[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.przysłała nam dodomu stójkowego i teraz jest jeszcze gorzej!  Nie wierzę, żeby Najświętsza Panienka dyrygowała policjantami odparła rzeczowo Nancy. To może mieć jakiś związek z bratem Colma.A jeśli znalezli tego gościa, który go zabił?53 Nie pomyślałam o tym  przyznała ze łzami Brenna. Och,słyszysz, jak Cara kaszle? Coraz gorzej i gorzej. Podniosła do górydziecko.Maleńka twarzyczka, po męczącej walce o złapanie oddechu,była teraz szkarłatna jak ogień.Brenna delikatnie pomasowała jej plecki. Nakarmię ją, może to wygładzi co nieco jej gardziołko. Z ciężkimwestchnieniem rozpięła sukienkę i przystawiła dziecko do piersi.Wracając do domu, Nancy czuła głęboki smutek.Gdyby istniał jakiśsposób, żeby mogła pomóc Caffreyom, inny niż dawanie im tylko tego,co zostawało po Allardyce'ach  i mleka, które kupowała z własnejkieszeni.Brenna o tym nie wiedziała.Nancy czuła przez skórę, że gdybytak było, jej podopieczna za nic w świecie nie przyjęłaby tej darowizny,z uporem twierdziła więc, że mleko zostało w domu z wczorajszego dnia.Wszystkie starania Colma zmierzające do zdobycia codziennej, uczciwejpracy kończyły się niepowodzeniem.Nie mogą już dłużej mieszkać w tejnorze, tej dziurze w ziemi.Jeszcze trochę, a Brenna i jej mała córeczkarozchorują się na dobre.Kiedy dotarła na Parliament Terrace, nadal była smutna.Co to zaświat, który pozwala, żeby porządni ludzie jak Caffreyowie mieli takniewiele, a ktoś taki jak Marcus Allardyce miał aż za dużo? Liverpool byłjednym z najbogatszych miast na świecie, ale połowa jego mieszkańcówżyła w skrajnej nędzy.To prawdziwa hańba, myślała z wściekłościąNancy.Przynajmniej dla Rosji zaświtała teraz jakaś nadzieja, kiedy władzęobjął Lenin.W społeczeństwie komunistycznym wszystko będzie dobrempublicznym rozdzielanym przez państwo w myśl zasady: od każdegowedług jego zdolności, każdemu według jego potrzeb.Co za cudownesłowa! Nancy poczuła naraz wielką gulę w gardle, tak bardzo się wzru-szyła.Mocno wierzyła w to, że pewnego dnia  no, może jeszcze nie za jej życia  komunizm zaprowadzi ład i porządek na całym świecie,a wtedy bieda stanie się zapomnianym terminem z przeszłości.Rozłożyła na stole gazetę i zaczęła obierać ziemniaki na obiad; po-stanowiła, że zrobi dzisiaj zwykłą pieczoną baraninę z sosem miętowym,jako że nie otrzymała żadnych innych dyspozycji.Eleanor nie byłaszczególnie zainteresowana jedzeniem, po urodzeniu córeczki całkiemstraciła apetyt, a pan Allardyce przed wyjściem do pracy często zapominałpowiedzieć, czego sobie życzy.Ostatnio był w ogóle dziwnie rozkojarzony,jakby nie pamiętał o bożym świecie.54Przemknęło jej przez myśl, że mogłaby pewnego dnia odejść i zamiesz-kać w Rosji.Niskim, melodyjnym głosem zaczęła nucić Międzynarodówkę.Kiedy ziemniaki były już obrane, oskrobała pasternak i poszatkowałakapustę, a potem zawinęła wszystkie obierki w papier i wyniosła dokubła na śmieci, który stał przy schodach.Wtedy właśnie zobaczyła, żez gazety coś wycięto, i przypomniała sobie, że miała poszukać tego czegośw gabinecie pana A.Była bardzo ciekawa, o co tutaj chodzi.Zajrzę tam po kolacji, powiedziała sobie.Ale.po kolacji Marcuspójdzie na pewno do gabinetu.Nie, lepiej teraz.To zajmie tylko sekundę.Wycinek był zatknięty pod podkładkę do pisania na wspaniałym biurku,przy którym siadywał niegdyś Herbert Wallace.Nancy nie należała dokobiet łatwo ulegających emocjom, ale teraz, kiedy przeczytała tych paręlinijek, miała nieprzepartą ochotę podskoczyć z radości i krzyknąć  Hurra!". Will Colm Caffrey, brat Patricka Caffreya (nieżyjącego), jest proszonyo skontaktowanie się z firmą prawniczą Connor, Smith & Harrison podnr.47 Water Street, Liverpool, gdzie otrzyma korzystną dla siebie wia-domość".Poniżej był jeszcze podany numer telefonu. A niech mnie kule biją!  zawołała głośno, podniosła słuchawkętelefonu i lekko drżącą ręką wybrała numer. Chciałabym rozmawiaćz kimś na temat Colma Caffreya  powiedziała, kiedy telefon odebrał jakiś mężczyzna. Mieliśmy dziś chyba z tuzin telefonów do biura w sprawie ColmaCaffreya  sami oszuści.Czy zamierza pani przysięgać, że pani to oni że Colm Caffrey jest właściwie kobietą?  spytał zgryzliwie mężczyzna. Nie, ale go znam  mówiła Nancy bez tchu. Wiem, gdziemieszka.Wiem, że przyjechał z Lahmery w hrabstwie Kildare, że jegożona ma na imię Brenna i że mają dwóch chłopców, Fergusa i Tyrone'a,i malutką córeczkę, Carę. Ach! Teraz wierzę, że znalezliśmy prawdziwego Colma Caffreya.Nareszcie!  W głosie mężczyzny brzmiała ulga. Kiedy możemy sięgo spodziewać w naszym biurze? Jutro, z samego rana  obiecała Nancy.Cóż, jeśli ktoś naprawdę potrzebuje  korzystnej dla siebie wiadomości",to właśnie ten młody facet", pomyślał Ambrose Houghton, siedząc przybiurku naprzeciw Colma Caffreya, jego żony i maleńkiego dziecka.Twarz55tego mężczyzny domagała się na gwałt golenia; wszyscy troje mieli ubraniew strzępach, a zapach, jaki od nich bił, był po prostu nie do wytrzymania.Pan Houghton zastanawiał się w duchu, czy byłoby wielką niegrzecznoś-cią, gdyby uchylił choć trochę okno, żeby się pozbyć tego okropnegozaduchu, ale postanowił nie ryzykować.Nigdy nic nie wiadomo.Byćmoże ów gość zostanie pewnego dnia jego cennym klientem? Zresztą nadworze temperatura spadła poniżej zera i ostatecznie lepszy był już tenfetor aniżeli zimno. Może najpierw załatwimy formalności  zaproponował.Po zadaniu kilku oczywistych pytań, jak data i miejsce urodzenia,nazwisko panieńskie matki, plus powtórzenie innych szczegółów, poda-nych już poprzedniego dnia przez kobietę, która telefonowała, i poustaleniu, że naprawdę siedzi przed nim Colm Caffrey, brat Patricka,niestety już nieżyjącego  prawnik przystąpił do rzeczy. Wygląda na to, że pański brat nie napisał ani nie powiedział panu nic na temat domu, który wygrał  rzekł.Rozbawiło go zdumienie i niedowierzanie na twarzach pana Caffreyai jego żony, która jak dotąd nie odezwała się nawet słowem. Wygrał!  pisnęła teraz. Dom! Dom  powtórzył Ambrose Houghton. Wygrał go w kartyi chciał przekazać prawo własności panu, panie Caffrey.Powiedział, żenapisze o tym do pana jeszcze tego samego wieczoru. Napisał, ale tylko tyle, że ma dla nas niespodziankę  powiedziałColm Caffrey. Uważaliśmy jednak, że nigdy się nie dowiemy, co tobyło, skoro Paddy nie żyje. Cóż, wielka szkoda, że tak długo to trwało, zanim się państwo o niejdowiedzieli.Sądząc z wyglądu tej pary, niespodzianka przyszła w samą porę. To szeregowiec, ale końcowy, przy Shaw Street w dzielnicyToxteth  ciągnął. Numer jeden; dwa pokoje na dole, kuchnia, dwiesypialnie i mały pokoik; poza tym niewielkie podwórko, gdzie znajdująsię ubikacja i pralnia. I to jest teraz nasze?  zduszonym głosem zapytał Colm Caffrey. W rzeczy samej tak jest, sir. Prawnik uważał za dość zabawnetytułowanie tego oberwańca  sir", ale był on teraz wszak właścicielemnieruchomości, czyli kimś więcej niż on sam. Ale przecież.chyba nasz Paddy nie przyszedł tu i nie rozmawiałz prawnikiem?56 Musiał tak zrobić.Tak to się dzieje z własnościami, sir [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki