[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okazało się,że dorównuje wzrostem Garethowi.– Major Hamilton – stwierdził z taką samą pewnością, z jaką Gareth dońpodszedł.Swój rozpoznał swego.Ten mężczyzna także służył w Gwardii; niktinny spośród gości baru nie pasował na byłego szpiega Dalziela.– Gareth.– Gareth z uśmiechem wyciągnął rękę, – Wolverstone niepodał żadnych nazwisk.– Nigdy tego nie robi.– Ich nowy sojusznik uścisnął dłoń Garetha, takżeuśmiechnięty.– Jack Warnefleet.Mam za zadanie dopilnować, byście cali izdrowi dotrwali do końca podróży.TL RGareth przedstawił Emily.Jack przywitał się z nią, a potem gestemzaprosił oboje do boksu.Gdy siadali, zapytał, czego się napiją, i poszedł pozamówienie – grzane wino dla Emily, piwo dla siebie i Garetha.Kiedy wrócił ze szklankami, Gareth z uśmiechem łyknął piwa.Zerknąłna Emily, po czym spojrzał na nowego znajomego.– Skoro mowa o dalszej podróży.– Oczywiście, najpierw jednak powiedzcie, czy wszystko wam t uodpowiada? Ilu macie ze sobą ludzi?Gareth podał mu liczbę.392– Zarezerwowaliśmy wystarczająco dużo pokoi.– Jack pokiwał głową.–Nim przejdziemy do kwestii dalszej podróży, opowiedzcie, jak wam sięwiodło.– Popatrzył na Emily.A Gareth uzmysłowił sobie, że przecież nikt nie ma pojęcia, iż ona mutowarzyszy.– Nie wiem, na ile się orientujesz, od czego zaczęło się naszeprzedsięwzięcie, ale to właśnie panna Ensworth dostarczyła nam do Bombajuów nader ważny list, zdobyty przez MacFarlane'a.– Wspomniano mi, że zrobiła to jakaś dama.– Jack spoglądał na Emily zrosnącym szacunkiem.Uśmiechnął się czarująco.– Tym większa to dla mnieprzyjemność poznać panią, panno Ensworth.– Jak się okazało, Emily opuściła Bombaj w tym samym czasie co ja, anasze ścieżki skrzyżowały się w Adenie.I całe szczęście, bo członkowie kultują również śledzili.Od tamtej pory.– Gareth krótko zrelacjonował ichpodróż, ograniczając się do informacji istotnych z punktu widzenia misji.Kiedy Jack poznał szczegóły ich niedawnych starć w Boulogne, na jegotwarzy odmalowała się satysfakcja.TL R– Tradycyjnie nie wiem, co planuje Royce, to znaczy Wolverstone,podejrzewam jednak, że liczbę przeciwników wyeliminowanych przez ciebiew okolicach Boulogne uzna za ważne zwycięstwo.Pełnisz rolę wabika, toteżskupiając na sobie uwagę wroga i redukując jego siły wypełniłeś swojezadanie.– Słyszałeś cokolwiek o pozostałych kurierach? – spytał Gareth.– Delborough jest już tutaj, dwa dni temu zszedł na ląd w Southampton.Zdaje się, że ma podróżować przez Londyn, a potem ruszyć dalej doCambridge, do Somersham Place.O dwóch pozostałych nie mam na raziewieści.393– Jaką trasę obierzemy?– Pierwszy przystanek to Mallingham Manor.– Jack wyszczerzy i zębyw uśmiechu.– To rodzinna posiadłość Trenthama, drugiego członka waszejobstawy.Znajduje się w Surrey, niedaleko stąd.Kiedy już was tam bez-piecznie ulokujemy, mamy oczekiwać dalszych rozkazów.– Wyprostował się.– Zrobiło się późno, a pewnie chcecie zjeść obiad i dobrze się wyspać.Jaksami widzieliście, w mieście są członkowie kultu.Niewielu, zależy namjednak na tym, by powiadomili swego pana o waszym przybyciu.Jeśliwystarczy wam ludzi do pełnienia warty przez noc.?Gareth przytaknął.– Przywykliśmy do tego.– Dobrze.W takim razie zawiozę Trenthamowi wiadomość, żedotarliście, i od razu pchniemy umyślnego do Royce'a.Jutro rano dołączymydo was obaj przy śniadaniu i wspólnie opracujemy plan działania.– Spojrzałna Emily, a potem znów na Garetha.– Jeśli tylko będziecie gotowi do dalszejdrogi?Gareth stanowczo skinął głową; kątem oka dostrzegł, że Emily zrobiła toTL Rsamo.– Będziemy – rzekł.– Doskonale.– Jack wstał, a oni w ślad za nim.Wymienili uściski dłoni,po czym Jack machnął im obojgu na pożegnanie.– Do jutra.Wyszedł drzwiami od ulicy.Gareth zaofiarował Emily ramię i razemposzli do pokoju.Wuj brnął drogą, nie orientując się nawet, dokąd ona prowadzi.Zrobiłosię już ciemno; musiał znaleźć jakieś schronienie, żeby przetrwać mroźną noc.Mieszkańcy Boulogne przepędzili go z miasta.Nadal czuł sięoszołomiony tym, że ośmielili się podnieść rękę na jego dostojną osobę.Udał394się do dworu, oczekując, że zastanie tam ludzi, broń i ukrytą sakiewkę zmonetami, ale budynek był opuszczony.Ktoś znalazł i zabrał pieniądze.Wuj bez zastanowienia skierował się na południe.Nie pozwalał sobie namyśli o synu; major na pewno skłamał.Jego oprawcy powiedzieli mu, żejacyś członkowie kultu zaatakowali grupę majora w porcie, lecz znów ponieśliklęskę.Zostali zabici.Czy nikt nie ocalał?Ledwo zadał sobie to pytanie, od drzew przed nim oderwał się jakiścień.Wuj sięgnął po nóż, lecz przecież mu go odebrano.Później rozpoznałokutanego w pelerynę mężczyznę.Rozpromienił się.– Akbar! – Przyspieszył kroku, zawczasu snując plany.– Ilu mamyludzi?Akbar się nie poruszył, nie odpowiedział, dopóki Wuj nie zatrzymał siętuż przed nim, zaglądając mu w twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Bruce Lansky [Girls to the Rescue 02] Girls to the Rescue Book 2 (pdf)
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- Hieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka wiatła i mroku o Percy Parker (2)
- Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
- Kallysten [Blurred Trilogy 02 Blurred Bloodlines (pdf)
- § Trigiani Adriana Pula szczęcia 02 Pula marzeń
- Anne Stuart Czarny lód 02 Zimny jak lód
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
- Broadrick Annette Bracia z Teksasu 02 Zaloty po teksasku
- Bidwell George Michał i Pat 02 Synowie Pat
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kolazebate.pev.pl