[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dobrze wiesz dlaczego - starała się mówić rzeczowo.- Wydawało mi się, że wyjaśniłam ci sytuacjętamtej nocy w Miami.- Kiedy odrzuciłaś moją propozycję małżeństwa?- To nie była żadna propozycja małżeństwa- zaprotestowała.- Wiesz o tym równie dobrze jak ja.Sprawy nie układały się po twojej myśli,palnąłeś więc pierwszą rzecz, która ci przyszła do głowy.- Nie! - zaprzeczył Joe kategorycznie.- Uwierz mi, propozycja małżeństwa to nie jest pierwsza rzecz,która mi przychodzi do głowy, gdy jestem z kobietą. 162 ANNE MATHER- Wierzę ci.- Jak na ironię Rachel poczuła się obrażona.Porzucając wszelką subtelność, skierowałasię do drzwi.- Dlatego nie potraktowałam tego poważnie.- Spojrzała na niego przez ramię.- Chybapowinieneś już iść.Zrobiła tylko kilka kroków, a już był przy niej.Odwrócił ją twarzą do siebie i przyparł do ściany wholu.Nie starał się być łagodny.- To jeszcze nie koniec - powiedział ostro.A potem ją pocałował.- Doprowadzasz mnie do szaleństwa - wymruczał w końcu i Odsunął się, by na nią popatrzeć.Rachel powoli odzyskiwała świadomość.- Nie będę twoją kochanką, Joe - oznajmiła trzęsącym się głosem.-1 jeśli jesteś tu po to, tracisz czas.Objął ją i patrzył długo w oczy.- No dobrze.Dość tych żartów.- Ukląkł na jedno kolano.- Jeśli mam cię błagać, zrobię to.Rachel, czyzrobisz mi zaszczyt i zostaniesz moją żoną. ROZDZIAA SZESNASTYRachel zbierało się na płacz.- Proszę cię, przestań.- Wzięła głęboki oddech i zaakceptowała porażkę.- No dobrze, wygrałeś.Pójdęz tobą do łóżka.A teraz wstań.Wyglądasz śmiesznie.- No cóż, dziękuję i za to - powiedział Joe bezbarwnym głosem i podniósł się z kolan.- Czy to znaczy,że znowu odrzucasz moje oświadczyny?- Nie żartuj sobie ze mnie - odparła Rachel drżącym głosem.- Posłuchaj mnie, Rachel - chwycił ją za ramię.- Kocham cię.Słyszysz? I naprawdę chcę się z tobą ożenić.Chcę żebyśmy tworzyli rodzinę: ty, ja iDaisy.No przynajmniej na jakiś czas - dodał, widząc jej niedowierzający wzrok.- Jeśli nie jesteś zastara- w oczach pojawiły się iskierki śmiechu - możemy mieć jeszcze jedno dziecko albo dwoje.Jeśli ze-chcesz, oczywiście.Rachel potrząsnęła głową.- Ty mnie.kochasz?- Tak, kocham cię.Jeden Bóg wie dlaczego.Nie traktujesz dobrze mojego ego. 164ANNE MATHER- Och przestań.- Rachel pocałowała go.- Ja też cię kocham.Jak myślisz, dlaczego odrzuciłam twojepierwsze oświadczyny? Bo nie mogłam znieść, że wyśmiewasz się z czegoś tak.tak poważnego!- A teraz, przyjmujesz je? Nie dałaś mi jeszcze odpowiedzi.Pobrali się w Nowym Jorku tuż przed świętami Bożego Narodzenia.Joe wolałby zrobić to wcześniej,ale z szacunku dla ojca, który pragnął uczestniczyć w ceremonii, przełożył ślub o kilka miesięcy.Rachel martwiła się, jak Daisy przyjmie wiadomość, ze Joe będzie jej ojczymem.Niepotrzebnie.- Wiedziałam, że go lubisz! - wykrzyknęła tryumfująco.- Jak tylko zorientowałam się, że niezejdziecie się znowu z tatą, miałam nadzieję, że znajdziesz sobie kogoś.A Joe jest naprawdę fajny, nonie? %7łeby nie wspomnieć bogaty.- Daisy! - Rachel spojrzała zdumiona na swoją córkę.- Chyba nie myślisz, że wychodzę za niego dlapieniędzy?- Skąd! - odparła Daisy niechętnie.- Jesteś na to zbyt świętoszkowata.- Daisy!- No - dziewczynka miała dość przyzwoitości, żeby się zaczerwienić - jesteś.Mam tylko nadzieję, żeJoe kocha cię tak mocno, jak ty jego.- Kocha.- W to Rachel nie wątpiła.- Wiem - westchnęła Daisy.- Babcia będzie.- Rachel nie chciała poznać słowa, którego szukała WENEZUELSKI MILIONER165jej córka.- Rozczarowana - powiedziała w końcu.- Chyba nadał ma nadzieję, że będziecie razem z tatą.Rachel zawahała się.- A ty? - zapytała łagodnym tonem.Daisy tylko wzruszyła ramionami.- Ja wiedziałam, że to się nie stanie.- Tak więc aprobujesz moją decyzję?- Mhm - przytaknęła Daisy.- Babcia też to zrobi, zobaczysz.Istotnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki