[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wzruszyła ramionami. Wybaczcie mi jednak, że to nie jabędę tym, który spróbuje.Ale nie krępujcie się mną, jeśli naprawdę czujecie taką potrzebę.Zzainteresowaniem odnotuję rezultat.Do tego jednak czasu mam zamiar zająć się przeniesieniem moich rzeczy z luku towarowego i trochę się przespać. Odwróciła się iodeszła. Arogancka dziwka  niemal bez emocji zauważył Dannel, gdy Melantha zniknęła. Naprawdę uważacie, że on może nas słyszeć?  szepnął Christopheris. Każde, najdrobniejsze nawet słowo  powiedziała Lindran.Uśmiechnęła się, widzącjego zmieszanie. Chodz, Dannel, przeprowadzmy się w bezpieczne miejsce i wracajmy dołóżka.Ten skinął głową. Ale musimy coś zrobić  nalegał Christopheris. Ułożyć plan.Bronić się.Lindran obrzuciła go ostatnim, miażdżącym spojrzeniem i pociągnęła Dannela za sobą.* * * Melantha? Karoly?Ona obudziła się natychmiast, wyczulona na brzmienie swego imienia, nawetwypowiedzianego szeptem, niemal od razu w pełni świadoma.Usiadła na brzegu wąskiego,pojedynczego łóżka.Karoly d Branin, ściśnięty obok niej, stęknął i przetoczył się na plecy,ziewając. Royd?  spytała. Czy to już ranek? Melantha, dryfujemy w przestrzeni trzy lata świetlne od najbliższej gwiazdy powiedział miękki głos ze ścian. W takich okolicznościach termin  poranek jestpozbawiony znaczenia.Ale tak, to już poranek.Melantha zaśmiała się. Dryfujemy, powiedziałeś? Jak poważne są uszkodzenia? Poważne, ale nie niebezpieczne.Luk trzeci jest całkowitą ruiną, zwisającą z megostatku jak połówka zgniecionego jajka, ale zniszczenia mają ograniczony zasięg.Napędgłówny jest nietknięty, a komputery %7łEGLARZA chyba nie ucierpiały podczas zniszczeniawaszego systemu.Obawiałem się tego.Słyszałem o zjawiskach typu elektronicznego szokupourazowego. Co? Royd?  spytał d Branin.Melantha poklepała go pieszczotliwie. Potem ci opowiem, Karoly.Zpij dalej  powiedziała. Royd, wydajesz się zmartwiony.Czy jest coś jeszcze? Martwię się naszym lotem powrotnym  odpowiedział. Gdy znowu wprowadzę%7łEGLARZA w hipernapęd, zewnętrzne siły pływowe będą oddziaływały bezpośrednio naczęści statku nie zaprojektowane do wytrzymywania takich napięć.Również kształt naszegostatku jest teraz zmieniony.Mogę pokazać wam matematyczny tego obraz, najważniejsząjednak sprawą jest teraz kwestia sił pływowych.Szczególną uwagę należy przy tym zwrócić na gródz powietrzną przy wejściu do luku trzeciego.Przeprowadziłem na komputerze pewnesymulacje, ale w dalszym ciągu nie mam pojęcia, czy ta gródz wytrzyma napięcia, jakimbędzie poddana.Jeżeli nie.cały mój statek rozpadnie się na części.Uwolnione silniki odlecąw dal, a reszta.Nawet jeżeli nie ulegnie uszkodzeniu system podtrzymywania życia, wkrótcewszyscy będziemy martwi. Rozumiem.Możemy coś z tym zrobić? Tak.Odsłonięte części można dość łatwo wzmocnić.Zewnętrzna powłoka jestoczywiście dostatecznie mocna, żeby wytrzymać siły działające od zewnątrz.Możemy jąumocować w zagrożonych miejscach.Będzie to prymitywna osłona, ale, według moichobliczeń, powinna wystarczyć.Jeżeli zrobimy to w odpowiedni sposób, pomoże to równieżmatematyce kształtu.Duże fragmenty powłoki zostały oderwane, gdy luk się otworzył, aleciągle są w pobliżu, większość w promieniu kilometra czy dwóch.I mogą zostać użyte.W trakcie tych wyjaśnień Karoly ostatecznie się rozbudził. Mój zespół posiada skutery próżniowe  powiedział. Możemy sprowadzić tefragmenty dla ciebie, przyjacielu. Znakomicie, ale nie to jest moim największym zmartwieniem.Mój statek posiadazdolność samonaprawy.w pewnych granicach.ale tym razem uszkodzenia je przekroczyły,i to o rząd wielkości.Będę musiał dokonać napraw osobiście. Ty?  D Branin był wyraznie zaskoczony. Royd, przecież powiedziałeś.twojemuskuły, słabość.ta praca będzie ponad twoje siły.Z pewnością my możemy to za ciebiezrobić! Jestem kaleką tylko w polu grawitacyjnym, Karoly  odpowiedział Royd spokojnymgłosem. W nieważkości jestem w swoim żywiole.Za chwilę wyłączę siatkę grawitacyjną%7łEGLARZA, żeby zebrać siły do prac naprawczych.yle mnie zrozumiałeś.Jestem w pełnizdolny do wykonywania pracy.Mam odpowiednie narzędzia, włącznie z własnym, ciężkimskuterem. Przypuszczam, że wiem, czym się martwisz, kapitanie  powiedziała Melantha. Cieszę się  odpowiedział Royd. To być może będziesz w stanie odpowiedzieć namoje pytanie.Jeżeli wyjdę poza bezpieczne granice mojej kwatery, czy będziesz w staniepowstrzymać swoich kolegów przed wyrządzeniem im jakiejś krzywdy?Karoly d Branin był zaszokowany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki