[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kamienica nie miała bramy, ani lokatorów.Na górze stary kazał jej zaczekać w gabinecie, a sam, bez szelestu stąpając po dywanach,poszedł dalej.Po chwili wrócił, oznajmił, \e Pani hrabina zaraz przyjdzie  i zniknął.Stankarowa podeszła do okna i uśmiechnęła się radośnie na widok drzew zielonych itrawników, które ujrzała.Przypomniały się jej Augi ukochane.Ale w tej chwili drzwi się otworzyły, wpadł naprzód piesek mały jak pięść, kudłaty iszpetny, który się ku niej rzucił, ujadając piskliwie, a za psem  kobieta, drobniutka,szczupła, czarno ubrana, z lornetką przy oczach. Cicho, Mietka!  zawołała i obejrzała Stankarową od stóp do głowy badawczo, jaktowar na sprzeda\. Pani przysłana z czytelni, od tej pani  jak\e?& Zawiszanki? Zarębianki!  Tak, tak  c est ca.Ale\ pani bardzo młoda.Myślałam, \e dostanę starszą osobę.Nielubię trzymać młodych, bo to się nudzi ze mną starą, i zanim nawyknę  ju\ mnie opuszcza,a te zmiany to nieznośne! Ile\ pani ma lat? Dwadzieścia dwa. To niewiele, chocia\ pani i na tyle nie wygląda.Panna Zawiszanka mówiła mi, \e panizamę\na. Tak  mam mę\a i dziecko. Właśnie, czy pani będzie miała wobec tego zupełną swobodę zająć się obowiązkiem? Mój mą\ jest za granicą, a dziecko w dobrej opiece. Bo ja wymagam, \eby pani przychodziła o jedenastej, pomogła mi w załatwieniukorespondencji, sprawunków, jeśli się zdarzą, i opatrzenia ubogich, którzy się wtedy schodzą.Przy śniadaniu o dwunastej przeczyta mi pani gazety  i o pierwszej mogę panią uwolnić doszóstej.Potem spędzi pani ze mną cały wieczór, czytając, lub robiąc robotę.Idę spać ojedenastej  wtedy pani mo\e wrócić do domu. Będę się starała dogodzić pani hrabinie. No, to mo\emy spróbować, chocia\ za młoda pani.Stanowczo za młoda!  i pokręciłagłową krytycznie. Jest to wada, z której się co dzień poprawia!  uśmiechnęła się Stankarową. Więcjutro o jedenastej będę na rozkazy! A dlaczegó\ nie dzisiaj? Zapoznasz się z mieszkaniem, ze słu\bą, z mymi zwyczajami.Owszem, zostań pani  jak?& Jak godność? Antonina!  odparła, rumieniąc się.Nazwisko mę\a stało się jej nienawistnym. Pięknego masz patrona.Mam do niego wielkie nabo\eństwo, proszę tedy za mną.Zaprowadziła ją w głąb apartamentów.Przeszły trzy salony, umeblowane przepysznie ale zimne i sztywne, snąć nigdy nie zaludnione, i zatrzymały się wreszcie w pokoiku,umeblowanym po staroświecku w gobeliny, brązem wykładane meble, drogocenne makaty pełnym gratów, ksią\ek i eta\erek.Tutaj spędzała \ycie hrabina, w wielkim fotelu, w którym ginęła jej drobna postać, przedbiurkiem, stanowiącym jej archiwum, kasę i pracownię.Ta milionerka, zajmująca sama jedna całą kamienicę, u\ytkowała mniej ni\ zwykłyśmiertelnik  te parę sprzętów  i trzy pokoje.Z fotelu swego ruszała się bardzo niechętnie, a ju\ trzeba było niesłychanego wypadku,\eby się ruszyła z domu.Nie było to jednak \ycie paso\yta, jak się Stankarowej zdało wpierwszej chwili.Korespondencja, którą się zajęła, natychmiast po zajęciu miejsca z boku biurka, na oczachhrabiny  objaśniła ją, \e staruszka była członkinią wszystkich dobroczynnych instytucji,opiekunką całej falangi sierot i nędzarzy, znaną ze szczodrej ręki i dobrego serca.Listy wszystkie były tej treści: daj, daj, daj!W miarę czytania kazała je odkładać na dwie strony po kolei, a gdy odczytano wszystkie na chybił trafił wybrała jedną paczkę, i rzekła: Te spal  tam na kominku, a na te odpisz.Stankarowa usłuchała machinalnie, nie rozumiejąc jej rozkazu, i zasiadła naprzeciwstaruszki, przygotowała papier i czekała dyktowania odpowiedzi.A hrabina brała list poliście, czytała przez lornetkę podpis i ju\ wiedząc o co chodzi, dyktowała.Gdy załatwiono listostatni, okazało się, \e cyfra datków wynosiła kilkadziesiąt rubli. Dosyć na dzisiaj!  zdecydowała, dobywając z biurka pieniądze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki