[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Arrianeusadowiła się obok niej, a Luce i Miles usiedli podrugiej stronie wyłożonego popękaną pomarańczowąskórą boksu.Gwizdnięciem Arriane zwróciła uwagę pulchnej,niebrzydkiej kelnerki z ołówkiem wciśniętym we włosyi gestem zamówiła kawę dla wszystkich.Reszta skupiła się na grubej laminowanej karcie dańw spiralnej oprawie.%7łeby przewrócić kartki, trzebabyło najpierw pokonać stare plamy syropu klonowego- co z drugiej strony pozwalało im uniknąć rozmowyo kłopotach, w które prawie się wpakowali. W końcu Luce musiała zadać to pytanie:- Co ty tu robisz, Arriane?- Zamawiam coś, co śmiesznie się nazywa.PewnieRooty Toory, skoro tu nie mają Moons Over My Hammy.Nigdy nie umiem się zdecydować.Luce przewróciła oczami.Arriane nie musiała taksię z nią bawić.Było oczywiste, że nie uratowała ichprzypadkiem.- Wiesz, o co mi chodzi.- To dziwne dni, Luce.Uznałam, że spędzę jew rów-nie dziwnym mieście.- Cóż, one prawie się skończyły, prawda? Zgodniez terminarzem rozejmu?Arriane odstawiła filiżankę i oparła brodę na dłoni.- No no, alleluja.Jednak czegoś was uczą w tejszkole.- I tak; i nie - odparła Luce.- Posłuchałam, jakRoland wspominał coś o tym, że Daniel będzie odliczałminuty.Mówił, że ma to jakiś związek z rozejmem, alenie wiem, o ilu dokładnie minutach była mowa.Siedzący obok Miles zesztywniał na wzmiankę o Danielu.Kiedy kelnerka przyszła, żeby przyjąć ich zamówienie,odezwał się jako pierwszy, niemal wpychając jejmenu do rąk.- Jajka i stek, krwisty. Och, jakie to męskie - powiedziała Arriane, spoglądając z aprobatą na Milesa i jednocześnie bawiąc sięw wyliczankę na swoim menu.- Dla mnie będzie RootyTooty Fresh 'N Fruity.- Wypowiedziała tę nazwęz elegancją równą królowej angielskiej, cały czas zachowującpoważną minę.- Kiełbaski w cieście naleśnikowym - powiedziałaShelby.- Albo nie, omlet z samych białek, bez sera.Ech, do diabła.Niech będą kiełbaski w cieście naleśnikowym.Kelnerka odwróciła się do Luce.- Co dla ciebie, kochanie?- Zestaw śniadaniowy.- Luce uśmiechnęła się prze- praszająco w imieniu przyjaciół.- Z jajecznicą, bezmięsa.Kelnerka pokiwała głową i ruszyła w stronę kuchni.- Dobra, co jeszcze słyszałaś? - spytała Arriane.- No tak.- Luce zaczęła bawić się karafką syropu,która stała obok soli i pieprzu.- Mówili też, no wiecie,o Końcu Czasu.Shelby prychnęła i dodała trzy porcje śmietanki dokawy.- Koniec Czasu?! I ty kupiłaś te bzdury? To znaczy,ile tysiącleci już na to czekamy? A ludzie myślą, że bylicierpliwi przez te dwa tysiące lat! Ha.Jakby coś się miałozmienić.Arriane wydawała się gotowa pokazać Shelby jejmiejsce, lecz pózniej odstawiła kawę.- To bardzo niegrzeczne z mojej strony, że nie przedstawiłamsię twoim przyjaciołom, Luce.- My, wiemy, kim jesteś - powiedziała Shelby. W podręczniku Historii aniołów, z którego korzystałem w ósmej klasie,był cały rozdział na twój temat - dodał Miles.Arriane klasnęła w dłonie.- A mnie mówili, że ta książka została zakazana!- Naprawdę? Jesteś w podręczniku? - Luce się roześmiała.- A co cię tak dziwi? Nie uważasz mnie za postaćhistoryczną? - Arriane odwróciła się do Shelby i Milesa.- A teraz opowiedzcie mi o sobie.Muszę wiedzieć,z kim się zakumplowała moja dziewczynka.- Niewierząca i niepraktykująca Nefilim.- Shelbyuniosła rękę.Miles wpatrzył się w swoje jedzenie.- I nieudolny praprapraprawnuk anioła do entegopokolenia.- To nieprawda.- Luce trąciła Milesa.- Arriane,powinnaś widzieć, jak przeprowadził nas dziś przezcień.Jest wspaniały.Dlatego tu jesteśmy, bo przeczytałtę książkę i nagle umiał. - Tak, nad tym też się zastanawiałam - powiedziałaArriane sarkastycznym tonem.- Ale bardziej martwimnie ta druga.- Wskazała na Shelby.Arriane miałaponurą minę, do czego Luce nie była przyzwyczajona.Nawet jej szalone niebieskie oczy wydawały się nieruchorne.- To nie jest dobry czas, by być niepraktykującym.Wszystko płynie, ale nadchodzi czas rozliczenia.A ty będziesz musiała wybrać jedną ze stron.- Arrianewpatrzyła się uważnie w Shelby.- Wszyscy musimywiedzieć, gdzie stoimy.Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, znów przyszłakelnerka, niosąc potężną tacę z brązowego plastiku.- Czy to nie szybka obsługa? - spytała.- Kto zamawiałkiełbaski.- Ja! - Shelby zaskoczyła kelnerkę, błyskawicznie sięgając po talerz.- Ktoś potrzebuje keczupu?Pokręcili głowami.- Dodatkowe masło?Luce wskazała palcem na dużą łyżkę masła, którąnałożono na jej naleśniki.- Wszyscy jesteśmy zaopatrzeni.Dziękuję.- Gdybyśmy czegoś potrzebowali - powiedziała Arriane, wpatrując się w uśmiechniętą buzkęwyrysowanąbitą śmietaną na jej talerzu - będziemy krzyczeć.- Jestem tego pewna.- Kelnerka roześmiała się,wpychając tacę pod pachę.- Wy na pewno będzieciekrzyczeć, jakby świat się miał skończyć.Kiedy odeszła, jedynie Arriane zaczęła jeść.Zdjęłajagodę z naleśnika, wrzuciła ją do ust i ze smakiem oblizałapalce.W końcu rozejrzała się dookoła.- Zabierajcie się do jedzenia - powiedziała Arriane.- Zimny stek i jajka nie są smaczne.- Westchnęła.- Dajcie spokój.Wszyscy czytaliście podręczniki.Nie znacie zasad.- Ja nie wiem - odparła Luce.- Nie znam zasad.Arriane przez chwilę z namysłem oblizywała widelec. - Racja.Zatem pozwólcie, że przedstawię wam mojąwersję.Która i tak jest zabawniejsza niż podręczniki dohistorii, bo ja nie cenzuruję wielkich bitew, przekleństwi wszystkiego, co jest związane z seksem.Moja wersjama wszystko poza trójwymiarem, który, mówię wam,jest całkowicie przereklamowany.Czy widzieliście tenfilm z.- Zauważyła ich bezmyślne miny.- Dobra,nieważne.Wszystko zaczyna się przed tysiącami lat.Czy mam wam opowiedzieć o Szatanie?- Wywołał wczesny konflikt o władzę z Bogiem.-Głos Milesa brzmiał monotonnie, jakby powtarzałczytankę z trzeciej klasy.Jednocześnie nabił na wideleckawałek steku.- Wcześniej byli najlepszymi kumplami - dodałaShelby, zalewając swoje kiełbaski w cieście syropem.-W końcu Bóg nazwał Szatana swoją gwiazdą zaranną.Czyli nie chodzi o to, że Szatan nie był godny czy ukochany.--.: Ale wolał być władcą w piekle niż służyć wniebioach - wtrąciła Luce.Może nie znała podręczników historiiNefilim, ale czytała Raj utracony.A przynajmniejopracowanie.-'- Bardzo ładnie.- Arriane uśmiechnęła się szeroko,spoglądając na Luce.- Wiesz, Gabbe w tamtychczasach bardzo się przyjazniła z córką Miltona.Lubisobie przypisywać tę frazę, a ja wtedy mówię "Czy niejesteś już ulubienicą zbyt wielu ludzi?".Ale nieważne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki