[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.  Do domu?  Knight odsunÄ…Å‚ siÄ™ od kierownicy i wy prostowaÅ‚.Barbara dostrzegÅ‚a w jegooczach gÅ‚Ä™bokÄ… urazÄ™.MiaÅ‚ przy ty m, o dziwo, ten sam nieszczÄ™sny wy raz twarzy co po niemalkażdej rozmowie z ich bÅ‚Ä…dzÄ…cy m trzy dziestoszeÅ›cioletnim sy nem. Nie zostawiÄ™ ciÄ™ samej w hotelu z obcy m czÅ‚owiekiem, żeby Å› pracowaÅ‚a po nocy przyjakichÅ› dziwaczny ch kombinacjach& Skarbie, raczej trudno uznać, że to obcy czÅ‚owiek. Nie podoba mi siÄ™ jego wy glÄ…d.Zachowuje siÄ™ też dziwnie. On najwy razniej tak samo odbiera ciebie.To by Å‚ jej drugi bÅ‚Ä…d.Knight zrobiÅ‚ ostry wdech przez nos i odwróciÅ‚ siÄ™ do okna.Po chwiliuruchomiÅ‚ silnik i zaczÄ…Å‚ Barbarze wy raznie dawać do zrozumienia, by wy siadÅ‚a. Nie zÅ‚ość siÄ™  powiedziaÅ‚a, jednÄ… rÄ™kÄ™ opierajÄ…c na drzwiach, drugÄ… wciąż trzy majÄ…c nahamulcu rÄ™czny m.Pragnęła wejść już do hotelu, zameldować siÄ™ w pokoju i wy peÅ‚nićpowierzone jej zadanie.Nieustanne biadolenie jej męża niczemu nie sÅ‚uży Å‚o, a ty lko utrudniaÅ‚osprawÄ™. Wiesz przecież, że to nic osobistego.Mężczy zna z wy raznÄ… nadwagÄ…, ubrany w dres i biaÅ‚e adidasy minÄ…Å‚ wejÅ›cie do hotelu, skrÄ™ciÅ‚na rogu w lewo w Rue Alberti i zniknÄ…Å‚. Absolutnie nic mi nie grozi.ZadzwoniÄ™ do ciebie za niecaÅ‚Ä… godzinÄ™.JeÅ›li siÄ™ o mniemartwisz, to po prostu zaczekaj w kawiarni.Tom prawdopodobnie za parÄ™ godzin odeÅ›le mnie dodomu. Jakiej kawiarni? Na litość boskÄ…, ja mam sześćdziesiÄ…t dwa lata.Nie mogÄ™ pójść i siedziećw kawiarni.Knight w dalszy m ciÄ…gu gapiÅ‚ siÄ™ przez okno.Przy pominaÅ‚ odtrÄ…conego kochanka. A zresztÄ…, nie opowiadaj gÅ‚upot.Nie mogÄ™ przecież porzucić stanowiska.Facet chce, żeby mpilnowaÅ‚ ty ch pieprzony ch drzwi.Zaczęło padać.Barbara pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i siÄ™gnęła do klamki.Nie lubiÅ‚a, kiedy jej mążprzeklinaÅ‚.Na ty lnej kanapie mercedesa leżaÅ‚a podÅ‚użna torba z materiaÅ‚u, której Knightowie naogół uży wali do wy noszenia puszek i butelek do pojemników na odpady segregowane.Barbarawcisnęła teraz do niej wy miÄ™ty egzemplarz  Nice-Matin , starÄ… czapkÄ™ i parÄ™ kaloszy, po czy mwy siadÅ‚a z  bagażem z samochodu. PamiÄ™taj, że mieliÅ›my kupÄ™ zabawy przez ostatnich parÄ™ dni i jeszcze nam za to Å›wietniezapÅ‚acili. Jej sÅ‚owa chy ba nie przy niosÅ‚y żadnego wy raznego efektu. ZadzwoniÄ™ do ciebie,gdy ty lko wejdÄ™ do pokoju. PocaÅ‚owaÅ‚a go delikatnie w policzek. ObiecujÄ™. 9Kell wy żłopaÅ‚ ostatniego Johnnie Walkera i siÄ™gnÄ…Å‚ po telefon stojÄ…cy na stoliku przy łóżku.Wy braÅ‚ zero, by poÅ‚Ä…czy ć siÄ™ z recepcjÄ….Portier odebraÅ‚ po drugim sy gnale. Oui, bonsoir, monsieur Uniacke.NależaÅ‚o zacząć rozkrÄ™cać przedstawienie.Hotelowe Wi-Fi nie chce Å‚apać w pokoju, zaczÄ…Å‚.Czy recepcjonista mógÅ‚by sprawdzić dziaÅ‚anie sy stemu? ChÅ‚opak przeprosiÅ‚ za utrudnieniai przedy ktowaÅ‚ Kellowi przez telefon nowe hasÅ‚o do sieci.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że ty m razem panuUniacke owi poszczęści siÄ™ z poÅ‚Ä…czeniem.Nie staÅ‚o siÄ™ tak.Po dziesiÄ™ciu minutach Kell zabraÅ‚ laptopa i zjechaÅ‚ windÄ… na parter.HolopustoszaÅ‚.Dwoje goÅ›ci, którzy pili wczeÅ›niej koniak, poszÅ‚o najwy razniej spać.Stolik by Å‚ jużposprzÄ…tany, a Å›wiatÅ‚a przy gaszone.Barmanka zniknęła.Kell podszedÅ‚ do lady recepcy jnej.StaÅ‚ tam przez kilka sekund, nim siedzÄ…cy w biurze nazapleczu portier oderwaÅ‚ siÄ™ od lektury podrÄ™cznika, zerwaÅ‚ z krzesÅ‚a i przepraszajÄ…c za nieuwagÄ™,stanÄ…Å‚ naprzeciw niego. Pas de problème  powiedziaÅ‚ Kell.Zawsze warto by Å‚o zwracać siÄ™ do Francuzów w ichojczy sty m jÄ™zy ku.PozwalaÅ‚o to znacznie szy bciej zdoby ć ich zaufanie i szacunek.Otworzy Å‚laptopa i wskazujÄ…c na ekran wy jaÅ›niÅ‚, że wciąż ma trudnoÅ›ci z poÅ‚Ä…czeniem. Czy jest w hotelu ktoÅ›, kto mógÅ‚by mi w ty m pomóc? Niestety nie, proszÄ™ pana.Do piÄ…tej jestem tu sam.Ale proszÄ™ zwrócić uwagÄ™, że sy gnaÅ‚w holu jest silniejszy.ProponujÄ™, żeby usiadÅ‚ pan w barze i spróbowaÅ‚ poÅ‚Ä…czy ć siÄ™ stamtÄ…d.Kell rozejrzaÅ‚ siÄ™ po zaciemniony m holu.Recepcjonista jakby czy taÅ‚ mu w my Å›lach. MogÄ™ zaraz zapalić Å›wiatÅ‚a.Może ma pan też ochotÄ™ na coÅ› z baru? ChÄ™tnie.MiÅ‚o z pana strony.ChwilÄ™ pózniej chÅ‚opak otworzy Å‚ niskie drzwiczki odgradzajÄ…ce część holu ze stolikami i zniknÄ…Å‚za barem.Kell siÄ™gnÄ…Å‚ po laptopa, szy bkim ruchem przesunÄ…Å‚ misÄ™ potpourri o piÄ™tnaÅ›ciecenty metrów w lewo i ruszy Å‚ za nim. Co pan czy ta?  zapy taÅ‚, zajÄ…wszy miejsce przy stoliku z częściowy m widokiem na hol.Portier uruchomiÅ‚ ozdobnÄ… tablicÄ™ Å›wietlnÄ… obok oznaczenia  wy jÅ›cie ewakuacy jne.Kellw dalszy m ciÄ…gu nie wy patrzy Å‚ żadny ch kamer monitoringu. To na studia  odparÅ‚ chÅ‚opak, podnoszÄ…c nieco gÅ‚os, by gość miaÅ‚ szansÄ™ go usÅ‚y szeć. MamzajÄ™cia z mechaniki kwantowej.Kell wiedziaÅ‚ na ten temat bardzo niewiele  ty le, ile wy niósÅ‚ z kilku na wpół zapamiÄ™tany chrecenzji książek i przy padkowo wy sÅ‚uchanego w radiu BBC wy wiadu.DaÅ‚ jednak radÄ™podtrzy mać przez parÄ™ chwil rozmowÄ™ o czarny ch dziurach i Stephenie Hawkingu.ChÅ‚opakprzy niósÅ‚ mu ty mczasem szklankÄ™ wody mineralnej i przedstawiÅ‚ siÄ™ jako Pierre [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki