[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedyzasnęła, wyczerpana.Znów śniła o ludziach w lodowej jaskini. Rozdział 15Wschodzące słońce oświetliło szczyty Gór Kaskadowych, zalewając ciepłym blaskiemrozległe pastwisko na ranczu Stracony Weekend należącym do doktor Marty Jackson.Smugimgły leniwie rozpływały się w porannym powietrzu.Promienie złotego światła padły nasylwetki kilkunastu pasących się koni.- Tu jest jeszcze piękniej, niż sobie wyobrażałam - powiedziała Ember.Doktor Jackson skinęła głową.- Prawda, że to prawdziwy raj? Uwielbiam to miejsce.Od północy ranczo graniczy zrezerwatem Tolt, od wschodu i południa z Parkiem Narodowym Snoqualmie, a od zachodu zsadami, które ciągną się aż po horyzont.Nie grozi nam więc, że niespodziewanie wyrośnienam pod nosem jakieś przedmieście.- Nam?- Tak.Mnie i moim koniom.- Czy wszystkie należą do pani?- Właściwie tylko cztery.Mam dużą stajnię, mnóstwo żyta i trawy na pastwisku, więcludzie oddają mi konie na przechowanie.- Jaki piękny! - Wykrzyknęła Ember.Nakrapiany siwo-biały ogier wierzgał w przód iw tył z wysoką uniesioną głową.Na zadzie i pęcinach miał brązowe plamy wielkości jabłka.-Ten podoba mi się najbardziej.- Masz dobre oko - pochwaliła doktor Jackson.- To appaloosa.Mój własny, ulubiony.Nazwałam go Jabłko, bo jest jabłkowitej maści, a poza tym jabłka to jego przysmak.- Nawet kopyta ma ładne, w pionowe paski.- Kopyta w paski i plamki na ciele to cechy tej rasy.Konie appaloosa pochodzą odIndian z plemienia Palouse, które żyje tutaj i w Idaho.To narowiste wierzchowce, zogromnym temperamentem, a ten jest pięknym okazem.Popatrz, jakie ma mięśnie na piersi.- Wydaje się, że jest bardzo dumny.- Dumny i uparty.To jedyny nie ujeżdżony koń w stadninie.Pozostałe dobrze chodząpod siodłem.Jeśli chcesz, możemy się wybrać na przejażdżkę po rezerwacie.Jest bajeczny.Rośnie tam mnóstwo dzikich kwiatów.- Wspaniale.Doktor Jackson miała na sobie dżinsy, koszulę rodeo z guzikami w kolorze pereł,wysokie buty i kapelusz stetson.Ember uznała, że logopedka wygląda wspaniale mimo swych siwych włosów.Sama włożyła czerwoną bawełnianą bluzkę, dżinsy z obciętymi nogawkami itenisówki.Na głowie również miała stetsona, którego doktor Jackson podarowała jej wczorajna czternaste urodziny.- Nie mogła go pani ujezdzić?- Ja? - Roześmiała się logopedka.- Jestem zbyt wątła, żeby trenować konie.Wynajmuję do tego mężczyznę, ale Jabłko.Był takim nieposkromionym zrebakiem, że niemiałam serca, żeby kazać go ujeżdżać.Jest wolny.Lubię na niego patrzeć i to mi wystarcza.Trawa usłana była jabłkami z drzewa, które rosło tuż za parkanem.Doktor Jacksonpodniosła dwa duże różowe owoce i podeszła do ogrodzenia z drutu kolczastego.- Potrafi być bardzo miły, jeśli ma nadzieję na jabłko.Chcesz go nakarmić?- Pewnie.Ember położyła jabłko na otwartej dłoni i wysunęła rękę za płot.Doktor Jacksongwizdnęła; konie zwróciły głowy w jej stronę.Niektóre ruszyły powoli do ogrodzenia, aleJabłko popędził galopem i zatrzymał się tuż przed drutem.Piasek z jego kopyt spadł na gołenogi Ember.- Ale piękny! - Zawołała dziewczyna.- Nie mogę uwierzyć, że się nie cofnęłaś - powiedziała logopedka.- On straszy w tensposób każdą nową osobę i wszyscy się przewracają.A z tobą nie miał żadnej zabawy.Zamrugałaś chociaż oczami?- To dziwne.- Powiedziała Ember wzruszając ramionami.Czuła, że nawiązałaemocjonalny kontakt z koniem.- Zdawało mi się, że z ruchów jego ciała potrafię odgadnąć,co chce zrobić.- Wiedziałam, że świetnie będziesz sobie radzić z końmi.Naprawdę.Zdziwiłabym się,gdyby było inaczej.Ogier schrupał jabłko z dłoni doktor Jackson; sok ściekał mu z pyska.Potem zjadłjabłko z ręki Ember.Podniosła dłoń, żeby poklepać go po głowie, ale koń potrząsnął łbem,odrzucając jej rękę.- Mówiłam, że jest niesforny.Zbliżyły się pozostałe konie.Ember podniosła drugie jabłko i podsunęła ogierowi, alekiedy wyciągnął łeb, żeby je zjeść, odeszła i podała owoc stojącej obok szarej klaczy.Ogierparsknął.Ember podniosła jeszcze dwa jabłka. - Jeśli chcesz dostać to smaczne, soczyste jabłuszko - podniosła je, żeby koń lepiejwidział - to musisz pozwolić mi się dotknąć.Tylko raz.Masz taką miękką grzywę.Nie zrobięci nic złego.Ogier zniżył łeb, żeby wziąć jabłko.Ember położyła dłoń na jego czole.Końpotrząsnął głową i odrzucił rękę.- Zwietnie, w takim razie jabłko dostanie twoja narzeczona - powiedziała Emberpodając owoc siwej klaczy.Pogłaskała białą gwiazdkę na jej czole.- Widzisz, Jabłko? Jej sięto podoba.Głaszczę ją delikatnie, jestem dla niej dobra.Wyciągnęła dłoń z drugim jabłkiem.Ogier sięgnął wargami po owoc.Ember znówpołożyła dłoń na jego miękkiej grzywie.Odrzucił łeb i wypuścił owoc z pyska, cofając się okrok.- Nic z tego.Nie dostaniesz, dopóki mi nie pozwolisz.Ember po raz kolejny wysunęła dłoń z jabłkiem.Koń szybkim ruchem wyciągnął łeb,złapał jabłko w pysk i cofnął się, żeby zjeść owoc poza zasięgiem rąk dziewczyny.- Ty oszuście! - Zawołała Ember ze śmiechem.Doktor Jackson również parsknęłaśmiechem.- To jest właśnie jego nieposkromiona natura.Jabłko schrupał owoc, po czym odrzucił głowę w tył i zarżał patrząc prosto na Ember,która znów się roześmiała.Potem odrzuciła głowę do tyłu i zarżała dokładnie tak samo jakkoń.Doktor Jackson uniosła brwi ze zdumienia.- Mówiłaś, że nigdy jeszcze nie miałaś kontaktu z końmi.- Bo nie miałam.- Dałabym głowę, że byłaś kiedyś koniem.- No, koniku - zachęcała Ember wyciągając kolejne jabłko.- Za darmo.Nic nie musiszrobić.Podała koniowi jeszcze trzy jabłka, nie próbując go głaskać.Pachniał cudownie.Ember chciała otulić się jego gęstym, ciepłym aromatem jak szlafrokiem.Owładnęło niąpragnienie, żeby biec obok konia ile sił w nogach.- Mogę przejść na drugą stronę?- On gryzie!Ember już wdrapywała się na ogrodzenie.- Nie, on tylko chce się pobawić.- Bądz ostrożna. Dziewczyna zeskoczyła na trawę.Zaalarmowane konie podniosły głowy i cofnęły sięnieco.Jabłko zarżał, odwrócił się i pokłusował.Ember zapięła pasek kapelusza i popędziła wślad za koniem, pochylona, stopami ledwo dotykając ziemi.Dogoniła go i klepnęła w zad.Ogier wierzgnął i stanął dęba.Ember gwizdnęła i rzuciła się biegiem w przeciwną stronę.Jabłko pogalopował za nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki