[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiara zeszła z podwyższenia,pobrzękując dzwoneczkami na kostkach i nadgarstkach, i wraz zCrevanem zbliżyli się do dwóch ogromnych posągów aspektówpatronujących Margolanowi.Tam Kiara wzięła z tacy miseczkę izłożyła ją w ofierze przed posągiem Dziecięcia.- Czcigodne Dziecię, pobłogosław ludzi i stada Margolanu.Niechnasze dzieci i nasze zwierzęta się mnożą.- Potem wzięła bochenekchleba oraz flaszkę porto i skłoniła się przed posągiem Matki.- MądraMatko, przyjmij nasz dar.Sprowadz tyle wody, by wystarczyło jej dlanaszych pól na dobre zbiory i dla naszego ludu.Kiedy oficjalna część obchodów dobiegła końca, muzycy zaczęli graćskoczną melodię i pary na parkiecie zawirowały w najpopularniejszychna dworze tańcach.Choć lubiła tańczyć, Kiara była wdzięczna, że nieoczekiwano, by do nich dołączyła.Nawet gdyby wypadało jej tańczyćpod nieobecność króla, nie była pewna, czy udałoby jej się utrzymaćkolację w żołądku, wirując w takt muzyki. Zabawa trwała przez całą noc.Gdy dzwony na zewnątrz wybiłygodzinę przed świtem, Kiara, Eadoin i Alle poprowadziły gości wkierunku dziedzińca, gdzie czekali przebrani w kostiumy świętującyludzie.Dwóch służących otworzyło ogromne podwoje, żeby tłum mógłwejść do wielkiej sieni.Na środku pomieszczenia leżał w kałuży krwi mężczyzna zrozerwanym gardłem i pustym spojrzeniem.Jakaś kobieta krzyknęła.Strażnicy natychmiast otoczyli Kiarę ciasnym kręgiem.Zaprzepychającym się przez tłum Tovem Harrtuckiem podążali kolejnigwardziści.Przybiegł także Crevan.- Wasza Królewska Mość, tu jest niebezpiecznie.- Nigdzie nie jest bezpiecznie - odparła Kiara.- Co się stało?%7łołnierze próbowali rozgonić tłum, lecz świętujący ludzie napieralina nich, chcąc się przyjrzeć leżącemu na posadzce ciału.- W korytarzu na tyłach znaleziono drugie ciało - powiedziałHarrtuck.- Wygląda to na mord dokonany przez vayash moru.- To niemożliwe.Dziś wieczór nie ma tu żadnych vayash moru.- Oprócz Mikhaila - zauważył Crevan.- Nikt go nie widział przez całąnoc.- To niemożliwe - powtórzyła Kiara.Usłyszała zbliżające się kroki.Sześciu żołnierzy maszerujących wścisłej formacji prowadziło ciemnowłosą postać.- Znalezliśmy go w gabinecie ministra skarbu, kapitanie - zameldowałjeden z żołnierzy.- Oczywiście że byłem w gabinecie ministra skarbu  stwierdziłMikhail.- Przebywałem tam całą noc i zajmowałem się rachunkami.Czy ktoś mi powie, co się tu dzieje? - Znalezliśmy dwóch martwych ludzi, którym rozdarto gardła -powiedział Crevan.%7łołnierze odsunęli się i Kiara spotkała wzrok Mikhaila.Obydwojewiemy, że z łatwością mógłby uciec.Ci żołnierze są tylkośmiertelnikami Jeśli jednak to zrobi przyzna się w ten sposób do winy.Rozejm zostanie zerwany i dojdzie do akcji odwetowych.Jeśli jednakzostanie, czy ktoś mu uwierzy po tym wszystkim, co narobił Jared?- Nie opuszczałem gabinetu ministra skarbu, odkąd dzwony wybiłyszóstą.Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego, przecież walczyłem oocalenie rozejmu między moim ludem i śmiertelnikami.Ten, kto siętego dopuścił, nie należy do rodziny lorda Gabriela.- Trudno to będzie udowodnić - zauważył Harrtuck.-Z tego, cowiemy, dzisiejszej nocy jesteś jedynym w Shekerishet vayash moru.Crevan stał ze wzrokiem wbitym w ciało, potrząsając głową.- Dopiero co udało się znowu ściągnąć służbę do zamku.Kiedy wieśćsię rozniesie.- Kiedy mieść się rozniesie, dojdzie do zamieszek -stwierdziłniechętnie Harrtuck.- I tłuszcza zacznie szukać Mikhaila.Kiara usłyszała nadbiegające z tyłu kroki.Odwróciła się i zobaczyłakolejnego strażnika.- Kapitanie Harrtuck! Znalezliśmy w stajni następne ciało!- Nie mamy wyboru - powiedział Crevan.- Trzeba zwołać trybunał.Tłum zaczął się już gromadzić przy wejściu.Westchnienia na widokmartwego ciała mężczyzny przeszły w grozne pomruki.- Wydajcie nam kąsacza! - krzyknął jakiś mężczyzna. Inni natychmiast podchwycili ten okrzyk.- Spalić go!Kiara spojrzała na widoczne przez otwarte podwoje niebo.Już niemalświtało, a kiedy słońce wzejdzie, Mikhail będzie bezbronny.Jedenvayash moru bez trudu poradzi sobie z jednym człowiekiem, jednakmotłoch składający się z setek ludzi na pewno go pokona.Jeśliwywloką go na dziedziniec po świcie, zimowe słońce stanie się jegosędzią i zarazem katem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki