[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z podsłuchanychrozmów Conan wywnioskował, \e ofiary z ludzi składano rzadko, jedynie w czasie głodu lub innych\ywiołowych kataklizmów.Jednak ostatnie lata były pomyślne.Cymmerianin rozglądał się szukając Atzela, ale nie było widać ani jego, ani \adnego z jego ludzi.Conan niewątpił, \e znajdowali się gdzieś w pobli\u, zapewne gotowi do odparcia ataku wojowników Aelfrith iuniemo\liwienia im ucieczki.Conan zaprzestał poszukiwań, gdy rozległ się przenikliwy dzwięk rogu.Tłumzaczął zajmować miejsca na trawiastych, łagodnie nachylonych stokach amfiteatru.Conan ruszył wraz z innymi i znalazł sobie miejsce na brzegu amfiteatru.Tutaj natura została udoskonalona wokół owalnej areny zbocze zostało stromo ścięte i wzmocnione kamieniami tak, \e tworzyło wysokąskarpę.Jedyna droga na płaski plac prowadziła przez bramę.Z oddali dobiegł gromki ryk, tak potworny, \e rozmowy wokół ucichły na chwilę.Conan pomyślał, \e niepodoba mu się ten dzwięk.Je\eli wydał go byk, to musiał ró\nić się od swych pobratymców, tak jak smokodró\nia się od krokodyla.Rozmowy ścichły raz jeszcze, gdy otwarto wrota i na arenę wkroczył Atzel.Większość naczelnikówsiedziała po drugiej stronie, więc Atzel ruszył ku nim przez środek areny.Mijając wkopany w ziemię pal,klepnął go i pogładził z widoczną rozkoszą.Zatrzymał się o kilka kroków przed widownią.Spojrzał naoczekujących i radośnie wyszczerzył zęby, upajając się tą chwilą. Trzy lata temu  zaczął tubalnym głosem  gdy prosiłem to zgromadzenie o wymierzenie kary zaświętokradcze rozlanie krwi i pozwolenie na akt zemsty, odmówiono mi.Zniosłem to, \e moja pomsta niezostała zaspokojona, ale nie mogłem ścierpieć obrazy naszego świętego Króla Byka.Zebrałem was tutaj,byście stali się świadkami naprawienia wielkiego zła.Poruszeni naczelnicy komentowali jego słowa, a Atzel obrócił się w stronę bramy. Wprowadzić ofiarę.Wrota zaskrzypiały i na arenę wprowadzono nagą kobietę.Na ten widok zapadła cisza, a po chwili rozległsię ryk gniewu, gdy rozpoznano w niej Aelfrith.Stra\nicy przeciągnęli sznury krępujące jej nadgarstki przezpierścienie na szczycie pala i naciągnęli je tak, \e kobieta musiała stanąć na palcach.Potem skrępowali jejkostki.Wódz, który rozmawiał z Conanem na drodze, skoczył na nogi i oskar\ycielsko wskazał palcem na Atzela. Atzel, wytłumacz się! Jaki masz powód, by w ten sposób traktować szlachetnie urodzoną? Wytłumaczsię dobrze, w przeciwnym razie, klnę się na Ymira, gdy tylko znajdziemy się poza świętą ziemią, przytroczętwoją głową do łęku swego siodła!Przytaknął mu chór dzikich pomruków. Dobrze prawi!  zakrzyknął inny. Jeśli chciałeś pomścić śmierć syna, dlaczego nie zaatakowałeś jejtrzy lata temu? Ale nawet wtedy, gdybyś zwycię\ył, winieneś jej czystą i szybką śmierć! Twój czyn gwałcinasze obyczaje!Atzel uniósł obie dłonie, by uspokoić wrzący z gniewu tłum. Dokonałem tego nie dla własnej zemsty, chocia\ mam do niej prawo, ale w obronie honoru naszegoświętego wcielenia boga na ziemi, w obronie czci Króla Byka!Wszyscy umilkli i zajęli swoje miejsca, ciekawi jego wyjaśnień. Aelfrith została lekko zraniona, gdy ją pojmano, ale przysięgam, \e ani ja, ani \aden z moich ludzi niepodniósł na nią ręki.Zło\ę ją w ofierze Królowi Bykowi, lecz nikt ani nie poder\nie jej gardła, ani nie przebijeserca ofiarnym no\em!Zapadła grobowa cisza.Wszyscy słuchali tak, by nie uronić ani słowa. Miast tego  kontynuował Atzel  Król Byk sam dopełni obrzędu.Wejdzie przez tamtą bramę dramatycznym gestem wskazał w kierunku drewnianej kratownicy  i w sprawiedliwym gniewie zatopi swójróg w nieczystym ciele tej czarownicy.Teraz wskazał na Aelfrith.Kobieta wznosiła dumnie twarz.Nie mogła rzec ani słowa w swej obronie,bowiem Atzel przezornie kazał ją zakneblować.Strona 33 Maddox Roberts John - Conan walecznyPodniósł się jeden z wodzów w hełmie zdobionym złotem i srebrem.Dał znak, \e chce przemówić. Odknebluj ją, niech mówi.Jest równym nam naczelnikiem i chcemy usłyszeć, co ma do powiedzenia. Nie, szlachetni panowie  zaprzeczył Atzel. Ta kobieta jest występną czarownicą! Chcecie, bymuwolnił jej język, aby mogła omamić wasze umysły czarami?Kilku innych wodzów stwierdziło, \e takie postępowanie jest usprawiedliwione. Król Byk, który \yje w głębi puszczy, przychodzi do nas jedynie w czasie Wielkiego Festiwalu  mówiłdalej naczelnik w ozdobnym hełmie. Kiedy przybędzie, by przyjąć twoją ofiarę? Ju\ przybył.Czy\byś nie słyszał jego ryku? On wie, \e ta wiedzma jest tutaj, i śpieszy, by wydrzeć z niejduszę!Jakby na potwierdzenie jego słów znów rozległ się ogłuszający ryk, tym razem du\o bli\ej. Słyszycie? Nadchodzi, dysząc \ądzą zemsty za dokonane zło, za sprofanowanie poświęconego muFestiwalu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki