[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z boku pyska wisiało mu pół metra kabla.- Tak naprawdę to nie są moje psy.Nale\ą do Sophie.- Dziecko potrzebuje zwierzaka - rzekł Cesarz.- Towarzysza, przy którym mo\e dorastać.Chocia\ te psiaki wyglądają, jakby ju\ dorosły.Charlie skinął głową, rzucając alternator z buicka rocznik 1983 w łakome szczęki Alvina.Rozległ się trzask i pies beknął, ale ogonem chłostał śmietnik, prosząc o więcej.- Są jej nieustannymi towarzyszami - powiedział Charlie. Przynajmniej wytresowaliśmy je,\eby pilnowały ka\dego budynku, do którego wejdzie.Wcześniej nie odstępowały jej na krok.Kąpiel to było prawdziwe wyzwanie.- Zdaje się - odrzekł Cesarz - \e to poeta Billy Collins napisał: Nikt tu nie lubi mokrego psa".- Tak, i pewnie nigdy nie musiał wyciągać z wanny wiercącego się dzieciaka i dwóchdwustukilowych psów.- Ale mówiłeś, \e złagodniały?- Nie miały wyjścia.Sophie zaczęła chodzić do przedszkola.Wychowawczyni krzywiła się nawielkie psy w sali.Charlie rzucił automatyczną sekretarkę Alvinowi, który schrupał ją niczym psi herbatnik.Z jegopyska sypały się pokryte psią śliną strzępy plastiku.- No i co zrobiłeś?- Zajęło to parę dni i wymagało długiego tłumaczenia, ale wyćwiczyłem je, \eby po prostusiedziały przed wejściem.- I przedszkole się zgodziło?- Co rano spryskuję je farbą, która udaje fakturę granitu, i ka\ę siedzieć zupełnie nieruchomo poobu stronach drzwi.Wygląda na to, \e nikt ich nie zauwa\a.- A one są posłuszne? Przez cały dzień?- No, na razie to tylko pół dnia, Sophie chodzi do przedszkola, a nie do szkoły.I trzeba imobiecać ciastko.- Wszystko ma swoją cenę.- Cesarz wyciągnął ze skrzynki zamro\onego kurczaka.- Mogę?- Proszę.- Charlie gestem pokazał mu, by sobie nie przeszkadzał.Cesarz rzucił kurczaka Mohammedowi, który połknął go na jeden raz.- A niech mnie, to prawdziwa frajda - stwierdził Cesarz.- To jeszcze nic - odparł Charlie.- Jeśli rzucasz im małe butle z propanem, to bekają ogniem.15.ZEW SEKSULalki do r\nięcia - rozległ się nagle głos Raya.wiczył na urządzeniu imitującym wchodzenie poschodach, obok Charliego.Obaj byli zlani potem i patrzyli na rząd sześciu kształtnych damskichtyłków na maszynach przed nimi.- Co to miało znaczyć? - spytał Charlie.- Lalki do r\nięcia - powtórzył Ray.- Oto, czym są.Ray namówił Charliego na wspólne wyjściedo klubu fitness, pod pretekstem, \e zacznie go wprowadzać w tryb \ycia singla.Prawdęmówiąc, Ray, jako były gliniarz, przyglądał się ludziom dokładniej, ni\ to było zdrowe.I ponie-wa\ miał zbyt wiele wolnego czasu, a sam w zasadzie nie wychodził z domu, to prawdziwympowodem, dla którego zaprosił Charliego na wspólne ćwiczenia, był fakt, \e chciał poznać szefalepiej poza pracą.Zauwa\ył, \e po śmierci Rachel pojawiła się dziwna prawidłowość: Charlieprzynosił do sklepu czyjąś własność wkrótce po tym, jak nekrolog danej osoby ukazał się wgazecie.Charlie był zamknięty w sobie i nie mówił, co robi po wyjściu ze sklepu, a w dodatku wjego mieszkaniu wiele zwierzątek zakończyło swój \ywot, więc Ray podejrzewał, \e szef mo\ebyć seryjnym zabójcą.Postanowił się do niego zbli\yć i zyskać pewność.- Mów ciszej, Ray - powiedział Charlie.- Jezu.Poniewa\ Ray nie mógł odwrócił głowy, mówiłprosto do damskich tyłków.- Nie słyszą mnie.Zobacz, wszystkie mają zestawy słuchawkowe.- Miał rację, kobiety, co dojednej, rozmawiały przez telefony komórkowe.-Jesteśmy dla nich niewidzialni.Charlie, który naprawdę bywał niewidzialny, albo prawie, zareagował z opóznieniem.Był póznyporanek i w klubie ćwiczyło wiele odzianych w syntetyczne kostiumy kobiet po dwudziestce onieproporcjonalnie wielkich piersiach, doskonałej cerze i kosztownych fryzurach.Wszystkienajwyrazniej posiadły umiejętność patrzenia przezeń na wskroś, niczym ludzie, których spotykał,gdy zabierał naczynia duchowe.Gdy tu przyszli, Charlie odruchowo rozejrzał się wposzukiwaniu jakiegoś pulsującego na czerwono przedmiotu, myśląc, \e mo\e tego rankaprzegapił czyjeś nazwisko w kalendarzu.- Po postrzale przez jakiś czas spotykałem się z fizjoterapeutką, która tu pracuje - oznajmił Ray.-Tak je nazywała: lalki do r\nięcia".Ka\da ma mieszkanie, za które płaci jakiś starszy mened\er,tak jak zapłacił za członkostwo w klubie fitness i sztuczne cycki.Dni spędzają u kosmetyczki imanicurzystki, a noce pod jakimś gościem w garniturze, tyle \e bez garnituru.Charlie czuł się nieswojo, słuchając litanii Raya, opowiadającego o kobietach, które znajdowałysię tu\ obok.Jak ka\dy samiec beta, który i tak czułby się nieswojo w obecności pięknych kobiet,ale to tylko pogarszało sprawę.- Czyli to takie \onki na pokaz?- Nieee, niedoszłe \onki na pokaz.Nie dostają faceta, domu ani nic.Mają być idealnymi dupami ityle.- Lalki do r\nięcia? - spytał Charlie.- Lalki do r\nięcia - powtórzył Ray.- Ale zapomnijmy o nich.Nie dla nich tu przyszliśmy.Ray miał rację, ma się rozumieć.Charlie nie przyszedł tu dla nich.Od śmierci Rachel minęłopięć lat i wszyscy mu powtarzali, \e powinien wrócić do gry, ale nie z tego powodu zgodził siętowarzyszyć byłemu gliniarzowi w wyprawie do klubu fitness.Zbyt wiele czasu spędzał sam,zwłaszcza od kiedy Sophie chodziła do przedszkola, a \e miał ukrytą to\samość i tajne zajęcie,zaczął podejrzewać, \e mają je wszyscy.Ray był zamknięty w sobie, często mówił o tychmieszkańcach okolicy, którzy zmarli, i najwyrazniej nie prowadził \ycia towarzyskiego, jeśli nieliczyć poznawanych w sieci kobiet z Filipin, więc Charlie podejrzewał, \e były policjant mo\ebyć seryjnym zabójcą.Postanowił się do niego zbli\yć i zyskać pewność.- Czyli to takie metresy? - spytał Charlie.- Jak w Europie?- Chyba tak - potwierdził Charlie.- Ale czy kiedyś przyszło ci do głowy, \e metresy tak cię\kopracują, \eby ładnie wyglądać? Myślę, \e lalka do r\nięcia" to bardziej precyzyjne określenie,bo kiedy staną się za stare, by utrzymać zainteresowanie faceta, zostaną z niczym.Będąskończone, jak marionetki bez kogoś przy sznurkach.- Jezu, Ray, to straszne.Mo\e Ray czai się na którąś z tych kobiet? - pomyślał Charlie.Ray wzruszył ramionami.Charlie obejrzał rząd idealnych pośladków, po czym poczuł cię\ar lat spędzonych w samotnościalbo w towarzystwie dziecka i dwóch ogromnych psów, i powiedział:- Chcę zer\nąć lalkę.Aha! - pomyślał Ray.Wybiera ofiarę.- Ja te\ - odrzekł.- Ale tacy faceci jak my nie r\ną lalek.One nas po prostu ignorują.Aha! - pomyślał Charlie.Wyłazi z niego zgorzkniały socjopata.- Więc po to mnie tu ściągnąłeś? śebym swój brak formy pokazywał przed cudownymikobietami, które mnie nie zauwa\ają?- Nie, na lalki do r\nięcia fajnie popatrzeć, ale przychodzą tu i normalne kobiety.Które te\ nie chcą ze mną gadać, dodał w myślach Ray
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Christine Wood [Life Plan 01] A Life Plan Without You (epub)
- Christie, Agatha Corka jest corka
- § Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Christian Fletcher [The Left Left Alone (epub)
- Christina Ross [Unleash Me, A Unleash Me, Vol 2 (epub)
- Christine Feehan Dark 09 Dark Guardian
- Women in Love [DH Lawrence]
- LaVyrle Spencer Dwie miłoÂści
- Updike John Brazylia
- Hunter C.C. Wodospady Cienia 01 Urodzona o północy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ko7ko7ko7.htw.pl