[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrobiø krok przez gÄ™ste poszycie lasu,trzymajÄ…c w rÄ™kach strzelbÄ™.Krzak naprzeciw niego rozstÄ…piø siÄ™ i znalazø siÄ™ twarzÄ… w twarz zwielkim, potężnie umięśnionym wilkiem.Serce o maøo mu nie stanÄ™øo i na moment zamarø,niezdolny do ruchu.Czarne oczy zalÅ›niøy mÅ›ciwie, zalane øzami i zaczerwienione.Zabøysøy ostre biaøe køy, zalÅ›niøyod Å›liny.Wilk wpatrywaø siÄ™ w niego przez peøne trzydzieÅ›ci sekund, wzbudzajÄ…c panikÄ™ w sercuDietera.SpuÅ›ciø øeb, rozwarø paszczÄ™ i skoczyø.Zøapaø go za kostkÄ™ nogi i przewróciø na ziemiÄ™ zniesøychanÄ… siøÄ…, przegryzø skórÄ™ buta i zmiażdżyø koÅ›ci z gøoÅ›nym, nieprzyjemnym trzaskiem.Dieter wrzasnÄ…ø i upadø.Wilk go puÅ›ciø i odskoczyø; przyglÄ…daø mu siÄ™ obojÄ™tnie.Ze swojego miejsca w krzakach Fabrezo zobaczyø, że Dieter pada z krzykiem na ziemiÄ™, ale niewiedziaø dlaczego.Panika w gøosie Hodkinsa przejÄ™øa go strachem.Dopiero po jakiejÅ› minucieAnton odzyskaø gøos. -Co siÄ™ staøo? Nic nie widzÄ™.- I wcale nie próbowaø zobaczyć, cofaø siÄ™ w krzaki, z palcem naspuÅ›cie, gotów strzelać do wszystkiego, co siÄ™ poruszy.Chciaø krzyknąć do Dietera, żeby ten siÄ™przymknÄ…ø, ale zmilczaø.Serce waliøo mu ze strachu.Dieter próbowaø unieść broÅ„ do strzaøu.Przy caøym bólu i przerażeniu, jakie wzbudzaøy w nimczarne, nienawistne oczy, jakoÅ› nie mógø szybko przeøadować broni.Te oczy byøy aż zainteligentne, peøne wÅ›ciekøoÅ›ci i furii; grożące mu Å›mierciÄ… spojrzenie bardzo wymowne.Zahipnotyzowaøy go Nie mógø odwrócić wzroku, nawet kiedy wilk rzuciø mu siÄ™ do odsøoniÄ™tegogardøa.Przynajmniej nic nie poczuø, koniec nadszedø nagle.Wlepione w niego oczy w ostatniejchwili zmieniøy wyraz i staøy siÄ™ nagle smutne, kiedy wilk zabijaø.Wilk potrzÄ…snÄ…ø kudøatÄ… gøowÄ… i wycofaø siÄ™ w krzaki, żeby zajść od tyøu Antona Fabreza.Søyszaø, jak ziemia tÄ™tni strachem, pulsuje życiem.Søyszaø krew pøynÄ…cÄ… żywo w tam tym ciele,czuø odór panicznego lÄ™ku i potu.Michaiø zdusiø wrażenia, pomyÅ›laø o Raven, o jej wspóøczuciu iodwadze, i nagle chęć mordu zniknÄ™øa.SøoÅ„ce przebiøo siÄ™ przez nic wielkÄ… szczelinÄ™ miÄ™dzychmurami i tysiÄ…ce igieø zakøuøo go w oczy.Michaiø, potrzebujÄ™ tych zióø.SøoÅ„ce siÄ™ wznosi i la cques©owi czas ucieka.SkoÅ„cz z tym już.Odczekaø, aż chmury znów siÄ™ zeszøy i potem wyszedø na otwartÄ… przestrzeÅ„, specjalnie ustawiøsiÄ™ tyøem do Fabreza.Anton zmrużyø oczy, a jego usta wykrzywiø zøy uÅ›miech Uniósø broÅ„, palcemnamacaø spust.Ale zanim zdążyø go nacisnąć, wilk skoczyø, odwróciø siÄ™ w locie i runÄ…ø na jegoklatkÄ™ piersiowÄ…, zgruchotaø koÅ›ci i rozdarø ciaøo aż do sercaZ pogardÄ… przeskoczyø trupa i ruszyø w stronÄ™ domu Oczy caøy czas mu øzawiøy; nieważne, jakmocno zaciÅ›niÄ™te, wciąż spøywaøy øzami.Byø coraz bardziej ociężaøy.Zwiadomy, że czas goni,pÄ™dem wbiegø po stopniach do domu.Jedna øapa zmieniøa siÄ™, wyrosøy jej palce, żeby mógøchwycić klamkÄ™ i pchnąć ciężkie drzwi.Potrzeba snu robiøa siÄ™ niemal nieodparta, a Jacquesprzecież czekaø na zioøa.Przeksztaøcone rÄ™ce o ostrych szponach zawiesiøy torbÄ™ z cennymi zioøami na silnym,umięśnionym karku, a potem wilk znów rzuciø siÄ™ szalonym biegiem, na wyÅ›cigi ze søoÅ„cem, którewspinaøo siÄ™ po niebie i coraz mocniej paliøo przez pokrywÄ™ chmur.Nagle zadudniø grzmot.Niebo zasnuøo siÄ™ grubymi, czarnymi chmurami, ciężkimi od deszczu,natura chroniøa Michaiøa przed promieniami søoÅ„ca.Burza szybko napøywaøa nad las, a corazsilniejszy wiatr porywaø liÅ›cie i szarpaø gaøÄ™zie drzew.Piorun z trzaskiem przeszyø niebo gorejÄ…cymbatogiem roztaÅ„czonego Å›wiatøa.Niebo pociemniaøo, staøo siÄ™ kotøem peønym skøÄ™bionych,wirujÄ…cych chmur.Michaiø wpadø do jaskini i przez labirynt korytarzy gnaø w stronÄ™ gøównej pieczary; zmieniaø postać jeszcze w biegu,Grigori zmierzyø go chøodnym spojrzeniem srebrzystych oczu, a Michaiø podaø mu zioøa.-To cud, że przeżyøeÅ› te swoje ostentacyjne popisy.JaskiniÄ™ napeøniø starożytny jÄ™zyk, tak wiekowy jak sam czas.Gøos Grigoriego byø piÄ™kny, aprzy tym rozkazujÄ…cy.Nikt nie miaø takiego gøosu jak on.Wspaniaøego, hipnotycznego.Rytualnapieśń stawaøa siÄ™ kotwicÄ… w tym morzu niepewnoÅ›ci, na którym unosiø siÄ™ Jacques.%7Å‚yzna ziemiaprzemieszana ze Å›linÄ… Grigoriego leczyøa poranionÄ… szyjÄ™ Karpatianina.Krew Grigoriego, stara iponad miarÄ™ potężna, pøynÄ™øa w żyøach Jacques©a.Uzdrowiciel kruszyø i mieszaø zioøa, dodajÄ…c jedo kompresów na szyi Jacques©a.-Naprawiøem już wewnÄ™trzne obrażenia.Michaiø, on jest søaby, ale wolÄ™ ma mocnÄ….JeÅ›li zøożymygo gøÄ™boko w ziemi i damy mu czas, dojdzie do siebie.- Wøożyø kompres w døoÅ„ Michaiøa.- Poøóżto sobie na oczy.To ci pomoże, póki nie bÄ™dziemy mogli zejść pod ziemiÄ™.Grigori miaø racjÄ™.Kompres byø jak zimny lód topiÄ…cy siÄ™ w ogniu, przyniósø ulgÄ™ oczom.Michaiøa drÄ™czyø jeszcze inny koszmarny ból.ZiejÄ…ca, czarna pustka, która zaczynaøa siÄ™rozprzestrzeniać i pochøaniać go, podszeptywać mu czarne, szalone myÅ›li.Nieważne, ile razy siÄ™gaømyÅ›lami do Raven; zawsze znajdowaø pustkÄ™.Rozum mu podpowiadaø, że jest pogrążona wgøÄ™bokim Å›nie, ale jego karpatiaÅ„ska krew domagaøa siÄ™ kontaktu z niÄ….-Musisz teraz zejść pod ziemiÄ™ - stwierdziø Grigori Zaøożę zaklÄ™cia ochronne i zadbam, żebynikt nam nie przeszkodziø.-Za pomocÄ… wielkiego znaku: tu leży Grigori, intruzom wstÄ™p wzbroniony? - odezwaø siÄ™ cichoMichaiø z nutkÄ… grozby w gøosie.Grigori zøożyø ciaøo Jacques©a gøÄ™boko w uzdrawiajÄ…ce| ziemi, zlekceważyø ironizowanieMichaiøa.-Grigori, tym wszystkim sam równie dobrze mógøby, wypisać swoje imiÄ™ na niebie.-ChcÄ™, żeby wampir dobrze wiedziaø, kim jestem, kogo sobie obraø na wroga.- Wzruszyøramionami, leniwie demonstrujÄ…c przy tym silne mięśnie.Pod skórÄ… Michaiøa mrowiøa siÄ™ potrzeba, silna jak ukÄ…szenie tysiÄ…ca mrówek.Popatrzyø nasurowÄ…, a jednoczeÅ›nie dziwnie zmysøowÄ… twarz Grigoriego.Byøa w nim wielka moc, pøonÄ™øa wjego srebrzystych oczach. -Uważasz, że teraz, z Raven, mam już wszystko i nic potrzebujÄ™ już nic.Specjalnie Å›ciÄ…gasz nasiebie niebezpieczeÅ„stwo, żeby je odsunąć ode mnie i mojej kobiety bo w gøÄ™bi serca wierzysz, żejuż døużej nie dasz rady.ChÄ™tnie narażasz siÄ™ na niebezpieczeÅ„stwo; szukasz sposobu zakoÅ„czeniatego życia.Grigori, teraz jeszcze bardziej niż zwykle nasi ludzie ciebie potrzebujÄ….Jest jakaÅ›nadzieja.JeÅ›li zdoøamy przetrwać najbliższe lata, mamy przed sobÄ… przyszøość.Grigori westchnÄ…ø ciężko i odwróciø wzrok od stalowego spojrzenia Michaiøa.-Może jest sens chronić twoje życie, ale dla mnie niewiele już zostaøo.-Grigori, nasi ludzie bez ciebie sobie nie poradzÄ… i, mówiÄ…c zupeønie wprost, ja też nie.-JesteÅ› pewien, że nie przejdÄ™ na drugÄ… stronÄ™? - spytaø Grigori nie bez ironii i uÅ›miechnÄ…ø siÄ™smÄ™tnie.- Twoja wiara we mnie przerasta mojÄ… wøasnÄ….Ten wampir jest bezlitosny i pijanywøasnÄ… siøÄ….Pragnie zabijać, niszczyć, ja codziennie poruszam siÄ™ na krawÄ™dzi podobnegoszaleÅ„stwa, jego moc w porównaniu z mojÄ… jest niczym, piórkiem na wietrze.Nie mam serca, amoja dusza jest czarna.Nie zamierzam czekać do momentu, kiedy nie bÄ™dÄ™ już mógø sam dokonaćwyboru.Jedyna rzecz, której nie chcÄ™, to żebyÅ› musiaø mnie odszukiwać, żeby zniszczyć.Mojecaøe życie byøo wiarÄ… w ciebie i ochranianiem ciÄ™.Nie chcÄ™ doczekać chwili, kiedy to na mnietrzeba bÄ™dzie polować.Michaiø ze znużeniem machnÄ…ø rÄ™kÄ…, żeby otworzyć ziemiÄ™ nad ciaøem swojego brata.-JesteÅ› naszym najlepszym uzdrowicielem, naszym najwiÄ™kszym skarbem.-1 dlatego moje imiÄ™ szepczÄ… ze strachem i grozÄ….Pod ich stopami ziemia nagle zadygotaøa, zatrzÄ™søa siÄ™ i zadrżaøa niebezpiecznie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki