[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A gdyZwierzaki wysadzili jacht wampira - sprawa została rozwiązana, i gdyby tylkowampiry wyjechały, wszystko by się dobrze skończyło.Policjanci planowali przejśćwcześniej na emeryturę i otworzyć antykwariat z rzadkimi książkami.Riverapomyślał, że mógłby się nauczyć gry w golfa.Teraz czuł, że to wszystko ulatuje zpodmuchem zła.Przez dwadzieścia lat w policji nie zrobił żadnego przekrętu, nawet zmandatem za prędkość.Jeden jedyny raz bierzesz sto tysięcy dolarów i wypuszczaszwampira, a już cały świat obraca się przeciwko tobie, jakbyś był jakimś draniem.Rivera był wychowywany po katolicku, ale zaczynał wierzyć w karmę.- Odjedz.Odjedz - powiedział Cavuto.- Zrób kółko dookoła budynku, dopókisobie nie pójdzie.- Hej - powiedziała dziewczyna.- Jesteście glinami?Cavuto nacisnął guzik na drzwiach, zamykający szybę, ale zapłon byłwyłączony, więc szyba ani drgnęła.- Idz stąd, mała.Dlaczego nie jesteś w szkole? Mamy cię zwinąć?- Przerwa zimowa, mądralo - odparła.Rivera nie mógł powstrzymać śmiechu i parsknął cicho.- Odejdz.Idz i zmyj to sobie z twarzy.Wyglądasz, jakbyś zasnęła z markerem wustach.- No tak - odparła dziewczyna, oglądając swój czarny paznokieć.- A tywyglądasz, jakby ktoś wpompował ze sto pięćdziesiąt kilo kocich rzygów do taniegogarnituru i kiepsko obciął włosy.Rivera zsunął się w fotelu i odwrócił twarz do drzwi.Był pewien, że - o ile tomożliwe, by komuś z uszu leciała para - właśnie to działo się z jego kolegą, i jeśli naniego spojrzy, nie zdoła się powstrzymać od ryknięcia śmiechem.- Gdybyś była chłopakiem - powiedział Cavuto - już bym cię zakuł w kajdanki,dziecko.- O Boże - mruknął Rivera.- Gdybym była chłopakiem, na pewno byś to zrobił.A ja musiałabym wysłać ciędo bankomatu, bo za perwersje płaci się ekstra.- Mała pochyliła się do Cavuto ipuściła oko.Tego było za wiele.Rivera zaczął chichotać jak mała dziewczynka, a z kącikówoczu pociekły mu łzy.- Bardzo mi, kurwa, pomagasz - powiedział Cavuto.Wyciągnął rękę, przekręciłkluczyk w pozycję włączone i zasunął szybę.Dziewczyna obeszła samochód i stanęła od strony Rivery.- No i co, widzieliście Flooda? - spytała.- Glino? - Słowo glino wypowiedziałaz akcentem na ostatnią literę, jakby to był znak przestankowy, a nie zawód.- Właśnie wyszłaś z jego mieszkania - odparł Rivera, próbując powstrzymaćchichot.- Ty mi powiedz.- Chata jest pusta.Aobuz wisi mi kasę - powiedziała.- Za co?- Za coś, co dla niego zrobiłam.- Konkrety, skarbie.W przeciwieństwie do mojego partnera, nie posuwam siędo grózb.- Oczywiście była to grozba, ale pomyślał, że może trafił w dziesiątkę, bomała szeroko otworzyła oczy.- Pomogłam mu i tej rudej zdzirze załadować rzeczy na ciężarówkę.Rivera zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów.Ważyła najwyżej czterdzieścikilogramów.- Zatrudnił cię do pomocy w przeprowadzce?- Tylko drobiazgi.Lampy i takie tam.Spieszyło im się.Przechodziłam, zawołałmnie.Powiedział, że da mi sto dolców.- Ale nie dał?- Dał osiem dych.Powiedział, że tylko tyle ma przy sobie.I żebym rano wpadłapo resztę.- Czy któreś z nich mówiło, dokąd jadą?- Tylko tyle, że rano wyjeżdżają z miasta, jak tylko mi zapłacą.- Zauważyłaś coś niezwykłego u któregoś z nich? U Flooda albo u rudej?- Zwykli mieszkańcy dnia, jak wy.Mieszczańskie neptki.- Neptki?- Frajerzy.Pieprzone dupki.- Oczywiście - powiedział Rivera.Usłyszał, że teraz jego partner się śmieje.- Więc ich nie widzieliście? - spytała.- Oni nie przyjdą, mała.- Skąd wiesz?- Wiem.Wtopiłaś dwadzieścia dolców.Tania lekcja.Idz stąd i nie wracaj, a jeśliktóreś z nich się z tobą skontaktuje albo jeśli ich zobaczysz, zadzwoń do mnie.Podał jej wizytówkę.- Jak się nazywasz?- Moje nazwisko niewolnicy dnia?- Jasne, może być.- Allison.Allison Green.Ale na ulicy znają mnie jako Abby Normal.- Na ulicy?- Cicho bądz.Mam na ulicy szacun.- A potem dodała: - Glino! - Zabrzmiało tojak ćwierknięcie uzbrajanego autoalarmu.- Dobra.Zabieraj swój szacun i zmiataj, Allison.Odeszła, próbując kołysać niemal niewidocznymi biodrami.- Myślisz, że wyjechali z miasta? - spytał Cavuto.- Chcę mieć antykwariat, Nick.Chcę sprzedawać stare książki i nauczyć sięgolfa.- To znaczy nie ?- Jedzmy pogadać z tym nawróconym gościem z Safewaya.***Cztery roboty i jedna ludzka rzezba pracowały na Embarcadero przy FenyBuilding.Nie codziennie.Czasami, gdy ruch był niewielki, zjawiały się tylko dwaroboty i ludzka rzezba, a w deszczowe dni nie pracował żaden z nich, bo srebrny albozłoty makijaż, którym pokrywali skórę, kiepsko znosił deszcz.Generalnie jednak byłyto cztery roboty i jedna ludzka rzezba.Monet był rzezbą - JEDYN rzezbą.Zajął toterytorium trzy lata temu, i jeśli pojawiał się jakiś pozer, musiał zmierzyć się zMonetem w pojedynku na bezruch i nierobienie zupełnie niczego.Monet zawszewygrywał, ale ten facet - ten nowy - okazał się naprawdę dobry.Pretendent już tu był, gdy Monet póznym rankiem przyszedł na miejsce, a oddwóch godzin nawet nie mrugnął.Jego charakteryzacja też była doskonała.Wyglądał,jakby naprawdę pokryto go brązem, więc Monet nie mógł zrozumieć, czemupostanowił zbierać datki do kubków Big Ayk, w które wetknął stopę.Monet miałniewielką teczkę z wyciętym otworem, w który przechodnie mogli wkładać banknoty.Dziś udekorował ten otwór pięciodolarówką, by pokazać pretendentowi, że nie da sięzastraszyć, ale tak naprawdę przez dwie godziny nie zarobił nawet połowy tego, co tennowy.Dał się zastraszyć.I swędział go nos.Swędział go nos, a nowy dobierał mu się do skóry.Normalnie Monet zmieniałpozycję co jakieś pół godziny, a potem stał bez ruchu, podczas gdy turyści próbowaligo sprowokować, ale przy nowym konkurencie musiał stać tak długo, jak będzietrzeba.Roboty na promenadzie przybrały pozy, które umożliwiały im obserwację.Musiały trwać w bezruchu tylko do czasu, aż ktoś wrzuci pieniądze do ich kubka, apotem wykonywały sekwencję tańca robotów.Była to nudna robota, ale w dobrychgodzinach i na powietrzu.Wyglądało na to, że Monet przegrywa.***Zachód słońca.Miał wrażenie, że jego tyłek stoi w ogniu.Tommy obudził się przy wtórzeszpicruty, smagającej jego nagie pośladki, i ochrypłych szczęknięć kobiecego głosu:- Powiedz to! Powiedz! Powiedz!Próbował odsunąć się od zródła bólu, ale nie mógł ruszyć ręką ani nogą.Miałkłopot ze skupieniem wzroku - fale światła i gorąca przemykały mu przez umysł iwidział jedynie jasnoczerwoną kropkę, od której biło gorąco, i poruszającą się gdzieśpo bokach sylwetkę.Przypominało to patrzenie na słońce przez czerwony filtr.Czułciepło na twarzy.- Au! - wykrzyknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Christine Wood [Life Plan 01] A Life Plan Without You (epub)
- Christie, Agatha Corka jest corka
- § Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Christian Fletcher [The Left Left Alone (epub)
- Christina Ross [Unleash Me, A Unleash Me, Vol 2 (epub)
- Christine Feehan Dark 09 Dark Guardian
- Drew Karpyshyn Mass Effect #2 Podniesienie
- Bennett Vanora Portret nieznanej damy
- Badania+marketingowe+%2834+stron%29%281%29
- Jaroslaw Abramow Newerly Lwy STS u
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl