[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamierza wreszcie rozwiązać ten problem.Nigdy ich nie dopadną.Dlatego zarezerwował chyba najważniejszą w swym życiu konferencję, w samym środkusymbolu porozumienia i handlu między Szwecją a Chinami.Spogląda na zegarek, chyba zdąży? Jest jeszcze tyle do przygotowania.Volvo z napisem Taxi Gteborg mknie z prędkością stu czterdziestu kilometrów na godzinę.Major Tom zadowolony opiera się o oparcie siedzenia.Jakie to proste.Dziecinnie proste.Jak każdy genialny plan.Kiedy kilka godzin pózniej wchodzi do sali konferencyjnej, z której wielka firma odzieżowanigdy nie korzysta, ponieważ jej młodociany szef uważa, że spotkania tylko kradną czas i energię -zgodnie z jedną z nielicznych europejskich filozofii biznesu, z jaką się zgadza - nadal jestzadowolony.Wyraz twarzy obu mężczyzn zdradza głęboki, bardzo głęboki niepokój.Mimo to siada między nimi i uśmiecha się uspokajająco. Ta mała gra wymaga opanowania.On nie jest przecież bezduszną maszyną, wspomnienieostatnich informacji w prasie biznesowej na temat szacowanego majątku i akcji chłopców niepozostaje bez wpływu nawet na najbardziej pewną siebie osobę.Z drugiej strony&Sprawcą tego, że te liczby są tak imponujące, jest on, Major Tom.Przynajmniej wprzypadku jednego chłopca.A w przyszłym roku te cyfry będą wyglądać jeszcze lepiej.Major Tom dobrze o tym wie.Szwedzcy chłopcy też to wiedzą.Drugi chłopiec, ten od Metoo!, nie dotarł jeszcze tam, gdzie ten pierwszy, lecz zrobi to wbardzo krótkim czasie.Wszystko jest rozpisane i jasne.Umowa reguluje wszystko, zarównopieniądze, jak i wymianę usług.Pod warunkiem jednak - i tu dokonała się pewna zmiana scenariusza, co powodujenerwowość u mężczyzn - że przystaną na plan Majora Toma.Zrobią to.Muszą.Zwiadomość tego stawia go w uprzywilejowanej pozycji.Ograniczony czas też jest mu na rękę.Spogląda na zegarek, oznajmia głośno i wyraznie, ilema czasu, aby poinformować o sytuacji - nie wtajemniczać ich dokładnie, jedynie poinformować,krótko i obojętnie.Przejął dowodzenie.Już po niecałej minucie widzi to w ich niebieskich oczach.Spokój, jaki nastaje, gdy ktoś inny obejmuje stery.Gdy dochodzi się do wniosku, żenajgorszy scenariusz wcale nie jest tak niebezpieczny, jak się wydawało.- Czy oni są zadowoleni z dostawy?-Bardzo.Wydają się zachwyceni możliwościami technicznymi.- To dobrze.Czyli możemy kontynuować?Major Tom uśmiecha się.*- Tea or coffee?Pan Yi rozprostowuje zesztywniałe ciało na fotelu w samolocie.Stewardesa podsuwa munachalnie tacę ze śniadaniem.Pan Yi bierze tylko szklankę soku.Chętnie napiłby się herbaty, nie wie jednak, jak zielonaherbata nazywa się po angielsku.Zaraz, właściwie to wie, green tea, uznaje jednak, że te słowa brzmią śmiesznie w jegoustach, i daje spokój.Może uda mu się dostać ją w hotelu.Patrzy na zegarek, za godzinę powinni wylądować, ale potem czeka go jeszcze jeden lot, idopiero będzie u celu.Nie przypomina sobie, żeby poprzednim razem podróż tak mu się dłużyła.Ale wtedy miałtowarzystwo, i na tym polega różnica.Poza tym był młodszy.Na fotelach obok siedzą mężczyzna i kobieta, którzy wyglądają na bardziej obytych wtakich podróżach.Na noc przebrali się w wygodniejsze stroje, a teraz zmienili je znowu.Może po wylądowaniu pójdą od razu do pracy?Pana Yi ssie w żołądku, jednak wcale nie z głodu.Powiedzieli mu, że spotka się z Ai Guo.Albo z Yi, jak ona się teraz nazywa, ale Yi toprzecież ich nazwisko.Ale jak się rozpoznają? Czy jest podobna do niego? A może do matki?Pan Yi nie wie.Chciał, żeby poleciała z nim żona, lecz tego nie dało się załatwić.Musi pojechać sam,powiedzieli, lecz nie będzie czuć się samotny, bo spędzi cały czas z córką. Której przecież nie widział od siedemnastu lat.Czy się cieszy?A może jednak nie?Wypija ostatnie krople soku z plastikowego kubka i myśli o tym, co opowiedziała muteściowa.Jak przyszedł wtedy do nich ten fotograf i przystawił jej telefon komórkowy do ucha.To była ona.To był głos Ai Guo, teściowa twierdziła, że rozpoznała go od razu, bo brzmiałdokładnie tak jak głos jej matki.Ale wydawała się dziwna.Powiedziała teściowa.Wcale nie uradowana.Dziwna.W brzuchu znowu go pali.Tyle razy przez te lata próbowali nawiązać z nią kontakt, ale numer telefonu, który dostali,albo nie odpowiadał, albo dodzwaniali się do kogoś innego, kto nie miał pojęcia, kim jest Ai GuoYi.Dzwonili i dzwonili, wiele razy także pisali.%7ładnej odpowiedzi przez te wszystkie lata.Wreszcie powiedzieli przewodniczącemu wsi, że muszą tam pojechać i jej poszukać.Musząznalezć swoją córkę.A przewodniczący obiecał zbadać sprawę, ustalić ten lub inny trop.I wrócił do nich z przykrą wiadomością.Mianowicie taką, że Ai Guo zrobiła się nieznośna.Jej zachowanie było nie dozaakceptowania, przynosiło wstyd, a kiedy dostała pozwolenie, uciekła.Prawda jest taka, wyjaśniał dalej przewodniczący wsi, że nikt nie wie, gdzie się terazpodziewa.Mężczyzna poradził im, aby zapomnieli o córce, bo przyniosła hańbę rodzinie i wszystkim,którzy w nią wierzyli.Tym, którzy widzieli w niej przyszłość wioski.Zapomnijcie o niej, powiedział.Wymażcie ją z pamięci.Siedemnaście lat żyli w przekonaniu, że ich córka jest bezpowrotnie stracona.Aż do dnia, w którym pojawił się ten fotograf, i najpierw przyłożył telefon do uchateściowej, a potem znalazł się w pracy u żony.Wkrótce ruszyła lawina.Ludzie, których nie widzieli od tamtej pory, przychodzili teraz i&Pytali i pytali.Co o niej wiecie?Czy dzwoniła?Macie z nią kontakt?Znowu wszystko odżyło.Nadzieja.Tęsknota.Ale także wspomnienia.Kiedy teraz pan Yiszedł przez wieś, widział ją taką, jaka była wtedy.Wielkie tablice reklamowe z pięknymi domami.Wspaniałymi widokami.Uniwersytetami.Przyjazń między krajami.Shanghai - Gothenburg - city sisters of the world&Powiedzieli nie.Nie, nie, stanowczo nie.Nie chcieli wysłać swego jedynego dziecka takdaleko.Nie była to prosta decyzja, bo dziewczynka przecież sama chciała.I wszystkie te reklamynie ułatwiały sprawy. Daj swojemu dziecku szansę! ,  W Szwecji może studiować także dzieckobiednego chłopa!.Mimo to nie zgodzili się.Myśl o tym, że mieliby zostać bez Ai Guo, była trudna dozniesienia.Córka była dla nich wszystkim.Niezwykła osobowość.Wyjątkowa postać.Dziewczyna niepodobna do innych.Ale potem zdarzyło się nieszczęście.Do dziś tego nie rozumie, przecież zawsze tak uważali! Nigdy nie byli lekkomyślni.Mimoto jego żona Jiajia zaszła w ciążę po raz drugi.Jiajia jest pewna, że to oni.%7łe zrobili coś z prezerwatywą.Powiedział jej wtedy, że to głupota myśleć w ten sposób.To idiotyczne i niebezpieczne, niemożna podejrzewać spisku. - Oni chcą ją mieć! - krzyczała kobieta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki