Seanchanina.Nikt,kto tu nie trafiÅ‚, nie wiedziaÅ‚ nawet, że on w ogóle istniaÅ‚.Ani też nikt nie miaÅ‚ siÄ™ o tymdowiedzieć.Czy inne MÄ…dre gadaÅ‚y? O niej? W obecnoÅ›ci Panien? Co mówiÅ‚y? Nie bÄ™-dzie czekaÅ‚a ani na nie, ani na nikogo!WyszÅ‚y ze stajni dokÅ‚adnie w tym samym momencie, w którym ruszyÅ‚a w stronÄ™lasu, i maszerowaÅ‚y tak za niÄ… aż do drzew, kłócÄ…c siÄ™ o Seanchanina, o Caddara, o to,dokÄ…d posÅ‚ano pozostaÅ‚ych Shaido.Nie na jej temat, ale z kolei nie robiÅ‚yby tego tam,213 gdzie mogÅ‚a je sÅ‚yszeć.A jednak to, co usÅ‚yszaÅ‚a, wystarczyÅ‚o, by wywoÅ‚ać grymas na jejtwarzy.Jumai towarzyszyÅ‚o ponad trzysta MÄ…drych i wystarczyÅ‚o, by zeszÅ‚y siÄ™ trzy albocztery, a zaraz zaczynaÅ‚y gadać o tym samym.Gdzie sÄ… pozostaÅ‚e szczepy, czy Caddarto włócznia ciÅ›niÄ™ta przez Randa al àora, ilu jest tych Seanchan, czy rzeczywiÅ›cie do-siadajÄ… jaszczurek? Jaszczurki! Te kobiety byÅ‚y z niÄ… od samego poczÄ…tku.KierowaÅ‚a ichruchami, krok za krokiem, ale one uważaÅ‚y, że pomogÅ‚y na każdym etapie planu, wie-rzyÅ‚y, że znajÄ… cel.JeÅ›li je utraci.Las ustÄ…piÅ‚ miejsca wielkiej polanie, która mogÅ‚aby ogarnąć pięćdziesiÄ…t takich krÄ™-gów jak tamten przed stajniÄ…, i na ten widok Sevanna poczuÅ‚a, że zÅ‚y nastrój jÄ… opusz-cza.Na północy wznosiÅ‚y siÄ™ niskie wzgórza, a góry w odlegÅ‚oÅ›ci kilku lig za nimi byÅ‚yspowite chmurami, wielkie masy bieli przeplecionej ciemnÄ… szarzyznÄ….W życiu nie wi-dziaÅ‚a tylu chmur na raz.A tuż pod rÄ™kÄ…, znacznie bliżej, miaÅ‚a tysiÄ…ce Jumai, którzyuwijali siÄ™ przy swoich codziennych pracach.DzwiÄ™czaÅ‚y mÅ‚oty uderzajÄ…ce o kowa-dÅ‚a w kuzniach, zarzynano owce i kozy na wieczorny posiÅ‚ek, ich beczeniu wtórowaÅ‚Å›miech uganiajÄ…cych siÄ™ w zabawie dzieci.DziÄ™ki temu, że mieli wiÄ™cej czasu na przy-gotowanie ucieczki ze Sztyletu Zabójcy Rodu, Jumai mogli sprowadzić stada zdobytew Cairhien i tutaj dodatkowo je powiÄ™kszyć.Wielu ludzi rozstawiÅ‚o swoje namioty, mimo iż wcale nie musieli.Kolorowe kon-strukcje wypeÅ‚niaÅ‚y niemal caÅ‚Ä… polanÄ™, jak w wielu innych wioskach mieszkaÅ„ców ba-gien, w tym wysokie stodoÅ‚y i stajnie, duża kuznia i pÅ‚askie dachy, które dawaÅ‚y schro-nienie sÅ‚użbie, wszystkie pomalowane na czerwono i niebiesko i wszystkie skupionewokół samego wielkiego dachu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki